Gatunek, jakim jest komedia kryminalna, nie jest mi obcy, choć nie należy do moich ulubionych. Od czasu do czasu, jako przerywnik pomiędzy cięższymi gatunkowo lekturami, sięgam po literaturę typu bardziej rozrywkowego. Wszyscy chyba słyszeli o rewelacyjnych książkach Alka Rogozińskiego, czy przygodach staruszki w serii Jacka Galińskiego. O Marcie Matyszczak jednak do tej pory nie słyszałam, mimo że jest ona autorką liczącej już około dziesiątki pozycji serii „Kryminały pod psem”. Dzięki book – tourowi zorganizowanemu przez #kryminalnatalerzu, miałam okazję przeczytać „Noc na blokowisku” wspomnianej autorki.
Książka należy do wymienionej wyżej serii „Kryminał pod psem”. Skąd taka nazwa? Otóż jednym z bohaterów tych książek jest pies bez jednej łapy o imieniu Gucio, który swojemu panu, detektywowi Szymonowi Solańskiemu pomaga rozwikłać różne przygody kryminalne. Tak przynajmniej wynika z treści książki „Noc na blokowisku”. Detektywowi w przeczytanej przeze mnie pozycji, partneruje jego nowo poślubiona żona, Róża. A w zasadzie nie partneruje, ponieważ Szymon kilka dni po ślubie znika i Róża na własną rękę podejmuje się poszukiwań męża. W tym czasie pod balkonami jednego z bloków w Mysłowicach na Śląsku zostaje znalezione ciało mężczyzny. Róża wraz ze znajomym policjantem, Adolfem Barańskim, ze zgrozą, na zdjęciu zmarłego rozpoznaje swojego męża. Tak zaczyna się pogmatwana historia, mająca swój początek w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Czy rzeczywiście zwłoki leżące pod blokiem należą do Solańskiego? Czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy morderstwo? A jeśli morderstwo, to czy ktoś z sąsiadów zamieszkujących tę samą, co denat, klatkę 2B przy ulicy Bernarda Wały w Mysłowicach miał z tą śmiercią coś wspólnego? I jak ma się do tego historia małego chłopca, dorastającego w tym bloku przed ponad trzydziestu laty? Rozwiązać tę zagadkę pomoże oczywiście przeuroczy pies Solańskich, Gucio.
Książka jest napisana bardzo lekkim, zabawnym językiem. Czyta się ją jednym tchem, z wielką przyjemnością. Śmieszą w niej zarówno żarty sytuacyjne, jak i słowne. Czasem autorka bawi się słowami, aby uzyskać efekt komizmu:
„- Barański, ja jestem porządna od »pożądać«, ale ty byś mógł tu sobie poodkurzać – powiedziała Róża[…]”.
Nie brakuje też nawiązań do sytuacji, które nas śmieszyły w ostatnich latach, np. na scenie politycznej:
„Ciekawe, dokąd z tym pójdzie. Może do kantoru? I będzie udawał, że to waluta San Escobar?”
Książka jest naszpikowana takimi perełkami, dzięki czemu, podczas lektury, uśmiech często pojawia się na twarzy czytelnika. Osoby w wieku czterdzieści plus zostały zabrane w sentymentalną podróż do lat osiemdziesiątych. To wprawdzie szare czasy PRL-u, ale dla mnie i moich rówieśników, to lata naszego kolorowego dzieciństwa, które w opowieściach jednego z bohaterów zostały opisane barwnie i szczegółowo. Myślę, że autorka też jest przedstawicielką tego samego pokolenia, skoro tak świetnie zna realia tamtych czasów od strony dziecka właśnie.
Książka nie powala zawiłością intrygi, nie wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się od niej oderwać w oczekiwaniu na finał – niewiele było tu scen pełnych napięcia, tak charakterystycznych dla kryminałów. Nie zapominajmy jednak, że to nie jest typowy kryminał, a komedia o podłożu kryminalnym i jej głównym celem jest wywołanie uśmiechu na twarzy czytelnika, a nie rozbudowana, obfitująca w trupy i zasadzki fabuła. Cel rozrywkowy książka „Noc na blokowisku” w zupełności zresztą osiągnęła. Rozdziały napisane z perspektywy psa Gucia należą chyba do moich ulubionych, w których to autorka mierzy się z trudnym zadaniem opisania rzeczywistości z punktu widzenia niecierpiącego „kocimoczy”, szczekającego zjadacza kiełbasy śląskiej.
Na uwagę zasługuje także fakt wplecenia do treści gwary śląskiej. Niektórzy bohaterowie używają jej w swoich wypowiedziach, dzięki czemu nie zapominamy, że znajdujemy się w Mysłowicach. Tych, którzy gwary tej nie znają, a ja do tej grupy należę, uspokajam: autorka wszystko nam dokładnie tłumaczy w odnośnikach pod tekstem.
Podsumowując, książka nie należy może do najciekawszych, jeśli chodzi o zbudowaną fabułę, ale ma swój urok. Jest zabawna i lekka, a największego wdzięku dodaje jej chyba wykreowana przez autorkę postać Gucia, która zresztą ma swój pierwowzór w psiej osobie pupila autorki.
#kryminalnatalerzu – dzięki za możliwość udziału w BT.
Informacje o książce:
Tytuł: Noc na blokowisku
Tytuł oryginału: Noc na blokowisku
Autor: Marta Matyszczak
ISBN: 9788327160836
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok: 2021