Właściwie nazywał się Bogdan Eugéne Junod, ale w historii kina zapisał się pod przybranym pseudonimem Eugeniusz Bodo. Tak naprawdę mało wiemy o życiu prywatnym największego amanta kina przedwojennego, tym bardziej budzi on wiele ekscytacji i domysłów. Bodo w tajemnicy trzymał swoje związki, posądzany był nawet o inną orientację. Skąd zatem taki tytuł książki, skąd te romanse i czy rzeczywiście były tak burzliwe? Prześledźmy zatem jej treść.
Aby zrozumieć historię życia głównego bohatera należy nakreślić tzw. tło epoki. I w sposób naprawdę przenikliwy i ciekawy kreśli Iwona Kienzler początki kina polskiego, w które to początki duży wkład miał ojciec przyszłego aktora. Dowiadujemy się bowiem, że Teodor Junod, Szwajcar z pochodzenia, ożenił się z polską szlachcianką Anną Dorotą z Dylewskich i początkowo wiedli żywot wędrowniczy, prowadząc dość prymitywne kino objazdowe. Stąd mówi się, że młody Eugeniusz kino przejął w genach. Prawdziwą ziemią obiecaną okazała się Łódź, gdzie rodzina osiadła na stałe, a Teodor założył tam kino Urania. Historia rozwoju X muzy, przeplata się więc z historią młodego Bodo, który zapragnął zostać aktorem i mimo początkowego sprzeciwu rodziców, wyjechał szukać szczęścia na scenach Warszawy.
Eugeniusz Bodo z powodzeniem zadebiutował na scenach popularnych wówczas kabaretów Qui Pro Quo, następnie w Morskim Oku. Epizodycznie występował w innych kabaretach i teatrach. Jednak dopiero pierwsza rola filmowa przyniosła mu niesamowity rozgłos. Po debiucie w 1925 roku w „Rywalach”, role posypały się jak rękawa, raz lepsze, raz gorsze. Filmy zbierały różne recenzje, ale role Bodo niemal zawsze były docenione lub przynajmniej zauważone przez krytyków. Po wielu sukcesach sam wziął się za produkcje i reżyserię, i ta dość dobra passa zawodowa trwała aż do wybuchu II wojny światowej.
Gdzie w tym wszystkim kobiety? Niełatwe zadanie miała autorka książki. Opisuje więc po kolei kobiety w życiu amanta polskiego kina. Ale czy na pewno wszystkie przyjaźnie miały jakieś głębsze podłoże? Okazuje się, że niekoniecznie. I tak przeanalizowana została przyjaźń i tylko właściwie zawodowa przyjaźń z Zulą Pogorzelską, która w dwudziestoleciu międzywojennym uznawana była za seks bombę. Zula kochała jednak innego. Niemniej jednak cały rozdział poświęcony jest właśnie jej, ale dzięki temu poznajemy kulisy warszawskiej sceny kabaretowej, smaczki towarzyskie, a nawet polityczne.
Krótki romans podobno łączył Bodo ze szwedzką śpiewaczką i aktorką Elną Gistedt, z którą spotkał się przy swoim pierwszym filmie. Jak wyglądał ich związek nie wiadomo, ale ciekawych rzeczy dowiadujemy się o Elnie, jej życiu i późniejszych pięknych związkach z Polską.
Kolejna wybranka Nora Ney, aktorka filmowa – na krótko związała się z Eugeniuszem Bodo. I znów nie ma tutaj zbyt wielu szczegółów ich związku, bardziej wchodzimy w świat filmu, niuansów pracy na planie, reżyserii, czy produkcji.
Nieco dziwnym wydaje się rozdział poświęcony słynnej Poli Negri. Tak naprawdę nie wiemy czy Bodo w ogóle ją poznał. Być może zetknął się z nią na początku kariery, kiedy jeszcze była zwykłą Barbarą Apolonią Chałupiec i zaczynała karierę w Polsce. Mimo, że właściwie mało wspólnego miała z głównym bohaterem książki – z zainteresowaniem prześledziłam losy życiowe tej wspaniałej polskiej aktorki, ulubienicy hollywoodzkiej publiczności.
Dopiero związek Bodo z uroczą mieszkanką Polinezji – Reri (Anne Chevelier) rzuca nieco światła na relację z aktora z kobietami. Związek z Reri był, można to nazwać, medialny. Prasa śledziła poczynania pary… jednak i to nie wyszło. Różnice kulturowe… i coś jeszcze zaważyło na ich szczęściu. Historia tego związku opisana jest bardziej dogłębnie, szczególnie ciekawe jest życie Reri i jej trudności adaptacji w nowej kulturze.
Właściwie z książki nie wynika, że Eugeniusz Bodo miał aż tak burzliwe romanse, wnioskować można, że raczej był skryty w tej materii, nie epatował życiem prywatnym – choć był prawdziwym ówczesnym celebrytą. Dość niedawno odkryto co się stało z aktorem podczas wojny. I w książce opisano jego tragiczny los. Aresztowany przez NKWD (zgubił go jego szwajcarski paszport), skonał później w radzieckim łagrze.
Mimo dość niepasującego tytułu (względem treści) książkę czyta się doskonale. Chylę czoła przed autorką, która dotarła do tak wielu źródeł. Nagromadzenie różnych historii, stworzenie tła kulturalnego, politycznego, mnóstwo towarzyskich smaczków, dotarcie do biografii wybranych osób sprawia, że czytelnik całkowicie wciąga się w życie międzywojennej bohemy artystycznej. Dowiadujemy się jak wiele znanych nam piosenek w kabaretach czy filmach wylansował właśnie Bodo! (któż nie zna „Ach śpij kochanie”, czy „Umówiłem się z nią na dziewiątą”). Autorka ponadto przytacza opisy i recenzje filmów, spektakli, kabaretów, które budują obraz nastrojów w tamtym czasie. To sprawia, że mimo nikłej wiedzy o życiu prywatnym Eugeniusza Bodo, możemy sobie wyobrazić choć zarys jego charakteru i poczuć czasy w jakich przyszło mu żyć.
Informacje o książce:
Tytuł: Bodo i jego burzliwe romanse
Tytuł oryginału: Bodo i jego burzliwe romanse
Autor: Iwona Kienzler
ISBN: 9788311141353
Wydawca: Bellona
Rok: 2016