Lubię, kiedy dzieci potrafią zrobić coś niewykonalnego dla dorosłych. Pokazują tym, że wyobraźnia i brak ograniczeń wynikających z tego, co wypada, a co nie, są wielką siłą pozwalającą spełniać marzenia. Książka „Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę” Grzegorza Mynarczuka zachęca do tego, by spojrzeć na świat oczami dziecka i spróbować rzeczy niemożliwych. Zaciekawiła mnie „odrobina magii”, którą można było poczuć czytając o przygodach chłopca, ponieważ w bajkach, po które częściej sięgam jej nie ma, a efekty powstają w wyniku własnej pracy.
Autorem książki jest Grzegorz Mynarczuk. Jego pasją jest pisanie, lubi też podróże i fotografię. Zamieszkuje z rodziną w Szwecji. „Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę” jest jego debiutem literackim. Ilustracje do książki wykonała Kamila Stankiewicz, która specjalizuje się w rysunkach do pozycji przeznaczonych dla dzieci. Każdy rozdział książki opatrzony jest obrazkami oddającymi treść. Są one kolorowe, a u postaci widać na twarzy emocje związane z polowaniem na Dużą Rybę, co jest dla mnie atutem, ponieważ pomaga wczuć się w akcję bajki. Książka podzielona jest na rozdziały we właściwych miejscach, co pozwala przerwać czytanie i wrócić do niego następnego dnia.
Świat, w którym żyjemy jest z założenia pozbawiony magii. Nie ma smoków i czarownic, trudno jest złowić rybkę spełniającą trzy życzenia lub znaleźć lampę Aladyna. Kiedy mały chłopiec dostrzega w rzece niebywale Dużą Rybę, staje się obiektem niedowierzania rodziców, którzy jednak chcą go wesprzeć i razem z nim wyruszają na połów Dużej Ryby. Wieści o zwierzęciu, którego nie da złowić, a w dodatku łamie wszystkie wędki i wciąga tatę chłopca do rzeki szybko się rozchodzą. Każdy chce ją zobaczyć, a tym bardziej złowić. Nad rzeką zjawiają się ludzie z różnymi maszynami, które mają ułatwić złowienie ryby. Zmagania osób w różnym wieku mają nieoczekiwany efekt. Duża Ryba jest magiczna i zjawia się, gdzie tylko chce, szczególnie preferując towarzystwo chłopca, który ją dostrzegł.
Czytanie przygód małego chłopczyka i Dużej Ryby sprawiło mi dużą przyjemność. Bajka jest dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych i każdy, kto dąży do celu, przy odrobinie szczęścia jest w stanie to osiągnąć. Widzę jej zastosowanie jako bajki – „usypiajki”, po której na pewno dzieciaki będą mieć kolorowe sny. Podobało mi się, że chłopczyk mimo niedowierzania mógł liczyć na wsparcie rodziców, a ich wiara dodawała mu odwagi i zachęcała do poszukiwania rozwiązania trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Przełamując swój lęk poprosił o pomoc starszego bibliotekarza, co okazało się kluczowe w łowieniu Ryby. Wątek ten zwrócił uwagę na autorytet starszych osób, który w dzisiejszych czasach jest dewaluowany. Książka przedstawia, że dzieci mogą osiągnąć wiele, jednak dzieje się to w niej za pomocą magii. Rzeczywistość jednak pokazuje, że na wiele rzeczy trzeba sobie zapracować i sama wiara w to, że coś się może udać w naszym życiu, nie zawsze jest wystarczająca, a podkreślenia tego brakuje w tej bajce. Jak już wcześniej wspomniałam, ważną rolę odgrywają w książce ilustracje. Są starannie wykonane, postaci są przyjazne i zachęcają do czytania. W całej bajeczce zbędny wydał mi się wątek podróży do Tajlandii, przedłużając historyjkę, która wcześniej została zakończona we właściwy sposób.
„Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę” jest pozycją, którą warto posiadać w księgozbiorze. Z pewnością umili ona czas i rozbudzi wyobraźnię. Pomiędzy elementami magii i dobrej zabawy przetaczają się zasady bezpieczeństwa i szacunku do osób starszych, co wśród przygód chłopca stanowi walor edukacyjny.
Informacje o książce:
Tytuł: Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę
Tytuł oryginału: Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę
Autor: Grzegorz Mynarczuk
ISBN: 9788379421947
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014