Fantastyka

Krzyk Icemarku – Stuart Hill

Krzyk Icemarku - Stuart Hill

Krzyk Icemarku
Stuart Hill

Co robi teraz przeciętna trzynastolatka? Trochę się uczy, trochę ugania się za chłopakami, trochę narzeka na rodziców. A co robi Thirrin Freya Silnoręka Lindenshield, Rysica Północy? Ratuje swoje królestwo przez zagładą.

Absolutnie oczarowana  i pod ogromnym wrażeniem książki, która postawiła bardzo wysoko poprzeczkę wszystkim innym dziełom z gatunku fantastyki, chciałabym Wam opowiedzieć historię, która mnie urzekła.

Thirrin, jest księżniczką małej krainy Icemarku i dziedziczką tronu. Gdy ją poznajemy, na tronie zasiada jej ojciec, dzielny i sprawiedliwy król. Dziewczyna jest wręcz zakochana w nauce wojennej, uwielbia treningi z żołnierzami i jazdę konną. Nauka, jeżeli nie opowiada o słynnych bitwach, jest przykrym dodatkiem, który młoda i wykształcona przyszła królowa powinna posiadać. Thirrin jest również jak na królewnę przystało odważna, ale i posiada nieposkromiony temperament i po królewsku „zadziera nosa”.

Ojciec Thirrin wsławił się między innymi w bitwie z Krainą Duchów. Miejscem gdzie rządzą np. wampiry, wilkołaki czy zombie. Icemark przeżywa pozorny spokój, dlaczego pozorny? Gdyż od południa nadciąga ogromna armia dowodzona przez bezlitosnego Scypiona Belloruma, który nie tylko jest znakomitym strategiem, ale i do jego dyspozycji jest tak ogromna liczba żołnierzy, że mały kraik Icemarku jest niczym przystanek na wielkiej drodze podbojów. Gdy zagrożenie z ich strony staje się realne, król wyrusza na samobójczą bitwę, która ma na celu zatrzymanie na jakiś czas przeciwnika i tym samym daje możliwość Thirrin, na ponowne zebranie armii, która będzie gotowa do zmierzenia się z imperium.

Thirrin świadoma zagrożenia, wyrusza do Krainy Duchów, aby tam wśród dawnych wrogów, szukać sprzymierzeńców, gdyż ma świadomość, że gdy padnie Icemark, te ziemie zostaną najechane jako następne.

Na początku do książki podeszłam ostrożnie, choć od pierwszych stron rozpoczyna się akcja, to jednak jej treść nie wciągnęła mnie tak, jakbym tego pragnęła. Tak było przez pierwsze kilka stron, potem zaś czułam się tak, jakby książka przykleiła moje dłonie do swojej okładki, a klej trzymał tak długo, aż nie skończę całości. Ta opowieść jest niesamowita. Thirrin to cudowna osoba, która na początku może trochę drażnić swoją królewską wyniosłością, ale potem urzeka odwagą, walecznością i honorem. Nie jest taka jak typowe nastolatki w książkach dla młodzieży, nie jest skromna, ani niewyróżniająca się, jest za to królową i ma tego pełną świadomość.

To co ją wyróżnia to w pełni ludzkie cechy, żadnej magii, tylko jej upór i odwaga, oraz to jak z okrzykiem „Krwi! Ognia! Miecza!” wjeżdża na pole bitwy. Nie ma czasu na dorastanie, w kilka dni musi stać się dorosłą kobietą z ciałem trzynastolatki, zdolną do rządzenia państwem w kryzysie. I tak też się dzieje. Czując pełną odpowiedzialność za swój kraj, młoda królowa staje do walki.

Gdy dochodzi do bitew, Czytelnik wciągnięty jest w trzymający w napięciu opis, który przypomina scenariusz epickiego filmu. Od scen walk nie można się oderwać choćby na chwilę, a ja łapałam się na tym, że wstrzymuję oddech. Ponadto narrator trzecioosobowy zapoznaje nas nie tylko z postacią Thirrin, ale i poznajemy samego Scypiona Belloruma, który uważa siebie za niezwyciężonego wodza, a jednocześnie zbyt często lekceważy przeciwnika. Sposób pisania również ma same zalety, przejrzysty język i wciągające opisy tylko zachęcają do nieodkładania książki na półkę.

W powieści oprócz walki dobra ze złem, mamy również starcie między ignorancją jaką niesie za sobą nauka, a siłą wierzeń. Bellorum razem z potęga imperium niesie za sobą nurt wiedzy, zakazujący chociażby możliwości założenia, że Czarownice mogą istnieć, a niektóre zwierzęta potrafią mówić, ściera się to z całą gamą legendarnych postaci takich jak Wojownicy Króla Dębu i Króla Ostrokrzewu czy Duchy.

W Krzyku Icemarku brakowało mi tylko jednego, bardzo chciałabym poznać pieśni bojowe śpiewane przez Thirrin i jej żołnierzy i jeszcze bardziej poczuć ducha walki ukrytego między strofami.

Pomimo wieku głównych bohaterów i baśniowych postaci jakie występują w Krzyku Icemarku, książka jest bardzo poważna. Giną w niej postacie, bitwy toczone są całkiem na serio, a krew się leje strumieniami. Ale są również osoby reprezentujące honor, dobro, sprawiedliwość i oddanie sprawie. Przygoda, którą przeżyłam razem z Thirrin, jeszcze długo będzie należała do moich ulubionych, a jeszcze dłużej będę wspominana w trakcie czytania innych książek, które będą próbowały ją doścignąć.

Wzruszający wydaje się również fakt iż postać Thirrin była wzorowana na zmarłej na białaczkę siostrze autora Kathleen, która zapewne również była dzielną wojowniczką.

Prawdziwym zaszczytem było toczenie walki razem z tą królową i jestem absolutnie pewna, że do książki powrócę, aby jeszcze raz wstrzymywać oddech przewracając kolejną kartkę powieści.

Informacje o książce:
Tytuł: Krzyk Icemarku
Tytuł oryginału: The Cry of the Icemark
Autor: Stuart Hill
ISBN: 9780439686273
Wydawca: Galeria Książki
Rok: 2014

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać