„Ofiara losu” to czwarta część sagi o Fjällbace, napisanej przez Camillę Läckberg. Jej akcja toczy się głównie w niewielkiej miejscowości położonej na południowo-zachodnim wybrzeżu Szwecji. Przed laty Fjällbacka była osadą rybacką, obecnie miasteczko utrzymuje się z turystyki. Podobnie jak w poprzednich częściach tej serii, wątki obyczajowe przeplatają się z zagadkami kryminalnymi, których rozwiązanie jest najczęściej zaskakujące i nieoczekiwane. Tym razem policjanci z komisariatu w Tanumshede zostają wezwani do wypadku samochodowego, w którym ginie prowadząca pojazd kobieta. Pozornie wszystko wskazuje na to, że była pijana. Pojawiają się jednak spore wątpliwości. Rodzina, w tym były mąż, twierdzi bowiem, że ofiara nie piła alkoholu. W śledztwie uczestniczy świeżo zatrudniona policjantka – Hanna.
Wkrótce policjanci odkrywają kilka innych podobnych wypadków. Sprawa coraz bardziej się komplikuje.
„Nieczęsto zdarza się, żeby morderca rozrzucał owoce swojej pracy tak daleko.”
Poza tym, że w każdym przypadku ofiary zginęły w dziwnych okolicznościach, będąc pod wpływem znacznej ilości alkoholu, na pozór nic tych ludzi nie łączy. Jak to zwykle bywa w powieściach Camilli Läckberg, źródła należy szukać w wydarzeniach z przeszłości.
„To jest jak wielka pajęczyna. Tylko nie wiadomo, gdzie pająk.”
Hanna bardzo stara się odnaleźć w nowym miejscu pracy. Jest kobietą ambitną, inteligentną i nieco skrytą. Potrafi dostrzec to, co umyka innym policjantom. Dzięki bogatemu doświadczeniu jej wkład w prowadzone śledztwo jest nieoceniony. Nikt już nie tęskni za skrajnie nieodpowiedzialnym Ernstem, który został zwolniony dyscyplinarnie po tym jak nie raz doprowadzał kolegów z komisariatu do wściekłości swoimi zaniedbaniami.
Erika pomaga Annie pozbierać się po związku z Lucasem. Nie jest to łatwe. Siostry początkowo nie potrafią się porozumieć. Erika bardzo się stara, ale jej opiekuńczość denerwuje Annę. Mieszkanie razem nie jest łatwe. W zatłoczonym domu ciężko o chwilę spokoju. Na dodatek pisarka martwi się przygotowaniami do ślubu z Patrikiem. Większość spraw z nim związanych musi ogarnąć sama, ponieważ jej przyszły mąż jak zwykle jest pochłonięty śledztwem. Annie, na szczęście, ze wsparciem Dana udaje się wyjść z głębokiej depresji i postanawia pomóc siostrze dopiąć wszystko na ostatni guzik. Wizja zbliżającego się ślubu przypomina Erice o trudnych relacjach z matką i zaczyna w niej kiełkować potrzeba dowiedzenia się czegoś więcej o swojej rodzinie.
Do Tanumshede przybywają celebryci. Nie ułatwia to policjantom prowadzenia śledztwa. Władze jednak uważają, że świetną reklamą dla miasteczka ma być kręcony w nim reality show o urzekającej nazwie „Fucking Tanum”. Jego uczestnicy – osoby, które brały już udział w podobnych programach, ale ich nie wygrały – głównie imprezują i piją alkohol w jednym domu. Poza tym znajdują zatrudnienie w okolicznych piekarniach, sklepach, kawiarniach, co wzbudza wśród mieszkańców niezdrowe wręcz zainteresowanie. Za kulisami dowiadujemy się, że każda z postaci ma swoje własne problemy. Kamery pokazują jedynie maski, które uczestnicy zakładają na potrzeby show. W rzeczywistości nie są tak puści i głupi, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Zapewne pamiętacie komisarza Mellberga, który w poprzednich częściach raczej nie zdobył sympatii czytelników. Muszę rozczarować tych, którzy po cichu liczyli na jego odejście z pracy. Mellberg nadal kieruje komisariatem w Tanumshede. W jego zachowaniu następują jednak spore zmiany! Trafiony strzałą Amora policjant, nie wydaje się taki zły jak na początku. Wcześniej był głównie zakochany w sobie, przez co wzbudzał awersję i co najwyżej politowanie, teraz jego postać nabiera bardziej pozytywnego charakteru. Okazuję się, że on także ma serce.
Fani kryminałów mogą się poczuć nieco rozczarowani „Ofiarą losu”. Mnogość wątków obyczajowych bywa przytłaczająca. Tym bardziej, jeśli nie czytało się poprzednich części sagi o Fjällbace i nie jest się przyzwyczajonym do tego, że autorka kreuje bardzo dokładnie każdą postać. Teoretycznie powieść dotyczy zbrodni (i to nie jednej), ale wątek kryminalny rozgrywa się jakby w tle. Osobiście jestem pod wrażeniem, że Camilla Läckberg nie pomija nikogo. Nawet uczestnicy reality show, którzy są tylko jednorazowymi bohaterami, zasługują na to, by ich historie zostały opowiedziane.