W świecie nauki czas biegnie odmiennie dla naukowców, inaczej dla hobbystów, i zupełnie dziwnie dla laików. Pierwsi widzą świat jako wzór, bezczelnie wiwatujący Im przed oczami, swoją tajemnicą. Drudzy utożsamiają wszystko, co ich otacza jako zagadkę, którą trzeba odkrywać obcując z obiektem badań. Natomiast trzecia grupa, jest najbardziej bezczelna, i dzięki temu najbardziej skuteczna, bo pomija dwie poprzednie. Najprościej wyjaśnić to czego nie znamy, tym co znamy. Miałem takie tendencje w wieku dziesięciu lat, ale nie spodziewałem się, znaleźć podobne ścieżki myślowe w książce. Bajdurzenie naukowe, czyli sci-fi, w książce „Samotna Planeta” przeszło moje wszelkie wyobrażenie.
Autor książki próbuje w ładny sposób przedstawić genezę Ziemi, odpowiedzieć na pytania na które nie znamy odpowiedzi: jak powstała ziemia, i co na to wpłynęło. Nie ma w tym nic złego, wręcz odwrotnie. Problem pojawia się w momencie, kiedy rodzą się spekulacje, a tych w książce nie brak. Głównym założeniem powstania życia na Ziemi, według autora, staje się lodowa asteroida, która przyniosła na naszą planetę wodę. Lodowy wędrowiec jest tak wielki, że w momencie zderzenia z Ziemią, siła uderzenia wyzwala wodę z objęć kosmicznego wędrowca. Za jego sprawą na Ziemi pojawiają się oceany i początki życia, z człowiekiem na samym końcu.
Wiele czytałem książek na temat powstawania życia na Ziemi. Jest to mój mały bakcyl, jeden z wielu, którego hoduje potajemnie w umyśle. Kiedy przeczytałem pierwsze dwa rozdziały „Samotna Planeta” z tyłu mojej głowy odezwał się, dawno nie widziany, obraz Apokalipsy 2012, podczas której przemknęła informacja o tajemniczej planecie Nibiru, która czyha gdzieś w naszym Układzie Słonecznym, na naszą planetę. Tak jak Nibiru nie jest realna, tak nierealne jest pojawienie się wody na Ziemi, w sposób opisany przez Pana Ryszarda Prościńskiego. Żyjemy w czasach dających każdemu prawo głosu, nie myśląc nad konsekwencjami takich słów.
Nie jestem geologiem, historykiem, fizykiem, czy jakimkolwiek innym naukowcem, ale swoje przeczytałem, i uważam, że wizja powstania Świata, przedstawiona przez Pana Prościńskiego, jest bardzo, bardzo, naciągana. Sprawa ma się podobnie w kolejnych rozdziałach „Samotnej Planety”. Teorie przedstawione przez autora nie mają żadnego poparcia naukowego, stając się jedynie domysłami.
Pomijając już nawet rozdział o tym skąd się wzięła woda na Ziemi. Nie szukając dalej, natrafia czytelnik, na wizję autora, o pochodzeniu Księżyca. Według Pana Prościńskiego, Księżyc był kiedyś autonomicznym ciałem niebieskim, który miał ten nie fart, bycia planetą karłowatą, która po uderzeniu „Lodowej Planety” w Ziemię, w wyniku zawirowań na płaszczyźnie grawitacyjnej, zawitał na orbicie Ziemi. Znalazł się się tam nie przez przypadek, ale przez zmianę orbity Ziemi, po uderzeniu „Lodowej Planety”. Orbity wszystkich „wewnętrznych” planet naszego układu, uległy znacznym odchyleniom, przez co księżyc, jako wówczas planeta karłowata, wpadł w „sidła” grawitacyjne Ziemi. Podobnie dzieje się dzisiaj z Plutonem – raz ma status planety, raz nie.
W momencie w którym aspekt astronomiczny zostaje za Czytelnikiem, pojawia się temat o wiele ciekawszy: geologia Ziemi. O tyle o ile marzymy o gwiazdach, tak nie wiemy prawie nic o ziemi po której stąpamy. Pan Prościński wykazuje się jednak wiedzą, i stawia czytelnika na równi z… uczniem gimnazjum. Wędrówki kontynentów opisane są, naprawdę, w sposób bardziej niż przystępny. Działania wulkanów i pochodzenie trzęsień ziemi, również nie zaskakują opisem.
Będąc szczerym, muszę powiedzieć o „Samotnej Planecie”, kilka gorzkich słów podsumowania. Wiedza autora bazuje na nie potwierdzonych w żaden sposób teoriach, a jeśli już do wiedzy dochodzi, to ma ona poziom naprawdę niski. Nie znam autora książki, nie chce go potępiać za propagowanie wiedzy, bo za to zawsze u mnie jest punktowane, ale robienie tego w formie jakiej się podjął to jak Syzyfowa Praca. Nie widzę, po prostu nie widzę, człowieka, który wszedłby do księgarni i kupił by książkę o historii naszej Ziemi, i układu Słonecznego, która powie mu mniej niż to co wyniósł ze szkoły podstawowej. No chyba, że wchodzi się do takiej księgarni, szukając źródła wiedzy dla dziecka. Może po prostu za dużo czytam? Zadałem sobie takie pytanie, ale nie jest to rozwiązanie problemu. Wszyscy, podkreślam słowo, wszyscy, moi znajomi wiedzieli więcej niż „Samotna Planeta” zaoferowała. Boję się tylko, że młodzi ludzie jakoś dotrą do tej książki i będą wierzyć w spekulacje autora, ale o to akurat można być spokojnym – mało który licealista czyta, książki inne niż lektury. Tylko w przypadku książki Pana Prościńskiego mogę się z tego faktu cieszyć.
Informacje o książce:
Tytuł: Samotna Planeta
Tytuł oryginału: Samotna Planeta
Autor: Ryszard Prościński
ISBN: 9788379428113
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015