Anty-recenzja

Sens życia – Justyna Kamińska

Sens życia - Justyna Kamińska

Sens życia
Justyna Kamińska

Czym jest sens życia? To pytanie pada już na wstępie książki autorstwa Justyny Kamińskiej. Nie ma na nie uniwersalnej odpowiedzi, która zadowoliłaby każdego. Autorka porusza temat poszukiwania sensu życia z perspektywy bycia aktywną zawodowo pedagożką, matką i żoną. Jak obiecuje okładka, książka nie jest kolejnym amerykańskim bestsellerem i składa się z polskich realiów.

Kiedy sięgam po poradnik, lubię najpierw sprawdzić, kim jest jego autor. W przypadku „Sensu życia” poczułam lekki zawód, ponieważ nie byłam w stanie znaleźć żadnych konkretnych informacji o Justynie Kamińskiej. Z okładki dowiedziałam się, że jest pedagogiem. Następnie szybko przejrzałam książkę – spis treści na początku, ale żadnych przypisów na końcu. Z ograniczonym zaufaniem podchodzę do tego typu publikacji, jednak postanowiłam dać jej szansę.

Od samego początku autorka zachęca czytelnika do słuchania siebie. Ma to pomóc w celu osiągnięcia wewnętrznej harmonii oraz samoakceptacji. Przyznaje, że na początku macierzyństwa dążyła do bycia idealną matką. Czytała mnóstwo poradników parentingowych, dostosowywała mieszkanie do małego dziecka, poświęcała dla niego sto procent siebie. Do tego była nadopiekuńcza i wszystko chciała robić za syna. Zapomniała, że poza tym małym człowiekiem, którego wydała na świat, istnieją też inni ludzie. W końcu uzmysłowiła sobie, że jej postępowanie nie było prawidłowe. Przestała planować, zaczęła słuchać własnej intuicji. Jak sama określiła: „Nie ma większej bzdury niż słuchanie porad innych i życie pod ich dyktando.” Zwraca uwagę na to, że każdy człowiek jest inny, dlatego nie powinniśmy nikogo naśladować.

„Pamiętaj, że miłość do siebie to proces, który wymaga pracy i zaangażowania. Jednak kiedy zaczniemy ją praktykować, odkryjemy, że jest to droga do większej radości, spokoju, spełnienia w
życiu. Gdy pokochasz siebie, będziesz w stanie otworzyć się na miłość do innych. Nauczysz się przyjmować, a nie tylko dawać, oraz uwierzysz w siebie i rozkwitniesz.”

Nie musisz być perfekcjonistą, nie skupiaj się na porażkach, nie porównuj się do innych – to tylko niektóre z porad, które mają czytelnikowi ułatwić pokochanie siebie. Nie są to tylko rzucone na papier hasła, autorka dokładnie je omawia. Mnie zainteresował punkt: „określ swoje wartości”. O ile istota wartościowania priorytetów do mnie przemawia, o tyle ćwiczenie zaproponowane przez
Kamińską już mniej.

„Jeśli masz problem w odszukaniu swoich wartości, pomoże ci w tym poniższe ćwiczenie. Aby je sobie ułatwić, możesz wpisać w wyszukiwarkę internetową hasło: ‘wartości w życiu człowieka’ i wyświetli ci się ich długa lista.”

Można było to ćwiczenie lepiej skonstruować, wymienić kategorie wartości i przykłady. Musimy, niestety, szukać tych informacji w internecie.

Kiedy doszłam do rozdziału „Co moje ciało chce mi powiedzieć?” miałam ochotę przestać czytać. Nie przemawia do mnie pseudonauka, a tutaj spotkałam się z takimi wyjaśnieniami pewnych dolegliwości:

„Gdy boli cię żołądek, jest to informacja, że czegoś nie rozumiesz, że nad czymś utraciłeś kontrolę, a także mówi o trudności w radzeniu sobie z materialną sferą życia.”

„Problemy ze śledzioną i trzustką mogą nas informować o tym, że mamy tendencję do podchodzenia o życia zbyt poważnie i zaczyna brakować nam spontaniczności i osłodzenia.”

„Gardło i wszelkie problemy z układem oddechowym mówią o tym, że trudno nam jest chronić się przed światem zewnętrznym i reagować na zagrożenia.”

„Schorzenia układu rozrodczego mówią nam o trudnościach z przeżywaniem, zaakceptowaniem i napięciami w stosunku do partnera. (…) Choroby przenoszone drogą płciową to informacja o samoukaraniu.”

Te niepodparte żadnymi naukowymi dowodami stwierdzenia są tak szkodliwe, że mogą wręcz okazać się dla niektórych śmiertelne w skutkach. Kamińska pisze, że kiedyś chodziła do lekarza z każdym bólem gardła i brała leki na różne dolegliwości. Z czasem zrozumiała, że ich przyczyna leży w przeżywanych emocjach. Kilka stron dalej można przeczytać zdanie:

„Nasza służba zdrowia, a w szczególności pomoc psychologiczna, nie działa.”

Jest to kolejne szkodliwe stwierdzenie, które może zniechęcić czytelnika do szukania profesjonalnej pomocy w przypadku problemów ze zdrowiem. Autorka opisała swój pobyt w szpitalu, którego powodem było to, że miała „wypłukane z organizmu mikroelementy, szczególnie wapno i magnez.” Warto podkreślić, że wapń i wapno to nie to samo. O ile magnez zalicza się do mikroelementów, o tyle wapń (wapno jest materiałem budowlanym) znajduje się na liście makroelementów. W końcu Kamińska przyznaje, że trafiła na teorię zwaną totalną biologią i dzięki niej zrozumiała, że jej schorzenia nie były spowodowane zdiagnozowaną przez lekarzy tężyczką, a jakimś wewnętrznym konfliktem.

Z tą książką jest tak, że im dalej, tym gorzej. O ile do pierwszych stron nie miałam zbyt wielu zastrzeżeń, o tyle ostatnie rozdziały wzbudzały coraz większą niechęć i potwierdzały, że mój początkowy brak zaufania do tego poradnika był uzasadniony. Autorka rozpisuje się na temat terapii meridianów i innych metod z pogranicza magii. Po przeczytaniu tych wszystkich „rewelacji” odłożyłam książkę wysoko na półkę, aby była poza zasięgiem osób potrafiących czytać.

Sens życia” na pewno przypadnie do gustu zwolennikom pseudonauki i medycyny alternatywnej. Zawiera mnóstwo niepotwierdzonych naukowo teorii, takich jak „biologia totalna”. Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że autorka wręcz zniechęca do chodzenia do lekarzy. O ile niektóre porady (np. „nie porównuj się do innych”) są nieszkodliwe dla zdrowia, o tyle tłumaczenie schorzeń konfliktami wewnętrznymi może być naprawdę niebezpieczne. Czytając tę książkę, trzeba mieć na uwadze, że jej autorka nie ma medycznego wykształcenia, a przynajmniej nigdzie takiej informacji nie znalazłam.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać