Czy zastanawiałyście się kiedyś nad sensem swojego życia? Celowo napisałam w rodzaju żeńskim, gdyż to z kobietami rozmawia w swoje książce „Portrety kobiety” Maria Topolska. Autorka pyta kobiety o ich wspomnienia z dzieciństwa, stosunek do równouprawnienia, feminizmu, roli religii w ich życiu, o związki oraz o najważniejsze dla nich wartości. Każdej rozmówczyni zadaje te same pytania, a cała książka podzielona jest na trzy rozdziały, w których wypowiadają się kobiety w różnym wieku: nasze mamy, kobiety w wieku około czterdziestu – pięćdziesięciu kilku lat, a w ostatniej części kobiety młode.
Ze wszystkich opowieści wyłania się obraz kobiet trzech pokoleń, każda z nich mówi o swym życiu przez pryzmat swojego doświadczenia życiowego: dłuższego, lub krótszego, w zależności od wieku.
Bardzo lubię słuchać i czytać o doświadczeniach życiowych innych ludzi, to zawsze daje szerokie spojrzenie na sposób myślenia, zapatrywania, poglądy, szczególnie że każdy, czy każda z nas ma swoje własne przemyślenia, które są wypadkową całego życia nałożoną na charakter i konstytucję psychiczną danej jednostki. Ciekawe tez w tej książce jest porównanie sposobu myślenia osób, które już większa część życia mają za sobą ze sposobem patrzenia na świat osób młodych, często dopiero wchodzących w dorosły świat. Okazuje się, że wyznawane wartości są podobne, a z wiekiem tylko się ugruntowują. Nieprzypadkowo egzamin maturalny nazywany jest egzaminem dojrzałości – ma to szerszą perspektywę, w tym, jeszcze nastoletnim, czasie kobieta ma już często ukształtowany pogląd na świat, jeśli nawet jeszcze nie do końca wie, co chce robić w życiu i może się to zmienić jeszcze wiele razy, to zrąb osobowości ma już gotowy, ramy psychospołeczne są już gotowe.
„Moim zdaniem równość, czy równouprawnienie oznaczają, że każdy ma prawo po prostu być sobą”.
Jakże prosta, ale zawierająca w sobie niemal całą kwintesencję równouprawnienia jest ta wypowiedź. Inne kobiety, bohaterki książki, myślą podobnie. Równouprawnienie powinno dotyczyć wszystkich i wszystkie sfery życia, choć z „Portretów kobiety” wynika, że ich związki wyglądają różnie. Znamy to wszyscy z życia naszego, naszych rodzin i przyjaciół. Jedne związki są partnerskie, w których oboje małżonkowie mają równe prawa i obowiązki, a ich związek polega na wzajemnym szacunku, miłości i przyjaźni, w innych zaś kobieta musi walczyć o swoje prawa:
„w moim związku nie było i nie ma równouprawnienia. Mój mąż ma wiele praw, a ja mam najpierw obowiązki, a dopiero potem prawa, o ile nie kolidują one z prawami męża”.
Taki stereotyp niestety jeszcze bardzo często występuje w polskich rodzinach. Wpływ ma na to i obecna sytuacja polityczna, i ogromny wpływ kościoła na życie ludzi.
Jedno z pytań zadanych kobietom w tej książce dotyczyło obecnej sytuacji kobiet w naszym kraju. Prawie wszystkie rozmówczynie stwierdziły, że:
„jeśli kobiety nie będą upominać się o swoje prawa – w różny, nawet kontrowersyjny sposób – to w Polsce, w tematach dotyczących kobiet, nadal najwięcej będą mieli do powiedzenia biskupi i Kościół {…} i posłowie”.
Kobieta chce mieć możliwość decydowania o swoim ciele, zdrowiu, o zawodzie, który będzie wykonywać, a za swą pracę otrzyma wynagrodzenie zgodne z jej kompetencjami, nie niższe niż mężczyzna na tym samym stanowisku.
Wszystkie opowieści kobiet zawarte w „Portretach kobiety” niosą duży ładunek emocjonalny, w wielu z nich odnajdujemy siebie, lub nasze przyjaciółki. Książka skłania do refleksji nad swoim własnym życiem, związkami, stosunkiem do wartości i ważnych tematów. Autorka wręcz zachęca do zapisywania swoich spostrzeżeń, zostawiając na to miejsce po każdym rozdziale książki.
Zabrakło mi tutaj jedynie większej różnorodności kobiet: wszystkie są mieszkankami i w większości wychowankami dużych miast, wszystkie są heteroseksualne, nie ma tu ani jednej kobiety ze środowiska LGBT, więc wybór kobiet do reportażu nie obejmuje całego środowiska. Jak dla mnie za dużą wagę autorka przykłada do pytań związanych z religią, ale to pewnie wynika ze specyfiki doboru kobiet do książki. Pomijając to, książka jest warta przeczytania, bo dobrze jest spojrzeć na inne kobiety okiem kobiety, ale nie tylko: męska część czytelników wiele się może tu dowiedzieć i nauczyć o kobietach.
Zachęcając do przeczytania „Portretów kobiety” zakończę zdaniem, które utkwiło mi mocno w pamięci i które dużo mówi o sile kobiet:
„Nigdy nie uważałam, że kobiety są gorsze od mężczyzn. Wręcz przeciwnie: kobiety mniej łakną poklasku i nie potrzebują szczególnego dowartościowania, dlatego działają metodycznie i bez zbędnych fajerwerków”.