Powieści sensacyjne, które przedstawiają na swoich kartach przygody nieśmiertelnych agentów wywiadów to już klasyk. Jedni upatrują w nich piękna niezmiennej rozgrywki pomiędzy odwiecznymi wrogami, czyli wschodem i zachodem, inni wolą widzieć szermierkę umiejętności pomiędzy jednym agentem a drugim. Niezależnie od tego jak widzą to czytelnicy, zawsze sprowadza się to do wyjątkowo trudnej narracji, w wykonaniu autora, która nie może mieć żadnych słabych stron jeśli chce zostać zauważona i doceniona. Jest to zadanie o tyle trudne, że większość akcji, dzieje się bez akcji, a pomimo tego jest tej akcji dużo. Brzmi to niedorzecznie, ale tak właśnie wygląda dobra powieść szpiegowska.
W samym środku lat osiemdziesiątych, kiedy w Polsce aż kipi od chęci wyrwania się spod jarzma komuny, w czasie w którym Solidarność jest o krok od uzyskania swoich celów, ma miejsce zdarzenie jeszcze ważniejsze. Tuż przy naszym własnym brzegu, Rosjanie postanawiają ustawić platformę wiertniczą, która nie ma w cale zamiaru szukać ropy. Polskie służby wiedzą o tym od samego początku, jednak nie wiedzą jaki jest w tym ukryty cel. Wysyłają w celu odkrycia prawdy, potajemnie rzecz jasna, swojego byłego pracownika. Droga do jej poznania wiedzie przez bardzo niebezpieczne miejsca, takie jak KGB oraz opozycja, która na samo słowo agent SB najchętniej powiesiła by człowieka na murach miasta. Prawda jest w zasięgu ręki, pomimo tego, że znajduje się o kilkadziesiąt lat w przeszłości.
Książka „Foka” bardzo chciała przykryć się pod strukturą sensacji szpiegowskiej, przez co zapomniała, żeby schować swoje niedoróbki. Początek całej opowieści, jest bardzo dobrze napisany, jest w nim tajemnica, którą trzeba rozwikłać, za pomocą „jedynego człowieka który się do tego nadaje”. Jest główny bohater, który idealnie wpasowuje się do tego rodzaju literatury i jest romans odpowiedzialny za wszelkie interferencje w samą sprawę. Postać wiodąca, czyli były agent SB, ma za sobą trudne życie, które odcisnęło na nim ogromne piętno, dzięki czemu jest w stanie poświęcić wszystko co mu pozostało z życia dla sprawy. Jest bardzo solidnie z tego wytłumaczony, właśnie przez cień tego, co go spotkało. Po drodze jednak spotyka jedną osobę, która nie tylko jest w sanie mu pomóc, co nawet narazić całą operację na niepowodzenie. W przypadku powieści szpiegowskich wiadomym jest, że ulegnie jej wpływom przez co całość historii powinna nabrać kolorytu przypisanemu tego rodzajowi literatury. Pomijając już sam fakt przejrzystej linii fabularnej, nie można przejść łatwo koło rażących błędów popełnionych podczas jej tworzenia przez autora. Czytając „Fokę” ma się wrażenie, że twórca za bardzo skupia się na czymś, co jest nieprzydatne, a co w pewnym momencie zaczyna dominować w jego dziele. Pan Ludwik Artel postawił za bardzo na to, co powinno być dodatkiem, a za mało na samo meritum. Skupił się na psychice głównego bohatera, jego dążeniu do bycia częścią życia innej osoby, przez co trzy czwarte jego książki to patetyczne dialogi o sensie życia ludzi po przejściach, a reszta to czysta akcja.
Długi czas zastanawiałem się nad tym, jaki cel przyświecał autorowi przy tworzeniu właśnie takich kolei losów jego bohaterów. Z każdą kolejną stroną jego książka zaczynała majaczyć jako powieść romantyczna, z lekkim okraszeniem jej akcją szpiegowską. W rezultacie wygląda to tak, że główny bohater, poświęca więcej swojej uwagi atrakcyjnej kobiecie, którą dopiero co poznał, aniżeli celowi swojej misji. Strasznie to przeszkadza w odbiorze całości, jeśli czytelnik musi bić się z dwiema stronami fabuły, kiedy wygląda na to, że nie wiadomo która tak naprawdę jest tą dominującą. Czytelnik zostaje zmuszony do lawirowania pomiędzy romansem i akcją, akcją i romansem, przez co w pewnym momencie, książka staję się przykry obowiązkiem.
Panu Artelowi z pewnością nie można zarzucić złego pisarstwa, bo jego język sprawnie opowiada to, co chce przekazać. Sprawa ma się natomiast zupełnie inaczej, jeśli chodzi o pomysłowość i korzystanie z niej. Książka na samym wstępie wyjawia cała tajemnicę dziwnej instalacji platformy wiertniczej, przez co celowość dalszej lektury staje pod znakiem zapytania. Kuriozalne jest to, że tę książkę najlepiej czytać się będzie fanom literatury obyczajowej, bo o sensacji nie może być w tym przypadku mowy.
Informacje o książce:
Tytuł: Foka
Tytuł oryginału: Foka
Autor: Ludwik Artel
ISBN: 9788380831698
Wydawca: Novae Res
Rok: 2016