
Biblioróżnorodność. Manifest wydawców niezależnych
Susan Hawthorne
W świecie zdominowanym przez globalne korporacje, gdzie półki księgarń uginają się pod ciężarem „dochodowych” bestsellerów, które często znikają z naszej pamięci równie szybko, jak się pojawiły, pojawia się głos nawołujący do refleksji i zmiany. „Biblioróżnorodność. Manifest wydawców niezależnych” autorstwa Susan Hawthorne to prowokująca i niezwykle aktualna pozycja, która rzuca wyzwanie status quo rynku wydawniczego. Australijska pisarka i współzałożycielka niezależnego wydawnictwa feministycznego, kreśli w swojej książce wizję branży, która ceni różnorodność ponad zysk, a kulturę traktuje jak cenny ekosystem.
Centralnym pojęciem manifestu jest „biblioróżnorodność”, termin zaczerpnięty w latach 90. od chilijskich wydawców niezależnych. Autorka, posługując się analogią do bioróżnorodności w przyrodzie, definiuje go jako „złożony, samowystarczalny system opowiadania historii, pisania, publikowania i innych rodzajów produkowania przekazów„. Tak jak zdrowy ekosystem potrzebuje różnorodności gatunków, tak zdrowy rynek książki potrzebuje wielu niezależnych głosów – wydawców, autorów i księgarzy. To właśnie małe, niszowe oficyny w przeciwieństwie do wielkich koncernów, mają odwagę i swobodę, by publikować teksty ryzykowne, innowacyjne i eksperymentalne. Są one, jak podkreśla Hawthorne, cennym źródłem różnorodności kulturowej , pozwalającym na rozkwit pełnego spektrum ludzkiej kreatywności.
W tekście zostaje postawiona smutna diagnoza współczesnego rynku książki, który podobnie jak inne sfery życia uległ presji pieniądza. Ogromne megakorporacje tłumią kreatywność i oryginalność sprowadzając literaturę do roli zwykłego towaru. W efekcie czytelnicy często poruszają się w zamkniętym kręgu bestsellerów, a ich gusta kształtowane są przez algorytmy sprzedażowe wielkich firm. Manifest jest zatem nie tylko wyrazem frustracji autorki, ale przede wszystkim wezwaniem do działania. Skierowany jest on do wszystkich uczestników „ekosystemu czytelniczego” – pisarzy, wydawców, księgarzy, bibliotekarzy, a także samych czytelników. Hawthorne przekonuje, że świadome wybory konsumenckie i zrozumienie mechanizmów rządzących rynkiem są kluczowe dla budowania zdrowszego i bardziej sprawiedliwego środowiska wydawniczego.
Mimo że idea biblioróżnorodności jest porywająca i niezwykle ważna, argumentacja autorki budzi pewne zastrzeżenia. Jednym z moich głównych zarzutów jest zbytnie upolitycznienie analizy rynku. Pisarka interpretuje zmiany w branży wydawniczej głównie przez pryzmat polityki – seksizmu, antyfeminizmu czy globalizmu – zamiast skupić się na naturalnych siłach ekonomicznych. Szczególnie wyrazisty staje się ten polityczny wymiar w kontekście feminizmu, który Hawthorne uważa za „niezbędny element biblioróżnorodności”. Ta teza prowadzi do pytania, czy feminizm jest produktem biblioróżnorodności, czy odwrotnie. Nie mniej wątpliwości budzi propozycja zastąpienia idei „wolności słowa” koncepcją „sprawiedliwej mowy”. Chociaż pojawia się argumentacja, że obecny system sam w sobie jest formą cenzury ze względu na marginalizacje określonych idei, to zaproponowane rozwiązanie ociera się o ryzyko wprowadzenia „kontrcenzury”. Autorka nie daje jasnej odpowiedzi, gdzie leży granica, co pozostawia czytelnika z poczuciem niepewności. Warto też zwrócić uwagę na pewien chaos w argumentacji, w którym gwałtownie przeskakujemy od kultury wydawniczej do tematów takich jak praca seksualna, bez klarownych powiązań i poparcia tez wystarczającą liczbą przykładów. Sprawia to, że wywody autorki, choć napisane z pasją, są czasem mało przekonujące i mogą być niejasne dla czytelników niezaznajomionych z poruszaną tematyką.
Dochodząc do brzegu, „Biblioróżnorodność” to bez wątpienia książka ważna, inspirująca i potrzebna. To cenny apel o obronę różnorodności w kulturze i mistrzowska lekcja etyki. Mimo pewnych niedostatków w argumentacji i skłonności do publicystycznych uproszczeń, manifest Susan Hawthorne zmusza do myślenia i zachęca do aktywnego udziału w kształtowaniu rynku książki. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego, komu bliska jest przyszłość literatury – zwłaszcza dla wydawców, autorów, studentów kierunków wydawniczych oraz świadomych czytelników, którzy wierzą, że książka to coś więcej niż tylko produkt.