Roger Zelazny nie poprzestał na jednym tomie Kronik Amberu. Powracamy do świata rozpiętego między Chaosem, Amberem i tysiącami światów Cieni mieszczącymi się gdzieś po drodze.
Tom drugi nie rozpoczyna się jednak bezpośrednio po pierwszym. Mija jakiś czas, trudno dokładnie powiedzieć jaki, biorąc pod uwagę, że Bohaterowie są długowieczni i żyją niejako poza czasem. Znów jednakże rozpoczynamy akcję na Ziemi, która tu, stanowi tylko jeden ze światów istniejących, ulubiony Cień Amberytów. Na samym początku spotykamy Merlina – syna Corwina, głównego Bohatera z pierwszego tomu. Merlin studiuje i pracuje na Ziemi, w ten sposób niejako dopełniając rodzinnej tradycji. Merlin, jako Narrator wprowadza nas w akcję książki w dniu 30 kwietnia, który już od wielu lat jest dla niego dniem szczególnym, a wręcz przeklętym. To właśnie 30 kwietnia, od siedmiu lat, ktoś próbuje go zamordować. Jak do tej pory, oczywiście, nieskutecznie. Merlin, zmęczony już powtarzającymi się atakami na jego życie, zamierza jednak tym razem rzeczywiście dopaść zamachowca, a potem opuścić Ziemię. Jego plany zostają pokrzyżowane. Merlin spotyka się ze swoim przyjacielem ze studiów Lukiem, by się pożegnać. Ten przekazuje mu wiadomość od jego byłej dziewczyny, Julii. Bohater postanawia zatem odwiedzić również ją. I tym razem, jak się okazuje, to właśnie Julia pada ofiarą zamachowca. Ponadto wygląda na to, że coś, co ją zabiło nie pochodziło z Ziemi. Merlin postanawia rozwikłać tę zagadkę, bo czuje się częściowo winny jej śmierci…
Gdy jeszcze byli parą zaprowadził ją na spacer po Cieniu, przez co Julia zaczęła szukać Mocy, przekonana, że Merlin jest czymś w rodzaju czarownika, czy nadczłowieka. Zasadniczo miała rację, ale jednak Merlin jej nie zaufał i nie powiedział prawdy. Rozstali się, a Julia na własną rękę zaczęła szukać potęgi. Dlatego też Merlin czuł, że jest winien i chciał dociec prawdy na temat jej śmierci. Ponadto nadal nie dopadł osoby, która czyhała też na jego życie. A chwilę później, próbując dotrzeć do nauczyciela Julii wpada w jeszcze większe tarapaty.
I tak jest właściwie przez całą książkę. Gdy wydaje się, że Merlin jest blisko rozwiązania jednej tajemnicy, zaraz pojawia się kolejna, komplikująca sprawy jeszcze bardziej. Bohater trafia wreszcie do Amberu. Tam znów spotykamy się z Randomem, Florą, Fioną, Gerardem. Okazuje się, że nie tylko Merlin ma kłopoty. Caine, jeden z rodzeństwa Corwina został zamordowany. Wygląda na to, że ktoś ponownie próbuje osłabić, a może nawet zniszczyć Amber. Merlin oferuje swoją pomoc, z użyciem Ghostwheela – urządzenia, które skonstruował. Random uznaje jednak, że może to być maszyna zbyt niebezpieczna i odsyła Merlina, by ten ją wyłączył. To również okazuje się być trudniejsze, niż się wydaje. Kłopoty Bohatera piętrzą się bez końca. Odkrywają się coraz nowe warstwy intrygi, wrogowie ujawniają się i przy okazji swoje motywy. Co rusz jakaś tajemnica zostaje odkryta, ale zaraz za nią rodzi się nowa. Bohater wędruje między światami próbując ratować siebie, swoją rodzinę i swój świat. A właściwie dwa światy – Merlin jest synem Corwina, Amberyty, ale też Dary pochodzącej z Chaosu. Podwójne dziedzictwo ma swoje plusy i minusy. Merlin odziedziczył cechy rodu Amberu, ale wychowany został w Dworcach. Przeszedł Amberowy Wzorzec dający mu dodatkowe zdolności, ale też ma za sobą inicjację Logrusa- odpowiednika Wzorca w Chaosie. Dzięki temu również ma wyjątkowe cechy. Ponadto jest czarownikiem, może posługiwać się magią. Przyjdzie jednak moment, gdy podwójne pochodzenie Bohatera okaże się jego przekleństwem…
Przez drugą część Kronik Amberu było mi jeszcze trudniej przebrnąć, niż przed pierwszą. Wprawdzie Merlin, jako główny Bohater, wzbudził moją sympatię, jeszcze większą niż Corwin. Być może dlatego, że w jakiś sposób wydawał się młodszy, bliższy mi wiekiem. Jego postać jest rozwinięta w ciekawy sposób i to jest ogromny plus książki. Jeśli chodzi o pozostałych Bohaterów, miałam wrażenie, że zbyt łatwo zmieniają strony. Chwilami trudno było mi nadgonić za tym, kto ostatecznie jest wrogiem, a kto przyjacielem. Również to, ile czasu trwa akcja jest dla mnie zagadką. W przypadku Tomu 1 akcja rozciągnięta była na kilkanaście lat. Tutaj wydaje się, że trwa zaledwie kilka dni, choć dzieje się tyle, że powinno to zająć co najmniej kilka tygodni. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że Autor dość raźno korzysta z prawa natury jego świata przedstawionego, gdzie w każdym wymiarze czas płynie inaczej, a kilka godzin w Amberze może być równe kilku dniom w którymś z Cieni.
Narracja nie porywa. Dużo się dzieje, ale brakuje jakiejś iskry, dzięki której, w gruncie rzeczy ciekawe przygody Merlina nabrałyby prawdziwego charakteru i wciągnęły Czytelnika. Wątki są często zbyt skomplikowane, trzeba naprawdę się skupiać, żeby nadążyć, a styl Zelaznego nie pomaga w tym szczególnie. A jednak przeczytałam. Sympatia, jaką wzbudza Merlin kazała mi dowiedzieć się, jak skończy się jego przygoda. Tyle, że w momencie, gdy akcja naprawdę się rozwinęła, zaczęły się dziać ciekawe rzeczy poczułam się wciągnięta… książka skończyła się. Pozostawiła po sobie lekki niedosyt, brak jednoznacznego zakończenia, zamknięcia wszystkich otwartych przez Autora wątków.
Kroniki Amberu z pewnością nie znajdą się na liście moich ulubionych fantasy. Rozumiem jednak ludzi, których świat podróży między Cieniami i rodzinnych intryg Amberytów pochłonął bez reszty. Nie przypadł mi do gustu styl narracji Zelaznego, ale mam do Autora szacunek za stworzenie tak ciekawej wizji świata.
Informacje o książce:
Tytuł: Kroniki Amberu. Tom 2
Tytuł oryginału: The Chronicles of Amber
Autor: Roger Zelazny
ISBN: 9788377857267
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok: 2015