Poezja

Nie bój się poezji! – Agata Głażewska

Nie bój się poezji - Agata Głażewska

Nie bój się poezji!
Agata Głażewska

„…potrzebujemy poezji. Wyrywa nas ona z zaklętego kręgu użyteczności i pozwala zrozumieć, że życie to coś znacznie ją przerastającego” (s. 18).

Czy dziś jest sens pisać o poezji? Mamy nadmiar informacji, zewsząd docierają do nas skrawki różnych myśli, faktów i fakenewsów. Świat jest przepełniony słowami. Czy dla poezji – wymagającej przecież zatrzymania się, rozważenia, odczytywania obrazów – pozostało jeszcze w ogóle miejsce?

Agata Głażewska, autorka książki „Nie bój się poezji”, jest przekonana, że dziś tym bardziej potrzebujemy sięgania do poetów. Poezja bowiem „pozwala lepiej zrozumieć świat” (s. 12) i „wypowiedzieć emocje” (s. 28), daje „możliwość obcowania z pięknem” (s. 19) oraz, co uważam za szczególnie ważne, „otwiera na rzeczywistość duchową” (s. 34). Poza tym ma wyjątkowe walory edukacyjne: prowadzi do osobliwej wrażliwości na język, rozwija wyobraźnię, kształtuje myślenie krytyczne, uczy uważnego wsłuchiwania się w to, co inna osoba ma do powiedzenia. Może też stać się przestrzenią, w której wzmacniają się więzy rodzinne i przyjacielskie, wzrasta pewność siebie i umiejętność autoprezentacji.

Poezja jest potrzebna dorosłym.

„Nazywa to, co trudne, i w ten sposób pomaga nabrać dystansu wobec życiowych dramatów” (s. 23).

Gdy przychodzi wielkie cierpienie, odpowiedzią na nie może być milczenie… lub właśnie poezja. A czyż nie jest podobnie i przy ogromie szczęścia, gdy „zwykłych”, powszednich, nomen omen: prozaicznych słów jest za mało? Nie na darmo jedną z najbardziej lubianych i czytanych ksiąg Pisma Świętego są Psalmy.

Poezja potrzebna jest też dzieciom. Nawet gdy jeszcze nie rozumieją słów, są „wrażliwe na ich brzmienie, intonację, melodię i rytm języka” (s. 71). Intuicja ta towarzyszy ludzkości od wieków, czego dowodzi skarbiec folkloru pełen kołysanek, dowcipnych wierszyków, rymowanych zagadek i zabaw słownych. Niemało jest też dzieł autorskich, które inspirując się twórczością ludową, odpowiadają na oczekiwania serca i umysłu dziecka.

Pani Agata pisze o tym nieprzypadkowo. Nie jest „tylko” absolwentką studiów filologicznych. Jest praktykiem języka oraz wychowania: mamą dwójki dzieci, które przez kilkanaście lat uczyła w domu, lektorką języka polskiego oraz pisarką. Kocha to, co robi – i jej książki są owocem tej miłości. Nie zatrzymuje dla siebie odnalezionych skarbów, lecz pragnie dzielić się z innymi, by i ich pociągnąć ku temu, co jej drogie.

Dlatego „Nie bój się poezji” nie jest podręcznikiem, poradnikiem czy książką popularnonaukową, mimo że można w niej znaleźć cechy każdego z tych rodzajów publikacji. Jest to bardziej zapis świadectw i obserwacji, podzielenie się swoim doświadczeniem – ale też antologia ulubionych utworów. Niemniej pełno w książce konkretów: praktycznych wskazówek; polecenia autorów, do których warto sięgnąć; podpowiedzi, w jaki sposób zapoznawać dzieci z poezją, by je wciągnęła, a nie znudziła. Osobiście dla mnie, której lata dziecięce pozostały już w tyle, była to lektura, dzięki której zatęskniłam choćby za zakurzonym na półce tomikiem wierszy ks. Jana Twardowskiego… A ileż w książce jest nazwisk, które znałam dotąd tylko ze słyszenia albo i wcale, a dzięki pani Agacie mogłam skosztować ich twórczości!

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że publikacja jest niemal idealna pod względem ortografii i interpunkcji. Na prawie 150 stron spotkałam kilka opuszczonych przecinków i może z jedną czy dwie literówki. Bardzo dobrze zrobione formatowanie, przyjemny font, estetyczna i delikatna okładka. Tę książkę po prostu przyjemnie się czyta.

Co natomiast mnie trochę zaskoczyło i, przyznam, rozbawiło, to ostatnie kilka stron, gdzie autorka przywołuje interpretację jednego z wierszy Herberta. Nie znajduję innej przyczyny dla tak szerokiego jej omówienia niż to, że na ten temat pani Agata pisała magisterkę. Ale jak wspomniałam, jest to książka napisana jednocześnie rozumem i sercem, więc dlaczego nie miałby się w niej znaleźć kwestia szczególnie autorce bliska?

Dobrą praktyką w recenzjach jest napisanie, dla kogo jest omawiana książka. Tym razem jednak przyjmę inną strategię, wskazując, dla kogo ta książka nie jest. Po pierwsze, nie jest dla tych, dla których liczy się tylko konkret, tylko praktyka, tylko „krótko i na temat”. Można, co prawda, przejrzeć tekst, skupiając się wyłącznie na wytłuszczonych fragmentach zdań. Ale czy warto? To jak przełknięcie delikatesowego dania bez rozsmakowania: brzuch pełny, ale przyjemności żadnej… Po drugie, nie jest to książka dla osób, które poezji nie tylko nie lubią, ale i polubić nie chcą. Każdy z nas ma swoje priorytety i nie zawsze coś, nawet bardzo wartościowego, do nich należy. Cóż, nic na siłę. Po trzecie, nie jest dla tych, którzy za poezję uznają jedynie to, co ma doskonałe rymy i rytm (bywają tacy!). Nawet mnie, ogólnie bardziej ceniącej sens słów niż ich ułożenie, niektóre z przywołanych wierszy wydawały się nieszczególnie piękne, mimo że pani Agata wskazywała na ich niewątpliwe walory. Mądrze wszak mówili starożytni: „De gustibus non est disputandum”.

Najlepszym zaś podsumowaniem mojej recenzji jest fakt, że już w trakcie czytania myślałam o kilku osobach, którym chcę ją polecić. I za autorką powtarzam:

„Dziś przeżywamy chwile, w których warto wrócić do poezji” (s. 10).

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać