Literatura piękna

Książka o przyjaźni – Maciej Marcisz

Okładka Książka o przyjaźni - Maciej Marcisz

Książka o przyjaźni
Maciej Marcisz

Jest mnóstwo pięknych książek o przyjaźni, bliskości, lojalności. Problem w tym, że wszystkie one adresowane są do młodszych lub starszych dzieci. Począwszy od „Dzieci z Bullerbyn” przez Edmunda Niziurskiego, a na „Ani z Zielonego Wzgórza” skończywszy. Czyżby w dorosłym życiu przyjaźń oddała pole miłości, uczuciu emocjonalnie intensywniejszemu, często tak gwałtownemu, że potrafi doprowadzić nas na skraj przepaści? Z pewnością miłość jest bardziej medialna, ekspresyjna, wyrazistsza i barwniejsza. Paleta barw, w jakich ją postrzegamy jest bardziej szalona i jaskrawa, a ich połączenie nieprzewidywalne. Jest więc o czym pisać i to w bardzo wysokich rejestrach. A jeśli jest gwałtowne uczucie, to przydarzają się zarówno podniebne szybowania, jak też bolesne upadki z wysokości. I wtedy trudno poradzić sobie bez przyjaźni, która jest spokojnym, pastelowym, cierpliwym trwaniem, by pojawić się we właściwej chwili na progu z tabliczką „Na ratunek”. To inny rodzaj miłości, akceptującej i wspierającej. Takie i wiele innych refleksji wywołała we mnie „Książka o przyjaźni” Macieja Marcisza.

Jej bohaterami są „przebojowa Kasia, neurotyczna Dorota, uroczy Michał” i ich „trójkątna” przyjaźń, która zawiązała się w licealnej klasie.

„(…) Woleli sobie nie wyobrażać, co by się stało, gdyby los ich ze sobą nie zetknął. Z pewnością byliby gorsi, mniej kompletni”.

Książka o przyjaźni” to pięknie narysowana karta wspólnego dorastania do dojrzałości, przechodzenia przez kolejne fascynacje i zauroczenia, rozczarowanie i niepewność, kibicowanie pierwszym miłościom przyjaciół, pełna akceptacja ich „odmienności” i niepowtarzalności i ich własnych, nie zawsze dobrych, wyborów, prób i pomyłek. Bez przyjaciół na wiele z nich nigdy by się nie poważyli. To czas, kiedy wszystko było najważniejsze, uderzało do głowy, jak mocne wino, każde przeżycie wydawało się ostatnim, jakby po nim nic już nie miało się wydarzyć. Wspólne czytanie i komentowanie lektur i świata, słuchanie muzyki, wyjazdy, jak choćby na Woodstock, by przeżyć przygodę życia, zaznać mocnych wrażeń. Fascynacja religiami, doznaniami duchowymi. Eksperymenty z własną seksualnością, testowanie swojej dorosłości. Kto z nas nie przeżywał tego w młodości. Te doświadczenia nas ukształtowały. Kasia, Dorota i Michał byli w tym razem. Wymieniali się spostrzeżeniami, dopingowali i rzucali wyzwania.

„Tym właśnie potrafiły być rozmowy z przyjaciółmi – laboratorium osobowości. Nie musiałeś od razu mówić, co myślisz – mogłeś dowiedzieć się, co myślisz tak naprawdę”.

Celne portrety psychologiczne przyjaciół, z których każde z osobna wydawało się sobie jakieś fragmentaryczne, złożone z potłuczonych kawałków, o których dotąd nie mieli komu opowiedzieć. Dorota, buntująca się przeciwko nadopiekuńczości rodziców, już przez nią pozbawiona pazurów, którymi mogłaby zawalczyć o siebie. Michał, wychowywany przez babcię, coraz rzadziej tęskniący za powidokiem nieobecnej matki i zmagający się z własną „innością”. I Kasia, żyjąca „w poczuciu nieokreślonej porażki”. Ich przyjaźń połączyła te oddzielne, trudne do udźwignięcia w pojedynkę bagaże w jedną wielką walizkę na ich troje. Tyle mieli planów, perspektyw, całe życie przed sobą. Jednak w zderzeniu z rzeczywistością stopniowo rezygnują z ideałów na rzecz ich namiastek, wmawiając sobie, że one im wystarczą.

„Jeśli chodzi o życie niższej i wyższej klasy średniej, istnieje co najmniej kilka strategii, aby przekonać samego siebie, że ma ono znaczenie”.

To bardzo smutne spostrzeżenie, jedno z wielu, jakie wynosimy z lektury. Konkluzja może być tylko jedna. Ani podróże, po których możemy dodać kolejne story w mediach społecznościowych, ani ucieczka w pracę, ani adopcja psa czy decyzja o macierzyństwie, które mają zapełnić pustkę emocjonalną, nie są dobrym lekarstwem i nie nadadzą głębi naszej egzystencji.

Autor świetnie punktuje, obnaża słabości współczesnego świata, jego mody, absurdy i dziwactwa. Świata, w którym obok siebie żyją różne pokolenia, czas pędzi naprzód, podrzucając nam wciąż nowe technologie i gadżety, które tak nagle, jak nas ekscytują, tak samo szybko popadają w zapomnienie, zastąpione nowymi zabawkami. Świata, gdzie nikt „nie potrafi do końca ustalić, kto jest młody, a kto stary. Czterdziestoletni pisarze wciąż byli nazywani autorami młodego pokolenia, a czterdziestoletnie aktorki już grały babcie”. Czytając o tym, raz zaśmiewałam się do łez, innym zaś razem zamyślałam głęboko, albo chwytałam się za głowę, mówiąc: prawda!

Bardzo podobała mi się opisana w książce licealna epistolarna gorączka. Daje do myślenia, jak bardzo inną, osobistą, intymną formą komunikacji jest odręcznie napisany list. Jak bardzo różni się od SMS-a czy e-maila. Aż strach pomyśleć, jak dużą rolę obecnie odgrywa technologia: media społecznościowe, SMS-y i poczta elektroniczna. Jak spłycają one relacje, wymywają je z prawdziwych emocji, zastępując je emoticonami. Osoba po drugiej stronie sieci staje się w końcu płaską twarzą ze zdjęcia profilowego. Czy tego właśnie chcemy?

Dlaczego niektóre przyjaźnie przechodzą próbę czasu i wchodzą z nami w dorosłość, a inne zostają tylko wspomnieniem, umierając powoli, niezauważalnie blaknąc niczym stara fotografia? Czy możemy obejść się bez przyjaciół? Czy w przyjaźni zawsze i za wszelką cenę liczy się szczerość? Może czasami oczekujemy po prostu na litościwe kłamstwo? Tyle pytań wzbudza w nas ta lektura, tyle wspomnień przywołuje. Siądźmy więc i wyciągnijmy z głębi szuflady stare, zapomniane albumy. Może warto im się przyjrzeć jeszcze raz.

Informacje o książce:
Tytuł: Książka o przyjaźni
Tytuł oryginału: Książka o przyjaźni
Autor: Maciej Marcisz
ISBN: 9788328087774
Wydawca: WAB
Rok: 2021

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać