Bardzo lubię poezję, choć od jakiegoś czasu rzadziej po nią sięgam. A szkoda. W dzisiejszym zagonionym czasie wiersze dają chwilę oddechu, potrafią sprawić, że zatrzymamy się na moment w codziennej bieganinie i wirze zajęć. Dlatego chętnie sięgnęłam po „Album rodzinny. Wiersze i fotografie”.
Co za niesamowita książka! Tomasz Jastrun: poeta, prozaik, felietonista, zasłużony działacz opozycyjny skomponował, bo chyba nie bardzo można powiedzieć, że napisał, niecodzienną historię swojej rodziny. Syn poety, eseisty, historyka literatury Mieczysława Jastruna oraz poetki, a także autorki książek dla dzieci Mieczysławy Buczkówny, zebrał w jednym tomie wiersze swojego ojca, mamy i swoje. Wiersze są przeplatane rodzinnymi zdjęciami okraszonymi krótkimi notkami z życia rodzinnego. Powstał z tego niecodzienny portret rodziny, w której każdy członek jest osobnym bytem, ma swoje myśli, poglądy, upodobania, każdy inaczej patrzy na świat. Z dwojga rodziców powstaje dziecko, które jest wypadkową ojca i matki, a przy tym całkowicie nową, różną od rodziców, osobą. Jeśli do tego dodamy, że cała trójka to uznani poeci, otrzymujemy obraz piszącej, tworzącej rodziny. Niesamowicie wypada zebranie twórczości tej trójki w jednym tomie. Z przyjemnością przeczytałam wiersze, obejrzałam zdjęcia i wiecie co? Nie wiem, kogo z tej trójki poetów lubię bardziej. Każde z nich pisze, czy pisało w całkowicie innym stylu, wszystkie wiersze zostawiają ślad w umyśle i każą się zastanowić nad życiem i sensem istnienia.
Dla mnie interpretacja wierszy jest sprawą bardzo osobistą. Tak ja słuchanie muzyki, czy oglądanie obrazów, tak odbieram wiersze. Poezja jest według mnie bliższa muzyce, niż prozie, czy innemu typowi literatury. Analiza wierszy w szkole była dla mnie zmorą, bo zawsze widziałam w nich co innego, niż nauczycielki.
„Ojciec zdawał się cały zrobiony z poezji”. W wierszach Mieczysława Jastruna czuć niesamowite emocje i głębię uczuć. Potrafi za pomocą niewielu słów zbudować historię, zawrzeć w nich miłość, radość, uczucia, jak w wierszu <Pocałunek> napisanym dla żony:
„Chciałem cię wydrzeć powietrzu
Z ognia czasu i wody
Kształt twój przejrzeć do wnętrza
W tej krótkiej ziemskiej przygodzie […]
Tobie jednej powierzam
Moje ciało i słowo”
W poezji Mieczysława Jastruna widać niesamowitą miłość i przywiązanie do syna, któremu poświęcił wiele miejsca w swojej twórczości:
„Odkąd wszedłeś do mojego domu, synku mały,
Wszystkie w nim rzeczy, wszystkie meble odmłodniały […]
Krwią go żywimy, otwieramy naszym ciałem,
Z nami spada jak drzewo ścięte, w nas się rodzi”
Czy w:
„Wszystko najlepsze w człowieku,
W tysiącu mężczyzn i kobiet,
W oczach, we włosach, w uśmiechu –
Jest w tobie”
Z wierszy, zdjęć i krótkich wspomnień Tomasza, jego ojciec jawi się jako ciepły, uczuciowy człowiek, dla którego poezja i rodzina są całym światem.
Mieczysława Buczkówna, młodsza od męża o ponad dwadzieścia lat, była również poetką, ale to ona, przy niepraktycznym mężu, zajmowała się domem. W jej poezji jest mnóstwo emocji, ale wyraża je inaczej, niż mąż, mocniej, jakby bardziej kompaktowo i stara się trzymać je w ryzach, pomimo czego, a może właśnie dlatego, czuć ogromną burzę myśli i odczuć. Wspaniałe są jej wiersze wojenne i powojenne, oddają grozę i bezsens wojny poprzez relacje i odczucia pojedynczych ludzi, jak w wierszu:
[…] Jego oczy od tygodni obejmowały mnie czule
Ale w rozmowach był drwiący i przekorny
[…]Czekałam cierpliwie, wiedziałam, że w końcu to powie
[…]- Niechże powie w końcu – czekałam w milczeniu
Spojrzałam na zegarek – pani nie ma czasu
Więc powiem – uśmiechnęłam się
– Ja dzisiaj zabiłem człowieka!
Losowaliśmy, wypadło na mnie…
To był kapuś, wie pani – ale tyle krwi to straszne
Czy pani… czy pani… musiałem to komuś wyznać… „
Ten wiersz aż krzyczy, tyle w nim emocji, wzburzenia, rozdarcia emocjonalnego, treść bez zbędnych słów i nie można go zapomnieć.
Oboje rodziców pisali wiersze o synu, pełne czułości, miłości, chęci utrwalenia każdej chwili spędzonej z dzieckiem, każdego dnia, który nigdy z dzieckiem nie jest taki sam. Są też chwile grozy, jak w czasie choroby, owczym kapitalnie napisała Mieczysława Buczkówna w wierszu:
„[…] Biała ściana przerażania.
Nad łóżeczkiem chłopczyka dwa bezradne cieniePręży się żmija w termometrze
Majaczy zegarDzwonek, płacz, cisza.
Biały fartuch lekarza.
Całe niebo w wysypce odry.”
I wreszcie autor książki: Tomasz Jastrun. Ciekawa jestem, jak odbiera wiersze rodziców pisane o nim. Mogę tylko przypuszczać, że to najcenniejsza pamiątka, jak pamiętnik pisany przez rodziców. Sam jest poetą, jego twórczość poetycka jest zupełnie inna, niż rodziców, jak sam o sobie pisze: „Czy wziąłem coś z poetyki rodziców? Po ojcu może pesymizm i pasję społeczną, ale też grozę przemijania. Po mamie pewnie delikatność w lirykach. Na pewno jednak jestem poetyckim bytem osobnym”. Na mnie niesamowite wrażenie wywarły jego wiersze o kruchości bytu, z których wyziera żal za tym, co odchodzi, a jeszcze większy za tym, czego już nie zobaczymy, bo życie kończy się zawsze w niewłaściwym momencie.
Wiersz o synku
“[…]Synku który gapisz uśmiech
I patrzysz mi pilnie w oczy
Wybacz nam czas”
Czy w wierszu <Ścięta trawa>:
„[…] I myślę ciepło i serdecznie
Jak w porę odebrać sobie życie
Nie za wcześnie nie za późno
Tak w sam raz
Chociaż sam wiesz
Jak łatwo to się przegapia
I jest już za późno
Igła cewnika
Daje ostatnią pieszczotę”
Zacytowałam tylko kilka wyjątków z wielu zebranych w książce wierszy, te które mocniej zapadły mi w pamięć, ale wszystkie wiersze są warte przeczytania i z każdego można coś w sobie zatrzymać. Autor do zbioru wybrał tematyczne utwory, cała trójka poetów ma w swoim dorobku dużo więcej wspaniałych utworów. Z całego serca polecam tę ciepłą, nostalgiczną poetycką podróż rodzinną. Kto wie, może zachęci do sięgnięcia po i nie wiersze tych poetów.