Literatura obyczajowa

Na cztery wiatry – Wanda Miłaszewska

Na cztery wiatry - Wanda Miłaszewska

Na cztery wiatry
Wanda Miłaszewska

Święta, święta i po świętach. Nowy Rok za pasem. Tymczasem jeszcze kilka chwil, które można spędzić w piżamie, na kanapie, pod cieplutkim kocem, z kubkiem aromatycznego kakao i dobrą książką. Lubię ten czas pomiędzy świętami i Sylwestrem – gdy niczego nie muszę, a wszystko mogę. Kilka dni temu w naszym domu pojawił trzeci merdający ogon i muszę przyznać, że posiadanie buldoga angielskiego o wdzięcznym imieniu Pajda – sprawiło, że w naszej psiej gromadzie zrobiło się wesoło. Od teraz, Pajda jest moim najwierniejszym kompanem w spędzaniu czasu na kanapie. Gdy tak spoglądałam na półkę z książkami, które czekają na przeczytanie, mój wzrok spoczął troszkę dłużej na jasnej okładce ozdobionej delikatnymi różowymi kwiatami. „Na cztery wiatry” pióra Wandy Miłaszewskiej – pomyślałam, że to będzie dobry wybór na popołudnie. Postanowiłam je spędzić na uliczkach międzywojennej Warszawy.

Historia rozpoczyna się od śmierci seniorki rodu – Marii Nideckiej, która pozostawia pogrążone w żałobie dzieci. Dwie córki: piękną Irenę, która na co dzień pracuje w biurze i niedowidzącą Jadwigę i dwóch synów: Bronka – ucznia szkoły dla podchorążych i Witolda – pracownika banku. Mieszkają w pięciopokojowym mieszkaniu, które teraz większość czasu zajmuje jedynie Jadwiga. Dziewczyna przez wzgląd na swój słaby wzrok nie mogła podjąć zatrudnienia. Rodzeństwo mogło liczyć na pomoc rodziny. Ciotka Ludwika – kuzynka matki, która upatrywała w dużym mieszkaniu, możliwości do podnajęcia po atrakcyjnej cenie pokoju oraz wuj Erazm, który cały majątek planował przepisać Jadwidze. Dziewczyna często go odwiedzała, a on czytywał jej rozdziały książki, nad którą aktualnie pracował. Każde z dzieci konfrontowało się z wizją straty matki na inny sposób. Irena uciekła w miłość, jednak na czas nie zauważyła, że nie jest to miłość prawdziwa i czysta, a jedynie ułuda i gra pozorów. Bronek – coraz mocniej wpadał w szpony hazardu i pożyczał pieniądze, gdzie tylko się dało. Witold coraz mniej czasu spędzał w domu, nieustannie uciekając w pracę. A Jadwiga, dla której jedyną rozrywką były odwiedziny u wuja Erazma, nieustannie czekała, aż reszta rodzeństwa wróci do domu i będzie miała chwilę, aby z nią spędzić czas. Po śmierci matki obserwujemy jak powoli każdy próbuje odnaleźć ścieżkę swojego życia. Te poszukiwania nie są usłane różami, wręcz przeciwnie – na rodzeństwo czekają wyzwania, cierpienie, strata, a nawet widmo śmierci. Nie wszystkie decyzje, które podejmują będą miały pozytywny wpływ na ich życie. Zaślepieni przez rządzę pieniądza, przez potrzebę bycia kochanym, przez potrzebę bycia kimś w społeczeństwie, dla którego status materialny liczy się bardziej niż to kto, jakim jest człowiekiem. Zatraceni, zapominają o najważniejszych wartościach, które wpajała im matka – rodzina, honor, godność, prawdziwa miłość. Liczy się tylko pogoń za pieniędzmi, za które w ich mniemaniu będą mogli kupić szczęście. Ale tylko ten, który ma pieniądze i w dalszym ciągu nie jest szczęśliwy, wie, że to nie pieniądze dają szczęście. Szczęście to drugi człowiek, to bliskość i bezinteresowna miłość – gdy kocha się tylko za to, że ktoś jest.

Na cztery wiatry” to historia o poszukiwaniu prawdziwych wartości w świecie, który kręci się wokół miłości do pieniądza i klasyfikowaniu wartości człowieka przez pryzmat jego statusu materialnego. To historia o utracie i sposobach na radzenie sobie z pustką po kimś, kto był, a teraz uporczywie go nie ma. To historia o samotności w obliczu sytuacji, która powinna rodzinę jednoczyć. To wreszcie historia o złych wyborach, które prowadzą do tragedii. Wiele można wybaczyć, gdy kogoś kochamy – jedyne co czyni krzywdy niewybaczalnymi jest obojętność. Piękna Irena i jej historia miłości z Łąckim – która początkowo szczęśliwa, po czasie okazuje się jedynie mrzonką. Witold, który zatracał się w pracy, po to tylko by uciec przed spędzaniem czasu z niedowidzącą siostrą. Bronek – który zauważał Jadwigę tylko wtedy, gdy potrzebował pożyczyć pieniądze. Jaką przyszłość los szykuje dla Jadwigi? Chociaż może pytanie powinno zostać zadane inaczej. Jaką przyszłość wybierze dla siebie Jadwiga? Jako jedyna postanowi być wierna wartościom, które wpajała dzieciom seniorka rodu. Zachęcam Was do lektury tej książki – przede wszystkim dlatego, że pokazuje, jak zmienił się światopogląd ludzi na przestrzeni lat. Jak wyglądało życie w międzywojennej Warszawie ze szczególnym zwróceniem uwagi na relacje damsko-męskie. Jedno nie zmienia się wśród ludzi ubogich – to przekonanie, że za pieniądze można kupić szczęście. Jadwiga swoim ostatnim wyborem udowodniła, że jest bogatą kobietą. Zachęcam Was do lektury !

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać