Patryk Pleskot w dość młodym wieku wykazuje się bogatym dorobkiem naukowym w zakresie nauk humanistycznych i społecznych, będąc szanownym znawcą m.in. historii najnowszej Francji, dziejów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz okresu transformacji ustrojowej w Polsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Okazuje się, że zainteresowania naukowe autora znajdują podatny grunt w pracy popularnonaukowej, o czym świadczyła wydana przed rokiem książka pt. „Zabić. Mordy polityczne w PRL”. Dobrą passę Patryka Pleskota podtrzymuje tegoroczne dzieło zatytułowane „Przekręt. Najwięksi kanciarze PRL-u i III RP”.
Książka podzielona na trzy rozdziały („Genialni iluzjoniści”, „Kalibabki”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”) opowiada historię siedmiu osób, które jak twierdzi autor połączyły się w deprawującej chęci posiadania. Antybohaterowie „Przekrętu” wpisują się więc w pewnej mierze w słowa wypowiedziane przez Aldousa Huxleya:
„Żaden ludzki instynkt, z seksualnym włącznie, nie podlega tak łatwo wszelkim zboczeniom jak instynkt posiadania”,
ponieważ każdy z owych antybohaterów różnymi sposobami – według tytułu rozdziału – dąży właśnie do posiadania jak największej ilości bogactwa. Wszystko dzieje się wbrew opinii publicznej, zasadom moralnym, jakiejkolwiek etyce: pieniądz, pieniądz, pieniądz! Te dążenia, barwnie opisane przez Patryka Pleskota, wydarzyły się naprawdę, a każdy z opisywanych przez autora antybohaterów dał się zapamiętać kolejnym pokoleniom Polaków, będąc symbolem najgorszych wad systemu ludowego i jego młodej następczymi – demokracji.
Na kartach „Przekrętu” poznajemy więc „iluzjonistów”, których Patryk Pleskot traktuje pozostawiając sobie margines wieloznaczności interpretacyjnej. Można wręcz odnieść wrażenie, że polski naukowiec z podziwem opisuje fałszerstwa dokonane przez Czesława Bojarskiego we Francji, które doprowadziły tamtejszy Bank Centralny (!) do poważnych problemów. Z dużą sympatią autor omawia też pokrętne losy Czesława Śliwy, oszusta, który został sportretowany w filmie „Konsul” Mirosława Borka z 1989 roku, a w kategorii niegroźnych głupców osadza Zbigniewa Nowaka, który dał się zapamiętać społeczeństwu jako uzdrowiciel z Polsatu. Nie bez przyczyny omówienia tych trzech postaci znalazły się w rozdziale, który podkreśla ich „genialność”, bo trudno odmówić Czesławowi Bojarskiemu talentu w fałszowaniu banknotów, Czesławowi Śliwie fantazji w tworzeniu swoich fikcyjnych wizerunków, a Zbigniewowi Nowakowi par excellence genialnej umiejętności wykorzystywania ludzkiej naiwności. W każdym z tych przypadków Patryk Pleskot przedstawił odpowiednie tło historyczne, tudzież dokonał krótkiej analizy społecznych przesłanek popularności fałszerza i oszustów. W rezultacie książka w tej części okazuje się pasjonującą lekturą, dodatkowo zwieńczoną fragmentami oryginalnych wypowiedzi antybohaterów, jak w przypadku cytatu wiersza Czesława Śliwy:
„Przytul do serca tę wiązankę kwiatów, w nich znajdziesz wszystko, całą istotę, mą wielką miłość i wielką tęsknotę”.
Patryk Pleskot ostatecznie stwierdza, że opisywani w tej części książki ludzie kradli i oszukiwali, dlatego ich czyny, pomimo iż paradoksalnie budzące sympatię społeczną, należy stanowczo potępić. To potępienie nie przychodzi jednak łatwo w zderzeniu z Czesławem Śliwą, który już we wspomnianym filmie „Konsul” budził dużą sympatię, a na kartach „Przekrętu” daje się polubić jeszcze bardziej. Ot, taki to był gość. Kuglarz wobec ponurych władz PRL. Tymczasem mniej relatywny w nowej książce Patryka Pleskota okazuje się rozdział drugi, którego antybohaterami są Jerzy Kalibabka, regularny uwodziciel, złodziej i gwałciciel, a także Anastazja Potocka, sejmowa lady z okresu wczesnej transformacji, która tanimi skandalami próbowała zaistnieć w szerszym wyobrażeniu społecznym. Autor „Przekrętu” znakomicie opisał w tej części książki przede wszystkim Jerzego Kalibabkę, stanowczo odgradzając jego nieco złagodzony wizerunek wykreowany w serialu „Tulipan” z 1986 roku od rzeczywistości, będącej dla wielu kobiet traumatycznym i bolesnym przeżyciem. Kalibabka był cwaniakiem i prymitywem, ucieleśnieniem najgorszych cech, na jakie może zdobyć się mężczyzna wobec kobiety. Nie wolno o tym zapominać, choć w odbudowanej Polsce Kalibabka dostał szansę od społeczeństwa, szerząc już na wolności tanie legendy na swój temat. Niech przestrogą przed jego „naukami” będzie cytat z książki Patryka Pleskota:
„Pewnego dnia, gdy Jerzy i świeżo poznana Ala cieszyli się romantycznym spacerem po krakowskim Starym Mieście, przeszła obok nich młoda dziewczyna. Kalibabka rozpoznał w niej jedną z uczestniczek orgii organizowanych przez narkomana w wagonie sypialnym pociągu z Zielonej Góry. Miała na sobie kurtkę Czarnego Marka. Jerzy grzecznie przeprosił Alę i niepostrzeżenie wciągnął tamtą dziewczynę do bramy, żądając zwrotu kurtki […] Poszliśmy do najbliższej otwartej piwnicy. Tam ją wydymałem, a potem kurtkę i tak z niej zdjąłem”.
O ile Kalibabka jest jednoznacznie łatwym do oceny prostakiem, o tyle trudności przysparza Anastazja Potocka vel Marzena Domaros, która w książce „Przekręt” nawet po wielu latach od obyczajowego skandalu z jej udziałem owiana jest mgłą tajemnicy. Patryk Pleskot ostatecznie nie wyjaśnia wszelkich wątpliwości, które są związaną z tą postacią, ale wnikliwie omawia wątki mogące naprowadzić na motywy jej działalności w sejmie. Wśród nich ważne miejsce zajmuje tzw. afera Lesiaka, powiązana z rozpaczliwymi próbami utrzymania wpływów przez polskich postkomunistów w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. W „Przekręcie” znalazło się także miejsce dla tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, dalece zakompleksionego Eligiusza Naszkowskiego, a także osławionego w komunistycznych mediach uciekiniera i złodzieja Zdzisława Najmrodzkiego. Pierwszy na kartach książki Patryka Pleskota wzbudza dużą niechęć, okazując się niespełnionym kapusiem. Natomiast historia Zdzisława Najmrodzkiego aspiruje do dobrego scenariusza filmowego, w którym główny bohater – pomimo swoich kryminalnych występków – mógłby okazać się wzorem do naśladowania dla nastolatków. Wzorem zgubnym.
W sumie więc książka „Przekręt” okazuje się niezwykle interesującą lekturą, osadzoną w autentycznych kontekstach politycznych i społecznych, którym towarzyszy potoczysta narracja Patryka Pleskota. Autor przypomina siódemkę antybohaterów PRL i okresu transformacji, drobiazgowo analizując ich pokraczną (najczęściej: kryminalną) działalność, wskazując też na motywy ich postępowań. Pleskot demontuje więc społeczne stereotypy i wyobrażenia, często utrwalane w nieprawdziwy sposób przez media i film, choć pozostawia też czytelnikowi możliwość własnej interpretacji. Całość, wyłączając może drobny błąd w podtytule (akronimów nie odmieniamy), okazuje się zatem kolejnym klejnotem w popularnonaukowych dążeniach Pleskota w opisywaniu tych tematów w Polsce ludowej i wczesnej demokracji, które dotąd były pomijanie lub opisywane zdawkowo.
Informacje o książce:
Tytuł: Przekręt. Najwięksi kanciarze PRL-u i III RP
Tytuł oryginału: Przekręt. Najwięksi kanciarze PRL-u i III RP
Autor: Patryk Pleskot
ISBN: 9788324041893
Wydawca: Znak Horyznot
Rok: 2017
Kontakt z recenzentem: konrad.morawski@wp.pl