Siergiej Aleksandrowicz Madujew to jeden z najbardziej znanych przestępców w Związku Radzieckim. W swoim dorosłym, niedługim życiu spędził zaledwie siedemnaście miesięcy na wolności. W dzieciństwie często pozostawiony sam sobie, gdy matka była wielokrotnie internowana z powodu swojego koreańskiego pochodzenia, uczył się życia na ulicy. Nie miał łatwego startu w dorosłość. Bardzo wcześnie zaczął kraść, za co zaczął trafiać do więzienia, gdzie zdobywał doświadczenie przestępcze i szybko piął się w górę hierarchii recydywistów. Nie znał innego życia. Nie zdobył żadnego zawodu, bo nie miał na to szans, jedynym zajęciem przynoszącym mu dochód była kradzież.
„Wychowa się na przestępcę, złoczyńcę, człowieka ponad prawem i nie było już dla niego innej drogi”.
„Czerwoniec” to zbeletryzowana opowieść o Madujewie, który przezwisko dostał od dziesięciorublowego banknotu, którym płacił w taksówkach i nigdy nie brał reszty. Poznajemy go w 1991 roku, gdy ucieka z więzienia w Leningradzie i zaczyna brawurowy rajd po kraju. W różnych miejscowościach organizuje włamania i kradzieże wraz z dwójką zaufanych przyjaciół. Stara się nie używać broni, nie chce by ktoś zginął, jednak nie zawsze wszystko przebiega gładko i zostawia za sobą zabitych ludzi. Żyje chwilą, tu i teraz, choć ma też marzenia, chciałby mieć kiedyś dom, swoją bezpieczną przystań, w której mógłby w spokoju czytać książki, które uwielbia, ale wie, że w tym celu nie może dać się złapać, gdyż za zbrodnie, które popełnił czeka go tylko i wyłącznie wyrok śmierci.
Jacek Piekiełko opisuje postać Czerwońca w taki sposób, że czytelnik czuje do niego sympatię. Przestępca daje się lubić. Pomimo wszystkich kradzieży, włamań, zabójstw ma romantyczną duszę, tlą się w nim resztki człowieczeństwa, gdy na przykład zostawia część skradzionych pieniędzy okradzionym ludziom na jedzenie dla dziecka. Może przypomniało mu się własne dzieciństwo, kiedy w domu było biednie, a on sam często musiał walczyć o przeżycie na ulicy?
Kto wie, co mógłby osiągnąć, gdyby urodził się w innym miejscu, w innej rodzinie. Otoczenie, warunki socjalne, rodzina, wartości wynoszone z domu determinują to, czym i kim się stajemy jako dorośli. Dziecko pozostawione samo sobie, w socjalistycznym ZSRR, wychowane w kołchozie i na ulicy, bez pieniędzy, a którego losem nikt się nie interesował podczas internowania matki nie miało szansy na naukę, zdobycie wykształcenia i ułożenie sobie życia w społecznie akceptowalny sposób. Jego szkołą był najpierw poprawczak, potem więzienia, a nauczycielami przestępcy, recydywiści i więzienni strażnicy, którzy od nich różnili się nieraz tylko tym, że stali po drugiej stronie krat. Aż dziw, że Madujew polubił czytanie książek, znalazł w nich odskocznię od szarej, brutalnej codzienności, jednak to nie wystarczyło, by odbić się od dna. Resocjalizacja to słaby punkt więzień. W krajach Zachodu nie wygląda to najlepiej, jednak więźniowie, którzy chcą zmienić swoje życie mają taką możliwość, nieraz zdobywają wykształcenie, nierzadko koczą studia. Natomiast w Rosji radzieckiej, choć i teraz nie wygląda to lepiej, jest bardzo źle. „Wskaźnik recydywistów w Rosji wynosi około siedemdziesięciu procent”. Już samo to świadczy o tym, że resocjalizacja tam nie istnieje. W więzieniach nie ma możliwości, ani motywacji do poprawy swego losu, a na wolności były więzień nie ma żadnych perspektyw, pozostaje mu powrót do świata przestępczego. Nielicznym udaje się wyrwać z błędnego koła.
Madujew długo umykał wymiarowi sprawiedliwości, kiedy w końcu został schwytany, otrzymał wyrok śmierci, a kiedy czekał na jego wykonanie ogłoszono moratorium na karę śmierci i wyrok zamieniono mu na dożywocie. Został osadzony, jako jeden z pierwszych, w więzieniu Czarny Delfin, dla najcięższych recydywistów, z którego nikomu nie udało się uciec. Zmarł w wieku 44 lat z powodu chorób.
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam historię brawurowego, żeby nie powiedzieć charyzmatycznego przestępcy, który, gdyby żył w Ameryce, pewnie doczekałby się filmów i seriali, bo życie miał barwne i ciekawe, jeśli można tak określić działalność bandyty. „Czerwoniec” to kapitalnie napisana książka, czyta się jednym tchem, zachęcam do poznania Sergieja Madujewa, przestępcy z romantyczną duszą.