Książka, którą czytałam rozdarta wewnętrzną sprzecznością. Zachwyt mieszał się z całą gamą innych uczuć, wciąż przybierając na sile. Ta historia po prostu jest jedną z tych, po której lekturze w jakimś stopniu zmęczeni i wyzuci z wszelkich emocji odkładamy ją na bok i wzdychamy w poczuciu spełnienia.
Rok 1950. Powojenna Warszawa powoli budzi się do życia. Ludzie wciąż niepewni jutra, uwolnieni z gehenny wojny nie umieją znaleźć się w nowej rzeczywistości. Właśnie tam żyje zaledwie 14-letni Krzyś razem z matką. Chłopak, którego wojna, powstania i okupacja doświadczyły za dziecięcych lat, choć mimo wszystko nie do końca nauczyły życia.
Krzysiek wie, że ma ojca. Gdzieś tam. Jednak nigdy nie interesował się tym zbyt mocno. Miał swoje życie w swoim otoczeniu wśród swoich znajomych i nie palił się do zmian. Jednak matka zadecydowała inaczej. Podczas wakacji postanowiła wysłać chłopca do ojca, który mieszkał na ziemiach odzyskanych. Krzyś miał świadomość, że jego rodzice nie są takim małżeństwem jak te, które były w jego otoczeniu. Mimo wyraźnej niechęci do „obcego” człowieka chłopiec ugina się woli matki i jedzie do ojca. Ta wizyta zmienia życie chłopca. Może to banalny zwrot, ale tak naprawdę jest. Poznaje człowieka, który jest jego ojcem i z biegiem czasu staje się powiernikiem i przyjacielem, bo chłopiec odwiedza ojca często. Poznaje zaprzyjaźnioną rodzinę i jest pod urokiem wiejskiego życia, które posmakował jeszcze za czasów okupacji. Poznaje tam Miśkę vel Elżbietę, córkę gospodarzy, która staje się dla chłopaka czymś więcej niż tylko towarzyszem psot i pracy.
Lata lecą. Liceum, studia, pierwszy zawód, błędy, dorosłe decyzje. I powroty do ojca. Ten zawsze czeka na syna z otwartymi ramionami, tak samo jak rodzina Eli, gdzie chłopak stał się niemal domownikiem. Tam co chwila zachodzą zmiany, pojawiają się nowi członkowie. Wzajemna fascynacja Eli i Krzyśka zmienia natężenie, raz rosnąc, raz malejąc. Ona – artystka, on – przyziemny. I te wszystkie zawirowania…
Czy Krzysiek i Ela będą w końcu razem? Na ile chłopak, który jest chorobliwie nieśmiały, jest w stanie namieszać w życiu? Co z ojcem, który obdarzy syna bezinteresowną miłością? Jak wiele zmienić może w swoim życiu młody człowiek i… czy za wszystkie błędy cena jest wysoka?
Książka, która podbiła moje serce. Początek był… ciężki. Najtrudniej to poczuć. Przyznam szczerze, że nie od razu mi się spodobała. Nie często czytam książki, które są wspomnieniem wojny i opisem lat powojennych. Jednak wraz z rozwojem akcji pojawiło się coraz więcej wątków, z niecierpliwością czekałam na każdy kolejny akapit. Historia jest świetna, życie w Polsce połowy dwudziestego wieku ze wszystkimi blaskami i cieniami.
Większość akcji skupia się na tej małej nadgranicznej wsi, gdzie żyje zarówno ojciec Krzyśka jak i rodzina Eli. Miasta są tylko tłem, wspomniano o nich, o odbudowie. Właśnie na wsi bohater poznaje samego siebie, pod okiem ojca staje się mężczyzną. Uczy się w Warszawie, ale później wraca na wieś, by odetchnąć, nabrać sił, przemyśleć błędy i wyciągnąć wnioski. Tam też odkrywa na nowo wiele uczuć, które budzą się z nowym człowiekiem. Patrząc na to z tej perspektywy widzę, że właśnie tam Krzysiek zaczął czuć.
Jedynym minusem, jakim znalazłam, to zbyt długie opisy prozaicznych czynności. Rozumiem, nasz bohater jest mieszczuchem i tak dalej, ale wydaje mi się, że książka nie ucierpiałaby, gdyby opis zwożenia siana do domu, czy powożenia wozu przez Miśkę był odrobinę krótszy. Za długie po prostu nudzą.
Podsumowując, świetne. Bardzo rzadko mam styczność z tego typu książkami, a ta urzekła mnie całkowicie. Jest niebanalną formą wspomnienia, dopracowanym momentem i zdumiewającą lekcją historii Polski. Urzekła mnie forma, treść i przekaz. Brawo.
Informacje o książce:
Tytuł: Mijanie czasu
Tytuł oryginału: Mijanie czasu
Autor: Stanisław Kuczkowski
ISBN: 9788379000562
Wydawca: Psychoskok
Rok: 2013