Fantastyka

Przebudzenie – Mateusz Tomaszewski

REcenzja książki Przebudzenie

Przebudzenie
Mateusz Tomaszewski

Jak wiadomo, w grupie raźniej. Przekonali się o tym niemal wszyscy znani mi bohaterowie literaccy. A ci, którzy w to na początku wątpili, bardzo szybko zmienili zdanie. Książki fantasy mają to do siebie, że samotnie można co najwyżej zginąć. I to nie zawsze, bo który altruista, dopomoże, by nie męczył się biedak w samotnej śmierci. Bohaterowie książki, za którą wzięłam się tym razem, postanowili współpracować. Powszechnie wiadomo, że najprostszą formą motywacji jest nacisk, tak więc bohaterowie, odpowiednio zmotywowani, wyruszają na poszukiwanie przygód.

Zaczęło się od wojownika. To jemu król powierzył ważne zadanie. Jednak później, w gratisie do wędrówki, wojownik dostał bibliotekarza. Z pozoru nieprzydatny balast, okazuje się użytecznym narzędziem w odpowiednich rękach. Później do szczęśliwego duetu dołącza jakże oczekiwana skrytobójczyni i wszyscy są niebywale zadowoleni. Okay, koniec z ironią. Fergar, wojownik, uważa się za lidera całej drużyny i niejako on decyduje o każdym następnym ruchu. Mając oczywiście przy tym dużo radochy. Jeszcze jako duet z bibliotekarzem Nathanielem sieją spustoszenie wśród demonów i innych stworów. Nie żeby Nathaniel umiał się bić. Wręcz przeciwnie, jednak nadrabia wrodzonym darem. Z Esme, skrytobójczynią, wiąże się inna historia, którą odkrywamy w trakcie trwania powieści. Kobieta jest skryta i pełna tajemnic, tak jak kraj, z którego pochodzi. Kiedy trójka w końcu dociera się i dochodzi do porozumienia, podróż nabiera też jasnych barw. W podróży do sąsiedniego państwa niekiedy pomagają im przypadkowo spotkani ludzie, czasem znajomi z młodych lat. Jednak wciąż nad każdym z bohaterów jest cień ich młodości. Wspomnienie, przeżycie, trauma, które uaktywni strata.

Jako fanka fantastyki proszę o jeszcze! Po prostu jestem urzeczona. Książka jest dopracowana, każda scena ma smak, przytup i sens. Jest cały ogrom scen walki, postaci fantastycznych, zdarzeń i przypadków. Styl autora jest po prostu… smaczny. Brakuje mi nieco epitetów mówiąc szczerze. Pisarz stworzył trzech równorzędnych głównych bohaterów, każdy z nich ma swój charakterek, temperament i jest na tyle inny od pozostałych, bo nie dublować postaci i na tyle zgrany, by za bardzo się ze sobą nie gryzły. Jest spora dawka sarkazmu, humoru i pełno przytyków. Po prostu nie da się nudzić przy tej książce. Bardzo podoba mi się fakt, że akcja to nie tylko „tu i teraz”, ale tak jak w przypadku Esme, jest powrót do wspomnień. Jest dostrzeżony problem i jego źródło. Każdy z bohaterów ma jakiś mankament, skazę na charakterze. Jednak to jest dobre. Nikt z nas nie jest idealny, a czasami te nasze niedociągnięcia mają drugie dno.

Ogólnie rzecz ujmując, nie mam czego się przyczepić. Tak, wiem, ja sarkasta z natury i krytyk z powołania, nie znajduję wad, to podejrzane. Ale ja po prostu uwielbiam, kiedy pisarz ma własny pomysł na siebie, bez plagiatów mniejszych czy większych, a dodatkowo umie to ubrać w słowa. Często liczy się styl, ponieważ gdyby ta książka była napisana w większości slangiem osoby z wczesnych lat szkoły poniżej średniej, podziękowałabym. Szczerze. A tak, jestem zdecydowanie zauroczona. Polecam.

Informacje o książce:
Tytuł: Przebudzenie
Tytuł oryginału: Przebudzenie
Autor: Mateusz Tomaszewski
ISBN: 9788379420711
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać