Literatura dziecięca

O zgrozo! Opowieści szkolne – Maja Kacprzyk

O zgrozo! Opowieści szkolne - Maja Kacprzyk

O zgrozo! Opowieści szkolne
Maja Kacprzyk

Kto z Was lubił chodzić do szkoły palec pod budkę? Jakoś nie rozumiem, dlaczego aktualnie większość dzieciaków chodzi do szkoły jak za karę? Pamiętam, że ja już w połowie sierpnia nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu będzie wrzesień, a ja ubrana w białą bluzkę i granatową spódniczkę ruszę wesoło do kolejnej klasy. Być może za naszych czasów, brzmi to trochę jakbym była stara, nie było tyle atrakcji pozaszkolnych. Główną atrakcją był czas spędzany z kolegami i koleżankami – graliśmy razem w klasy, w gumę, bawiliśmy się w chowanego, gotowaliśmy przepyszne dania z błota. Nikt z nas nie siedział w domu przed komputerem, bo nikt z nas komputera nie miał.

Maja Kacprzyk w swojej książce „O zgrozo! Opowieści szkolne” zabiera nas do świata Agaty – uczennicy klasy 6C. W szkolnych murach dzieją się historie, które przyprawiają o zawrót głowy. Agata chodzi do klasy z szybką Asią – wygrywa wszystkie konkurencje na lekcji wychowania fizycznego, śpiącą Zośką – wciąż niewyspaną i ziewającą, rozgadanym Kazikiem, który zawsze ma dużo do powiedzenia na każdy temat, Ryśkiem, który przychodzi z pomocą w każdej sytuacji, Celą, która lubi się obrażać i zawsze znajdzie ku temu powód, Kasią – która jest zakochana na zabój w Adasiu – klasowym pupilku. Czytałam te szkolne opowieści mojemu synowi, który również niezbyt chętnie chodzi do szkoły – a przynajmniej tak twierdzi każdego wieczora, gdy pyta, kiedy w końcu będzie piątek. Szczególnie przypadły mu do gustu rozdziały o wdzięcznych tytułach: „Śledzik to nie ryba”, „Mleczyk to kwiatek”, „Kupa kupę pogania”. Sami przyznacie, że dobry tytuł rozdziału jest jak smaczna przystawka – macie od razu ochotę na więcej. To, co urzekło mnie w tej książce to przystępny i zabawny język, którym autorka tak zręcznie się posługuje. Nie znajdziecie tu zbędnych opisów miejsc, wyszukanych słów czy emocjonalnych rozterek. I dobrze. Ta książka jest wręcz idealna dla dzieciaków, które zaczynają swoją przygodę z czytaniem lub są na początku tej drogi. Rozdziały mają zaledwie kilka stron, tematyka dotyczy przygód szkolnych murach i ze szkolną paczką, akcja jest dynamiczna, bohaterowie wyraziści – każdy może być sobą i nie jest wykluczany z grupy rówieśniczej. Warto również zaznaczyć, że czcionka jest większa od standardowej co sprawia, że czytanie tej historii jest wygodniejsze dla młodych czytelników. Dla tych starszych również, gdyż można się obyć bez okularów. Niejednokrotnie zaśmiewaliśmy się z moim ośmiolatkiem, gdy towarzyszyliśmy głównej bohaterce podczas nocowania u Ryśka, przy pisaniu wiersza na walentynki czy w trakcie zebrania z rodzicami, w którym także uczestniczyły dzieci. Nie mogłam też przejść obojętnie obok tak uroczej okładki – Agata z rozwianym włosem i zielonym plecakiem wypełnionym po brzegi – przyborami szkolnymi, z rumieńcami na policzkach i z oczami wielkimi jak spodki zatopionymi w książce. Uwielbiam takie kolorowe okładki proste w przekazie zarazem atrakcyjne dla oka. Jeśli podobnie jak ja jesteście rodzicem dziecka w wieku szkolnym to bezapelacyjnie polecam „O zgrozo! Opowieści szkolne”. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach czytanie książek nie jest w czołówce dziecięcych atrakcji. Nie może się pewnie konkurować z Minecraftem, PlayStation 5, smartfonem, Xboxem czy Nintendo switchem. Jednak to na nas rodzicach ciąży obowiązek, żeby nasze dzieciaki rozsmakowały się w czytaniu. Wszak jak podkreśla okładka jednej z najbardziej popularnych historii na świecie: Jeśli sądzisz, że w dobie komputerów sztuka czytania zanikła, zwłaszcza wśród dzieci, to niezawodny znak, że jesteś MUGOLEM! Nie pozwólmy naszym dzieciakom zapomnieć jak wielką frajdą jest czytanie.

Na półkach literatury dziecięcej pojawia się coraz więcej historii, które mają zachęcić najmłodszych do czytania i rozwijania ich wyobraźni i kreatywności. Maja Kacprzyk i jej „O zgrozo! Opowieści szkolne” powinna znaleźć się na Waszej liście „do przeczytania”, bo walczy nie tylko ze szkolnymi stereotypami: „nauczyciel ma zawsze rację”, ale pokazuje, że w szkolnej paczce jest siła. Każdy z uczniów jest na swój sposób wyjątkowy, ale nie jest to powodem wykluczenia, wręcz przeciwnie – uczniowie akceptują siebie takimi, jakimi są. Ta książka pomiędzy wierszami przemyca coś, co jest dla wszystkich ludzi ważne – potrzebę akceptacji i współdziałania w grupie. Spędźcie ze swoimi milusińskimi wieczór i oddajcie się lekturze tych zabawnych i wciągających przygód Agaty i jej przyjaciół. Polecam!

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać