Z autorem książki „Helisa” Markiem Elsbergiem spotykam się już po raz trzeci. Wcześniej miałam przyjemność przeczytać dwie jego poprzednie powieści, tj. „Zero” oraz „Blackout”.
Książka zaczyna się od dramatycznych wydarzeń związanych z nagłą śmiercią sekretarza stanu USA podczas wygłaszania przemówienia na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wszystko wskazuje, że przyczyną zgonu jest zawał serca… Jednak w trakcie sekcji okazuje się, że śmierć nie nastąpiła w sposób naturalny, a przyczyną był tajemniczy wirus.
Jednocześnie pracownicy jednej z firm zajmującej się hodowlą GMO odkrywają w Afryce pola kukurydzy odpornej na pustoszącą tamtejsze uprawy suszę oraz gąsienice. Podobne informacje docierają do firmy z innych zakątków świata, co zmusza przedsiębiorstwo do poszukiwania przyczyny tego zjawiska. A pewna, starająca się o dziecko, amerykańska para dostaję od swojego lekarza propozycje „zaprojektowania” sobie idealnego dziecka…
Początkowo te trzy wątki kompletnie nie łączyły mi się w całość, co w sumie spowodowało, iż na pewien czas przerwałam jej czytanie. Ponadto, jeżeli jestem w stanie zaakceptować istnienie genetycznie zmodyfikowanych upraw odpornych na wszelkie klęski żywiołowe i szkodniki je niszczące oraz uznaje, iż istnienie takich roślin jest we współczesnych czasach jak najbardziej potrzebne. Tak poruszona przez autora książki kwestia zaprojektowania przez rodziców idealnego potomka wydaje mi się już niezgodna z zasadami etyki biomedycznej. I fakt ten również przyczynił się do chwilowego odstawienia tej trochę futurystycznej książki na półkę.
Jednak czy wydarzenia przedstawione w książce są aż tak odległe? Czy już w tej chwili nie jesteśmy w stanie manipulować w genomach ludzi? W ostatnich miesiącach chyba większość z Nas zetknęła się z informacją o urodzonych w Chinach dzieciach o zmienionym genomie, które to dzięki nabytym zmianom uzyskały odporność na zakażenie wirusem HIV. Toteż po dłuższej chwili powróciłam do książki.
I cóż… książka raczej mnie nie zachwyciła. Na pewno ogromny plus dla autora za aktualną i w miarę rzetelną wiedzę dotyczącą inżynierii genetycznej (system CRISPR-Cas9, dziecko trojga rodziców). Mimo, że książka na początku porusza trzy różne wątki, to mam wrażenie, że potem na prowadzenie wychodzi jedynie kwestia idealnych dzieci, a pozostałe wątki są trochę pominięte. Przy czym te genetycznie zmienione dzieci przypominają mi raczej superbohaterów z komiksów Marvela (X-Menów) niż normalnych, zdrowych (ewentualnie posiadających, dzięki zastosowanym technikom inżynierii genetycznej, lepszą odporność na różne choroby czy większe zdolności poznawcze) ludzi.
„(…) mały blondas nagle zawisł poziomo w powietrzu, ze stopą wymierzoną w Gene’a. Tymczasem on też obrócił się tak błyskawicznie, że noga atakującego zamiast trafić go w głowę, zaledwie musnęła mu ramię. Skoczek wylądował na ziemi i okręcił się wokół własnej osi jak na filmie w przyspieszonym tempie, po czym przyjął pozycję obronną.”
Sądzę, że autor książki w ten sposób chciał zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo związane z manipulacją w genomach ludzkich, jednak zamiast przestrogi otrzymujemy obraz wspomnianych wcześniej nadludzi, superbohaterów, co raczej skutkuje tym, że czytelnik nie odbiera tego w sposób poważny. Jednakże w czasie rozważań nad ryzykiem związanym ze stosowaniem inżynierii genetycznej autorowi udaje się zwrócić uwagę Czytelnika na jeden ważny problem, a mianowicie różnice i wspólne współegzystowanie „tradycyjnych” i „nowoczesnych” (posiadających zmieniony genom) dzieci.
„Czy oni mają już syna? Helen nie mogła uwierzyć, że rodzice mogliby chcieć podarować klasycznemu dziecku nowoczesnego braciszka albo nowoczesną siostrzyczkę. To byłoby przecież nie w porządku wobec tego starszego! Z drugiej strony, dlaczego młodsze dziecko miałoby tracić szansę tylko dlatego, że wcześniej po prostu nie istniały określone możliwości? Mimo wszystko to pierworodne chyba przez całe życie czułoby się pokrzywdzone. Rodzice musieliby się bardzo starać, aby mu to jakoś wynagrodzić. O ile to w ogóle realne… „A gdyby tak ten sam konflikt odnieść do całej ludzkości?” – pomyślała Helen.”
Z tym, jak i wieloma innymi pytaniami pozostawia Nas autor. Pytania te skłaniają Czytelników do głębokich przemyśleń na temat korzyści i ryzyka wynikającego z manipulacji genetycznych w genomach żywych organizmów. Odpowiedzi na te pytania można poszukiwać zarówno samodzielnie przekopując się przez ogrom dostępnych na ten temat informacji jak i dyskutować o nich z przyjaciółmi. I właśnie to, że książka ta skłania Nas do pogłębiania swojej wiedzy, jest niesamowitym jej walorem.
Reasumując, pomimo czasem trochę zbyt wolno toczącej się akcji, pominięcia niektórych rozpoczętych wątków, przejaskrawienia niektórych sytuacji, książkę warto przeczytać. Otwiera Nam ona oczy na różne kwestie związane ze współczesną nauką i stanowi dobry temat do rozmów podczas długich, wieczornych spotkań z przyjaciółmi.
Informacje o książce:
Tytuł: Helisa
Tytuł oryginału: Helisa
Autor: Marc Elsberg
ISBN: 9788328042315
Wydawca: WAB
Rok: 2017