Literatura kobieca

To, co niespodziewane – Tamara Samujło

To, co niespodziewane - Tamara Samujło

To, co niespodziewane
Tamara Samujło

Nawet nie wiem, od czego powinnam zacząć. „To, co niespodziewane” Tamary Samujło to moje nowe odkrycie. Już teraz wiem, że nieraz wrócę do tej książki, ponieważ podróż jaką zafundowała mi autorka jest warta powtórzenia. Nie do uwierzenia jest fakt, że to pierwsza książka pisarki. I mam szczerą nadzieję, że zaczną pojawiać się kolejne. Będę tego wyczekiwać z niecierpliwością. Biorąc pod uwagę obecne czasy i wpływ, jaki ma na nas kultura Korei Południowej, osadzenie historii w tamtym miejscu było strzałem w dziesiątkę. A pokazanie romansu nie tylko między bohaterami z dwóch stron świata, ale też naszych kultur, tylko wzmocniło siłę tej książki.

Historia opowiada o losach Jagny Kiedrowskiej, która zostaje wysłana do Korei Południowej w celu negocjacji. Bohaterka znana jest współpracownikom jako „żelazna dama”. Jednak nikt nie wie, że pod tą maską ukrywa depresję i ataki paniki. Szybko okazuje się, że w Korei jest dla Jagny bardzo dobry zdrowotnie. W końcu przesypia całe noce i patrzy pozytywnie w przyszłość. Spotkanie z Ho-Jinem, prezesem Cheon IND, przynosi nieoczekiwane zwroty akcji. Bohater jest zwariowanym romantykiem i dzięki niemu Jagna zaczyna otwierać swoje serce. Ale niech was nie zwiedzie typowo romantyczny wątek. Książka zawiera dużo więcej. Ale żeby dowiedzieć się, czy determinacja bohaterów będzie wystarczająca, aby ochronić swoje firmy przed grupami przestępczymi, musicie przeczytać tę książkę. To typowy romans, w połączeniu z literaturą obyczajową, więc nie zaleje was fala miłości. Jest dużo wątków, które poruszają kompletnie inne zagadnienia. Akcja dzieje się tutaj na wielu płaszczyznach.

Myślę, że autorka zdaje sobie sprawę z plusów tej książki, dlatego zamieściła slogan na okładce, brzmiący „najpiękniejsze opowieści mają niewiarygodne zakończenia”. Zakończenie jest napisane w taki sposób, że nie wiem, czy któryś z czytelników by się tego spodziewał. Ale nic nie zdradzę. Jeśli chcecie się dowiedzieć co dokładnie się tam znajduje, musicie przeczytać całość. Naprawdę nie pożałujecie. Książka ma prawie trzysta stron, a przeczytałam ją jednym tchem. Nie mogłam się oderwać. Cały czas coś się dzieje, cały czas coś zaskakuje. Nie było momentu, w którym mogłabym lub chciałabym ją odłożyć, by później do niej wrócić. Budowanie napięcia autorka ma we krwi i to się czuje przez cały czas czytania. Osadzenie historii w Korei Południowej wyszło świetnie. Tamara Samujło zafundowała nam wycieczkę w głąb tej kultury i pokazała jak wygląda życie Koreańczyków. Co ciekawe i zwróciło moją uwagę, pisarka zaznacza gdzie i kiedy dzieje się akcja powieści, np. Seul, Korea Południowa, Lipiec 2024, Piątek czy Lipiec 2024, Szpital. Na początku wydało mi się to dość dziwne, jednak z czasem, okazało się, że jest to bardzo pomocne. Dzięki temu autorka pozbyła się zbędnych opisów miejsc, a w to miejsce wstawiła akcję i dialogi. Przez to fabuła pędzi w szalonym tempie. Jednocześnie dając nam elementy romansu w bardzo delikatnym i intymnym wydaniu:

„Ho-Jin przypatrywał jej się chwilę. Miała na sobie jeansy, jego koszulkę i bluzę. Taka podobała mu się najbardziej, to wtedy była tą ciepłą dziewczyną, którą miał szczęście rozgryźć już od pierwszej rozmowy.
-Ho-Jin, co tutaj robisz?
-Chciałem się przewietrzyć. Jak długo tu jesteś? Przeziębisz się, jest strasznie zimno.
Stanął za jej plecami i objął ją mocno w ramionach od tyłu.
-Czuję, że się w tobie zakochuję, pani dyrektor.
Po policzku Jagny poleciała łza”.

Okładka zasługuje na zauważenie. Widać, że jest dopracowana. I bezpośrednio nawiązuje do historii zawartej w książce. Dwa drzewa, które przeplatają się ze sobą. Jedno symbolizuje naszą kulturę – jabłoń, a druga przedstawia kulturę dalekiego wschodu – kwiat wiśni. Choć nie ukrywam, że to kojarzy mi się bardziej z Japonią, nie Koreą, ale sam zamysł uważam, że jest świetny. Pokazuje, o czym może być opowieść, nie dając jednocześnie bezpośrednich informacji. To wskazówka ukryta w obrazie. Kolory panujące na okładce są przyjemne dla oka i napełniają pewnego rodzaju spokojem.

Czy polecam? Oczywiście! Każdemu, kto lubi literaturę obyczajową z elementami romansu. Nie będziecie się nudzić, autorka o to zadbała. Ale ostrzegam, żebyście zaczęli przygodę z tą książką, gdy będzie na to czas i przestrzeń, ponieważ jest duża szansa, że nie oderwiecie się od niej zbyt szybko.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać