Prawdziwe historie

Moje Pierwsze Boje – Józef Piłsudski

Recenzja książki Moje Pierwsze Boje - Józef Piłsudski

Moje Pierwsze Boje
Józef Piłsudski

Józef Piłsudski był masonem, krypto-Żydem, zagorzałym socjalistą, zdrajcą Polski i agentem Cesarstwa Niemieckiego – na takie opinie wielokrotnie można natknąć się na forach internetowych i Facebooku. Zagorzała dyskusja na temat marszałka wraca jak bumerang wraz z corocznymi obchodami święta Wojska Polskiego, które zostało ustanowione na pamiątkę Bitwy Warszawskiej stoczonej w 1920 r. Zresztą temat tej bitwy także wzbudza niemałe kontrowersje. Trybem, który uruchamia mechanizm napędzający polemikę jest spór o to, czy laur zwycięstwa należy się generałowi Rozwadowskiemu czy marszałkowi? Ile ludzi tyle zdań. Jednakże faktem jest, że naczelnik jest postacią o niesamowitej historii, sięgającej od czasów zesłania na syberyjską tajgę i tundrę, poprzez działalność konspiracyjną, pola bitew I wojny światowej i Polski niepodległej. Wracając do kontrowersji – czyż nie każdy prominentny człowiek owiany jest tajemnicami i czarną legendą? Także i moje poszukiwania i oczekiwania wobec tej książki były oparte o jedną z nich: jakim cudem Józef Piłsudski został dowódcą pierwszej brygady Legionów Polskich nie posiadając wykształcenia wojskowego? Tę pozycję wybrałem także dlatego, gdyż uważam, że zagłębiając się w życie danej postaci w pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na spisane wspomnienia przez samego bohatera, niż literaturę opartą na punkcie widzenia postronnego autora. Nazywam to teorią „czystej” literatury. Moje rozważania są zdecydowanie „brudną” literaturą, zawierającą szeroki komentarz własny i wystawiającą na próbę Piłsudskiego jako dowódcę brygady legionów w czasie jej pierwszych bojów.

Struktura tej pozycji nie jest złożona. Książka podzielona jest jedynie na trzy logiczne części, których nazwy odnoszą się do szlaków bojowych i potyczek stoczonych w 1914 r. przez oddziały Józefa Piłsudskiego: Nowy Korczyn – Opatowiec, Ulina Mała i Limanowa – Marcinkowice. W tej pozycji autor zastosował zabieg narracji pierwszoosobowej, co sprawia, że książkę czyta się jak bogaty pamiętnik, serwujący czytelnikowi to na co często nie zwraca się uwagi – nastroje i morale polskich oddziałów walczących po stronie zaborcy, a także relacje pomiędzy polskim wojskiem, a armią austriacką, która (z racji charakteru Cesarstwa Austrii) była tworem wielonarodowościowym. Żołnierz polski doby I wojny światowej pochodził z różnych warstw społecznych, najczęściej był słabo wyposażony i zepchnięty na margines austriackiej machiny wojennej. Jednakże potrafił poświęcić się dla sprawy jaką była próba odtworzenia państwa polskiego, początkowo u boku państw centralnych, w późniejszym etapie Wielkiej Wojny – samodzielnie. Według relacji Piłsudskiego oddziały pod jego komendą były zdyscyplinowane oraz przygotowane na każdy trud wojenny. Stwierdzenie to można uznać za próbę idealizacji, chociaż istnieje dowód, który je potwierdza, a mianowicie – spektakularna (i co najważniejsze), udana próba przedarcia się żołnierzy z Wolbromia do Krakowa, którzy maszerowali kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż frontu, napotykając takie przeszkody jak oddziały rosyjskie czy brak infrastruktury drogowej. Ponadto (jakby tego było mało) stosunki między wojskiem polskim a austriackim były fatalne. Austriacy z wyższością odnosili się do legionistów, traktując żołnierzy tej formacji jak zbieraninę bez odpowiedniego wyszkolenia, o niskiej wartości bojowej, które nadaje się jedynie do wykonywania mało istotnych zadań operacyjnych. Dowodem na to jest chociażby wielokrotnie opóźnione udzielanie pomocy legionom lub całkowity jej brak w trakcie potyczek i bitew. Polacy (o zawziętości w genach naszego narodu nie muszę chyba wspominać?) nie pozostawali dłużni wobec zaborcy. Z gwałtowną reakcją naszych rodaków spotkała się austriacka próba wprowadzenia opasek na ramię w barwach cesarstwa. Powstawały także dowcipy (które Piłsudski kilkakrotnie przytacza) o „sile” armii „sojusznika” oraz jej dowódcach. Zgoła odmienny stosunek do Legionów Polskich miało wojsko węgierskie służące cesarstwu. Na uwagę zasługuje relacja Józefa Piłsudskiego z gen. Nagym – dowódcą frontu pod Limanową, który na wieść o braku karabinów maszynowych, telefonów i ekwipunku nie zbył naszego narratora-bohatera jak poprzedni dowódcy, tylko obiecał zorganizowanie posiłków. Piłsudski dodał również, że wojskowy okazał się

„człowiekiem bardzo miłym […], zupełnie nieuprzedzonym do takiej formacji, jak Legjony. Bardzo być może, że był to wpływ jego węgierskiego pochodzenia.”

Ponadto węgierski generał przekazał pod komendę Piłsudskiego część swojej artylerii, której żołnierze szybko zaaklimatyzowali się z polskimi legionistami.

Nie będzie zakrawało o skandal stwierdzenie, że Piłsudski na tym etapie swojego życia był totalnym laikiem w sprawach wojennych, które znał jedynie teoretycznie z prasy i z powstańczych opowiadań matki. Autor już na pierwszych kartach swoich wspomnień wyznaje, że Wielka Wojna miała stać się konfrontacją wiedzy zdobytej z książek z praktycznymi rozwiązaniami stosowanymi na polu walki. Czy Piłsudskiego spotkał zawód i brutalne zderzenie z rzeczywistością? Do zadania sobie tego pytania skłaniam każdego czytelnika. Jednakże w moim odczuciu, marszałek po prostu NIE MÓGŁ być idealnym dowódcą, niepopełniającym żadnych błędów, gdyż teoria i praktyka bardzo często nie idą ze sobą w parze, a brak doświadczenia w końcu musiał dać o sobie znać. Dowodem na to są częste rozterki i wahania bohatera, które pojawiają się jedynie w jego myślach, gdyż na zewnątrz stara się być zdecydowanym i pewnym wydawanych przez siebie rozkazów dowódcą. Jedną z takich sytuacji było wysłanie podległych mu ułanów w miejsce, w którym Piłsudski nie spodziewał się większych oddziałów wroga. Jednakże prawda okazała się całkowicie sprzeczna z przewidywaniami dowódcy, przez co los żołnierzy tylko dzięki niesamowitemu szczęściu nie skończył się tragicznie. Na pocieszenie dodam, że nic nie jest tylko czarne lub tylko białe i po wnikliwej analizie portretu marszałka, śmiało można stwierdzić, że był to dowódca o wielkiej odwadze i charyzmie, dzięki której potrafił zjednywać sobie ludzi, a zwłaszcza własnych żołnierzy przez których był uwielbiany i szanowany.

Wielki wpływ na Józefa Piłsudskiego miała także literatura romantyczna, której ducha udało mi się dostrzec w tej książce. Autor stosuje w niej bogate, momentami wręcz poetyckie opisy, które podkreślają zachwyt nad polską przyrodą i krajobrazem. Drugim czynnikiem wskazującym na wpływ romantyzmu jest postawa patriotyczna Piłsudskiego, przybierająca postać heroicznej walki za ojczyznę oraz brak negacji powstania styczniowego w przeciwieństwie do pozytywistów. Główny bohater prezentuje wręcz wrogość do osób tego nurtu, co świetnie odzwierciedla fragment:

„znowu więc, dla pociechy tych tradycyjnych Polaków, mam być „uciekinierem” z czasów 63 roku! Poto mnie może uzbrojono licho, poto zrobiono wszystko, bym nie mógł dobrze i przyzwoicie walczyć. Poto, by tem pewniejszy był triumf „praktycznej, geszefciarskiej“ myśli nad upartą głupotą „romantyków” o „samodzielnych” głowach!”

Niestety, książka nie odpowiedziała w pełni na główne pytanie, które przed nią postawiłem. Mogę snuć jedynie domysły, że siła charakteru i szerokie zaangażowanie Piłsudskiego w formowanie polskich oddziałów ochotniczych zwanych Legionami Polskimi były komponentem, który wpłynął na nominację na brygadiera. Mimo tego książkę bardzo polecam nie tylko pasjonatom historii, gdyż nie jest naszpikowana typowymi, „suchymi” faktami historycznymi, lecz w głównej mierze jest pozycją przedstawiającą żołnierskie życie na froncie, przeplataną zabawnymi dialogami jak i tymi trzymającymi w napięciu. Atutem jest także umieszczenie map w książce, dzięki którym o wiele łatwiej jest wodzić palcem za bohaterem (zwłaszcza wtedy gdy ten wymienia całą gamę miejscowości stanowiących teatr działań wojennych). Ponadto pamiętnikowa konwencja „Moich Pierwszych Bojów” pozwala stać się częścią specyficznego mikroklimatu, który w oczach bohatera jawi się jako trudna rzeczywistość, pełna wszelakich wyborów, których konsekwencje oznaczają zwycięstwo bądź porażkę, życie lub śmierć swoich towarzyszy… Zabrzmiało jak opis powieści sensacyjnej? Lepiej. To rzeczywistość.

Informacje o książce:
Tytuł: Moje Pierwsze Boje
Tytuł oryginału: Moje Pierwsze Boje
Autor: Józef Piłsudski
ISBN: 9788363720568
Wydawca: Liber Electronicus
Rok: 2013

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać