Nie od dziś wiadomo, że świeżo upieczeni rodzice czy kobiety spodziewające się dzieci są świetnym celem marketingowców. Zagubieni w nowej roli przekopują „Internety” w poszukiwaniu wsparcia, wzoru, perfekcyjnych rodziców, którzy pokażą, jak dobrze pełnić swoją rolę. W związku z czym mamy masę blogów prowadzonych przez „perfekcyjne mamy”, na których kilkuzdaniowe eksperckie wpisy opatrzone są wieloma zdjęciami lokującymi produkty sponsorowane, a rzekomo sprawiające, że jest się lepszym parentem (blogi parentingowe). Przygotowując się do tej recenzji zaglądałam na różne blogi, fora i przyznaję, że rodzicielstwo zaczęło mnie przerażać. W swoim życiu poznałam wiele mam, które różnie, ale jakoś sobie z tą rolą radziły. Znacznie różniły się od tych w sieci, które zawsze wypoczęte w posprzątanym domu i z czyściutkim dzieckiem w koszuli pozują do zdjęć. Oprzytomnienie zaczęło sprowadzać myślenie, że dom i dzieci zaczęto traktować, jako pracę w takim sensie, że jest to wieczny plan zdjęciowo-filmowy.
Nieperfekcyjnamama.pl to blog, który w jakiś sposób przypadł mi do gustu. Oczywiście są reklamy i inne blogosferowe zjawiska. Wpisy są prawdziwe, nie ociekają lukrem, zdjęcia pokazują czasem sfatygowaną, czasem wyszykowaną na okazję mamę, która dzięki temu jest realna, taka jak mamy spoza sieci, które znam.
Książka Ani nosi ten sam tytuł co blog. „Nieperfekcyjna mama” nazwana została przewrotnie antyporadnikiem. Rzeczywiście odstaje od typowych poradników. Próżno w niej szukać zaleceń jak wykonywać poszczególne czynności rodzicielskie. Owszem, znajdziemy w nim kilka wskazówek, jednak o czym autorka przekonała się w swoim rodzicielstwie, to co działa u jednych, u drugich może przynosić odwrotny skutek.
Ania Dydzik jest mamą trzech dziewczynek – sześcioletniej Martynki i dwuletnich bliźniaczek Lilianki i Paulinki. Dzięki temu poznała rodzicielstwo z wielu stron. Pierwsza ciąża, a następnie mnoga przyczyniły się do tego, że konfrontowanie super poradników z rzeczywistością przynosiło jej wiele frustracji i niekorzystnych przeżyć, które odbierały całą radość płynącą z bycia mamą.
„Z biegiem czasu zauważyłam, że ile osób, tyle porad. Powoli wracał zdrowy rozsądek. Połóg mijał, baby blues się wyciszał, hormony wracały na właściwy poziom. To był ten moment, w którym zdałam sobie sprawę, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Pozbyć się „cioć złota rada”, forumowe wpisy idealnych mam, które pewnie leczą swoje kompleksy poprzez słodkopierdzące komentarze, traktować z przymrużeniem oka i schować wszystkie poradniki.” (s. 17).
Autorka w trzech rozdziałach porusza wiele wątków związanych z macierzyństwem. Odnosi się w nich do stereotypów i mitów, które znacznie odbiegają od rzeczywistości. Porusza tematy związane z postrzeganiem swojego ciała, emocjonalnymi przeżyciami, żywieniem dziecka, szczepieniami, słuchaniem „mądrzejszych”, odpowiadaniem na niewygodne pytania.
Mimo, iż nie mam dzieci, już od pierwszych stron czułam bliskość przeżyć Ani. Sposób w jaki zwraca się do czytelniczki daje poczucie, że jest tu i teraz dla niej, wspiera w tym co robi i pokazuje, że nie jest samą w świecie super-mam. Przytaczane tezy popierane są przykładami z życia jej rodziny, które w doskonały sposób pomagają zrozumieć przesłanie całej książki. „Wyluzuj i złap dystans”, tak w kilku słowach można by streścić „Nieperfekcyjną mamę”. Cała książka niesie w sobie przesłanie, że póki rodzic nie odetnie się od pewnych tematów na tyle, by móc na nie obiektywnie spojrzeć, nie będzie w stanie cieszyć się z bycia rodzicem. Ciągłe spinanie się i dążenie do ideałów, które nie istnieją sprawiają, że kolejne dni, które można było fantastycznie spędzić z dziećmi, mijają na rozpamiętywaniu i zarzucaniu sobie niedoskonałości. Ania zwraca uwagę na to, że większość nieszczęść siedzi w głowie rodzica, póki tak będzie postrzegał świat, to bycie rodzicem w jego postrzeganiu będzie największą porażką w życiu:
„Na świecie jest wiele nieszczęść, twoje karmienie butelką, podawanie dań ze słoiczków czy szpinak na ścianie do nich nie należą. Nieszczęściem możesz nazwać to, co sama o sobie myślisz. To, jak negatywnie siebie postrzegasz, to, jak wyrzucasz sobie coś, co nie jest istotne w byciu mamą.” (s.57).
W dzisiejszych czasach niestety Internet, a nie wiedza bliskich i realnie doświadczonych osób, których owoców pracy naocznymi świadkami jesteśmy, jest źródłem wiedzy o wszystkim. Nie ma sita, trafia tam wszystko, a świeżo upieczony rodzic próbuje się w tym odnaleźć. Matko, zanim cokolwiek przeczytasz sięgnij po tę książkę, która uchroni cię przed zwariowaniem i pomoże krytyczniej spojrzeć na pewne tematy. „Nieperfekcyjna mama” Ani Dydzik to książka, którą ze spokojem można wręczyć każdej kobiecie spodziewającej się dziecka. Panowie pewnie znajdą tu mniej dla siebie, ale może będzie im łatwiej zrozumieć to, z czym zmaga się ich partnerka i uważniej towarzyszyć jej we wspólnej przygodzie, jaką jest bycie rodzicem.
Informacje o książce:
Tytuł: Nieperfekcyjna mama
Tytuł oryginału: Nieperfekcyjna mama
Autor: Anna Dydzik
ISBN: 9788328704602
Wydawca: MUZA
Rok: 2016