Literatura piękna

Miejsce zwane domem – Ewelina Skiba

Recenzja książki Miejsce zwane domem - Ewelina Skiba

Miejsce zwane domem
Ewelina Skiba

Jak tylko zobaczyłam książkę Eweliny Skiby „Miejsce zwane domem”, od razu wiedziałam ze muszę ją natychmiast przeczytać. Piękna okładka – śliczne serduszko na dłoniach sprawia, że robi mi się ciepło i przyjemnie. Przerzucam pierwsze kartki i widzę piękną dedykację dla kochającego męża i przyjaciela. Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Widać, że autorka jest bardzo szczęśliwa i dzięki temu na pewno stworzyła wspaniałą powieść. Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów wiem, że intuicja mnie nie zawiodła. Z zapartym tchem pochłaniam kolejne rozdziały.

Ciężko jednoznacznie określić główną bohaterkę książki. Myślę, że zarówno Marysia jak i Małgorzata odgrywają niezmiernie ważne role w powieści. Marysię poznajemy w 1976 roku, gdy po odesłaniu do pracy ze swojego rodzinnego domu zmarznięta, brudna i głodna tuła się od domu do domu w poszukiwaniu pracy zdana tylko na siebie. Matka daje jej pieniądze tylko na bilet w jedną stronę – bez możliwości powrotu. Roztrzęsiona i zrezygnowana dziewczyna po licznych odmowach ze strony potencjalnych pracodawców trafia do kolejnej kobiety, pyta ją czy ta potrzebuje gosposi. Pokazuje swoje zmarznięte acz mocne i chętne do pracy ręce. Janina nie potrzebuje pomocy domowej, zrezygnowana dziewczyna odchodzi, dostając radę aby spróbowała w domu na przeciwko – tam na pewno coś się znajdzie. Z iskierką nadziei w sercu Marysia idzie do wskazanej posiadłości. Puka do drzwi państwa Pilchów. Otwiera jej Paweł. Widzi przerażoną nieznajomą, która nawet nie umie się wysłowić po co przyszła. Pan Pilch problem bezdomności czy żebrzących omijał raczej szerokim łukiem. Nie widział sposobu aby im efektywnie pomóc, a sam fakt ich istnienia budził w nim niepokój dotyczący równowagi egzystencji. Z pomocą mężowi przychodzi Małgorzata. Marysia korzysta z okazji, że pojawiła się kobieta i szybko pyta czy ta nie potrzebuje pomocy domowej. Gospodyni znana z dobrego serca oraz chęci niesienia pomocy wszystkim dookoła przyjmuje nieznajomą pod swój dach. Tak się zaczyna piękna, wzruszająca ale i pełna śmiesznych, a niekiedy smutnych perypetii opowieść o nieokrzesanej Marysi Sidło oraz mądrej Małgorzacie i jej licznej rodzinie. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę, że Pani Pilch prowadzi u siebie dom dziecka w którym wychowuje wraz z kochającym mężem siedmioro przybranych pociech. Każde z nich darzy ogromnym uczuciem. Stara się stworzyć im ich miejsce na ziemi.

Historia opisana na kartach debiutanckiej powieści Eweliny Skiby pokazuje, że nawet w pełnym pośpiechu oraz ignorancji świecie spotykamy dobrych ludzi z tytułowym sercem na dłoni – otwartym i chętnym do niesienia pomocy innym potrzebującym. Czytając książkę kilka razy wzruszyła mnie dobroć Małgorzaty. Kobieta niestrudzenie – pomimo przeciwności losu kocha i pomaga adoptowanym przez siebie dzieciom. Stara się je uchronić przed złem otaczającego świata, a także złośliwością rówieśników, którzy nie rozumieją, że nie wszystkie dzieci mają rodziców. Wspiera również Marysię, która staje się częścią wielkiej i kochającej rodziny Pilchów. Pomimo licznych przewinień gosposi – nie wyrzuca jej, tylko stara się tak rozmawiać i kierować dziewczyną aby ta rozumiała swoje zachowanie i wyciągała wnioski na przyszłość.

Jedyną wadą książki jest to, że mniej więcej w połowie autorka wprowadza postać Filipa. Tak naprawdę nie wiemy kto to jest i po co. Mieszka w rodzinnej miejscowości Marysi, gdzie przenosimy się na chwilę gdy bohaterka odwiedza rodziców. Poznajemy skrótową wersję życia kalekiego mężczyzny, który znika równie szybko jak się pojawił. Nie potrafię odnaleźć żadnej wartości dodanej tego wątku.

Realistycznie wykreowani bohaterowie oraz dialogi między nimi sprawiają, że czytelnik czuje się jakby czytał opowieść z życia wziętą. Chociaż może autorka inspirowała się realnym światem, zasłyszaną historią czy zaobserwowanym zdarzeniem? Na pewno takie lub podobne historie dzieją się obok nas.

Co prawda akcja książki umieszczona jest w latach 1976-1986 – jednak nie jest to na tyle odległa przeszłość aby wątpić w dobro ludzi we współczesnym świecie. Myślę, że nadal wokół możemy zaobserwować ludzi bezinteresownie pomagających innym. A może „Miejsce zwane domem” skłoni nas refleksji i sami zdecydujemy się zaangażować w wolontariat czy inną formę pomocy potrzebującym aby i oni mogli znaleźć miejsce, które będą mogli nazwać domem, do którego będą zawsze chętnie wracać.

Informacje o książce:
Tytuł: Miejsce zwane domem
Tytuł oryginału: Miejsce zwane domem
Autor: Ewelina Skiba
ISBN: 9788380830394
Wydawca: Novae Res
Rok: 2016

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać