Twórczość Agnieszki Frączek jest w naszym domu dość dobrze znana i lubiana – moja dwuletnia córa upodobała sobie szczególnie jej książkę „Kochana mamusia„, co – nie ukrywam – cieszy i mnie. Lubimy jej zamiłowanie do rymów i to, że robi to dobrze. Na naukę alfabetu co prawda może u nas nieco za wcześnie – choć już teraz córa rozpoznaje niektóre literki – ale dlaczego by nie poczytać sympatycznych i wdzięcznych rymowanek o poszczególnych literkach alfabetu? Wyczuwałam w tym całkiem niezłą zabawę dla córy i łamańca językowego dla mnie. I w sumie niewiele się pomyliłam. Ale żeby nie było tak znów kolorowo, znalazłam coś, co nie do końca mi się spodobało. Ale o tym później, na razie skupmy się na pozytywach…
W książce „Berek literek” – swoją drogą to także tytuł jednego z wierszyków znajdujących się w środku – znajdziemy całe mnóstwo zabawnych i atrakcyjnych dla dziecka rymowanek dotyczących liter alfabetu. Autorka nie ograniczyła się do jednego wierszyka dla każdej literki – tych jest po kilka. I to w moim odczuciu jest bardzo fajna sprawa, bo dzięki temu i tematyka mocno zróżnicowana – na przykład poznajemy gadulskie G, następnie przechodzimy do opowiastki o guziku, który nie chciał się trzymać ubranek, oraz o gaworzącym gawronie. Niektóre wiersze są dość długie, inne – zupełnie króciutkie. I takie zróżnicowanie również znalazło w moich oczach uznanie, bo niektórych rymowanek można zwyczajnie dzieci nauczyć na pamięć.
Warto dodać, że tekst nie jest tu jedynie poziomy – niektóre strofy lub wersy są pochylone – czasem każdy wers w inną stronę – a inne są kompletnie zakręcone – i dosłownie, i w przenośni. Różna jest także wielkość liter i zdań, nawet w obrębie jednego wierszyka, co tworzy przyjemne dla oka wrażenie. Nagromadzenie określonych liter w tekstach jest spore, więc czasem trzeba sporo nagimnastykować język, aby przeczytać wszystko poprawnie – a jeśli się nie uda, to czasem tym lepiej, wtedy jest po prostu śmiesznie, a po chwili można się poprawić. Biorąc pod uwagę fakt, że książka ma aż sześćdziesiąt stron, można sobie wyobrazić, jak duża ilość rymowanek się w tej publikacji zmieściła.
Powoli jednak czas przejść do tego, co w moim odczuciu można by ugryźć lepiej. Chodzi o ilustracje – nie, bynajmniej nie mam na myśli ich jakości, bo wykonane są w bardzo przyjemny sposób. Urzekła mnie i kreska, i dobór kolorów, i ich delikatność. No naprawdę świetną robotę wykonała Iwona Cała, ilustratorka tej publikacji. Co zatem mi zgrzyta? Cóż, w mojej opinii brakuje na tych ilustracjach czegoś, co ma kształt konkretnej litery, której dotyczy rozkładówka. Obrazy dotyczą treści wierszyków, ale dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby to, gdzie dana literka pojawiałaby się także w ilustracjach, aby dziecko, które zaczyna poznawać alfabet, zapoznawało się od razu z tym, jak dana literka wygląda. Pewnie, że można je wyłapać w samym tekście, ale to już kolejny poziom trudności, na początek taka literka w wersji animowanej na ilustracji byłaby dla dziecka pomocna. Tak przynajmniej ja uważam, choć zdaję sobie sprawę z tego, że jest to czysto subiektywne odczucie. Więcej rzeczy, do których mogłabym się przyczepić, nie znalazłam, tak więc jest całkiem przyzwoicie jak na książkę o dość popularnej na rynku tematyce.
Podsumowując, „Berek literek” to porządnie przygotowana – zarówno pod względem tekstu, jak i ilustracji – publikacja, która zachwyci dzieci swoją różnorodnością, rymami i poczuciem humoru. Obszerna, zróżnicowana tematycznie, bardzo przyjemna w odbiorze. Po prostu dobrze się tego słucha i dobrze się to czyta, więc i dziecko, i dorosły będą zadowoleni z lektury. Jedynym zrzutem z mojej strony pod jej adresem jest to, że w ilustracjach brakuje mi graficznego odzwierciedlenia liter, o których mowa w wierszykach. Gdyby to się pojawiło, z czystym sumieniem dałabym tej książce maksymalną notę.
Informacje o książce:
Tytuł: Berek literek
Tytuł oryginału: Berek literek
Autor: Agnieszka Frączek
ISBN: 9788366329348
Wydawca: Mamania
Rok: 2019