Ile to razy od rodziców słyszeliśmy zakazy, nakazy i upomnienia? „Nie jedz lodów za szybko”, „weź szalik, bo zimno”, „nie idź tam!”. Z wiekiem ich mądre słowa zaczynają się zmieniać, ale niezależnie od tego czy mama mówi „nie dotykaj tego, bo to gorące” czy „nie podoba mi się, że spotykasz się z tym chłopakiem”, zawsze my sami musimy popełnić nasze własne błędy. Takie lekcje, mimo iż bardzo bolesne, uczą najwięcej. Brianna również musiała przejść własną lekcję życia, by zapamiętać ostrzeżenia ojca. Musiała na własnej skórze dowiedzieć się jaki jest świat, ponieważ jak każde dziecko, mimo ostrzeżeń, sprawdziła jak bardzo gorący może być ogień.
Brianna ma wszystko. Kochającego ojca, piękny dom, mądrą siostrę, dobrego chłopaka Rona. Ma wszystko, ale chce więcej. Życie pełne spokoju w małej miejscowości jej nie wystarcza, pragnie splendoru, zabaw do rana, sławy i pieniędzy, pragnie być gwiazdą. Okazja nadarza się, gdy po przedstawieniu w którym dziewczyna gra jedną z głównych ról, otrzymuje wizytówkę agenta z Hollywood. Urzeczona swoją niespotykaną szansą, Brianna postanawia opuścić rodzinny dom i udać się w pogoni za marzeniem. Mimo iż nie skończyła jeszcze 21 lat, prosi ojca o udostępnienie swojego funduszu powierniczego pozostawionego dla niej przez dziadka. Zabiera swoje rzeczy, niezbyt zadowolonego chłopaka i wyrusza do Los Angeles. Tam jednak zamiast biura agenta wyłożonego mahoniem, zastaje biednie wyglądającą agencję, w której wiele podobnych do niej dziewcząt szuka swojej wielkiej szansy. Bri zamiast ambitnych ról i świateł fleszy, ma zabawiać gości na przyjęciach sławnych i bogatych. Jednak dziewczyna nie rezygnuje ze swoich marzeń, mówiąc sobie, że każda gwiazda tak zaczyna. Niestety Ron, który tęskni za spokojnym życiem w domu, oddala się coraz bardziej od swojej dziewczyny, która dla nowych przyjaciół i beztroskiego życia- traci głowę.
Jak zapowiada już okładka książki, młoda dziewczyna zderzy się z okrutną rzeczywistością. Naiwność i niewinność Bri, zostaną zszargane, a miłość osób najbliższych, wystawiona na próbę.
Mam dziwnie mieszane uczucia co do tej książki. Być może uznałabym ją za bardziej godną polecenia, gdyby nie to, że autorka robi dokładną współczesną kopię przypowieści Jezusa o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32). Dodatkowo pani Rizzo ogóle się z tym nie kryje, nadając książce podobny tytuł, już we wstępie pisząc, jak książka się zakończy i odwołuje się do wcześniej podanego fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza. Z drugiej strony historia Bri jest oparta na faktach. Gdzieś tam jakaś młoda kobieta, porzuciła całe szczęście którego nie umiała docenić na rzecz mrzonek, niczym Mąż w „Nie-boskiej komedii”. Jednak nie wiem czy jest sens, robić tak dokładną kalkę przypowieści Jezusa. Chrześcijańscy czytelnicy (a i pewnie nie tylko) i bez tego wyciągnęliby z opowieści właściwe wnioski.
Na minus zasługuje również słaby język jakim książka jest napisana. Mimo, iż przeczytałam ją w zastraszająco szybkim tempie (ma ok. 170 stron) zawdzięczam to bardziej dużemu i czytelnemu krojowi pisma. Autorka ma skłonność do wymieniania różnych mało istotnych rzeczy, które aktualnie robią bohaterowie, np.:
„Gdy wróciła, Ron wskoczył za kierownicę, włożył swój wielki kubek gazowanego napoju w uchwyt na napoje i włączył silnik samochodu. Bri otworzyła drzwi do auta w chwili, gdy on zakończył rozmowę z kimś i schował telefon do kieszeni swojej koszuli.” (s. 48).
Albo:
„Urażona dogłębną analizą jej osoby, Bri wepchnęła do buzi resztkę drugiego tacos, przeżuła i wytarła usta papierową serwetką (…)” (s. 53).
Autorką książek nie jestem, ale wydaje mi się że takie zdania powinno się albo w ogóle wykreślić, albo po prostu skrócić. Nie mają one znaczenia dla całości książki, a mnie drażniło kiedy czytałam, że (dajmy na to) bohater wszedł, zamknął drzwi, usiadł na swoim łóżku i podrapał się po głowie…
Gdy przeczytałam na okładce iż jest to pięćdziesiąta książka Kay D. Rizzo, trochę się zdziwiłam. Słabość języka nie tylko widać w opisach, ale i w formułowanych zdaniach:
(to zdanie znajduje się pod koniec książki, dlatego by nie zdradzać pełnej fabuły, zacytuję tylko część) „(…) a następnie zaśmiała się histerycznie. Jej śmiech odbił się rykoszetem od drzwi pustego samochodu” (s. 148)”.
W ogóle, opowiedziana historia wydawała mi się jakaś spłycona, jakby autorka przeczytała to gdzieś w gazecie i jednocześnie chciała, acz wstydziła się napisać książkę o Bri. Stara się podchodzić do tego moralizatorsko, ale miałam wrażenie że tylko grozi mi placem mówiąc, „widzisz, nie biegnij za marzeniami jak szalona”, a przecież we wstępie napisała, iż ma być to bardziej opowieść o kochającym ojcu.
No i ostatnia rzecz, do której mogę się odnieść to Deus ex machina, czyli tajemniczy głos, który mówi Bri co ma robić kiedy już wpada w prawdziwe tarapaty i karze jej ojcu paść na kolana i modlić się w środku nocy… Czy nasz Bóg musi robić takie rzeczy by wyciągnąć dziewczynę z tarapatów? Czy tylko autorka nie miała pomysłu jak z tego wybrnąć?
Jednym słowem, historia syna marnotrawnego opowiadana przez Naszego Pana, bije na głowę książkę Rizzo. Myślę, że gdyby autorka trochę rozluźniła akcję, pozwoliła żyć bohaterom, nie robiła wyłącznie czarno-białych charakterów i nie trzymała się tak kurczowo tego co opowiedział Jezus, moja opinia byłaby o wiele lepsza. Pan Jezus miał tylko chwilę by przekazać wiernym sedno historii, więc nie miał wyjścia, jak tylko kreować bohaterów przypowieści jasno i jednokierunkowo. Pani Rizzo miała wiele, wiele stron. Szkoda, że o tym zapomniała.
To nie tak, że te historie są niewarte opowiedzenia. Bardzo współczuję kobiecie, która przeszła to wszystko, ale książka sama w sobie nie wnosi do literatury nic nowego. Jest wiele historii o dzielnych, skrzywdzonych lub naiwnych kobietach, Bri jest jedną z nich. Z kolei Słowa Pana Jezusa są unikatowe i ponadczasowe, ale nie zapominajmy, że „Córka marnotrawna” jest też książką i nie każda książka obroni się smutną i dramatyczną opowieścią.
Informacje o książce:
Tytuł: Córka marnotrawna
Tytuł oryginału: The Prodigal Daughter. A true Story
Autor: Kay D. Rizzo
ISBN: 9788365311320
Wydawca: Fundacja Źródła Życia
Rok: 2016