Czasopisma

Nowa Fantastyka nr 7 (418) 2017

 Nowa Fantastyka nr 7 (418) 2017

Nowa Fantastyka nr 7 (418) 2017
redaktor naczelny Jerzy Rzymowski

Lipcowy numer „Nowej Fantastyki” już w kioskach, a tematem z okładki jest film Luca Bessona pt. „Valerian i miasto tysiąca planet”, czyli spodziewane w środowisku audiowizualne doświadczenie dla fanów fantastyki naukowej, które wyreżyserował przecież człowiek odpowiedzialny m.in. za „Piąty Element”. Czy jego nowy obraz spełni oczekiwania? Przekonamy się w sierpniu, a autor artykułu okładkowego w lipcowej „Nowej Fantastyce” Radosław Pisula rozkłada ten świat na czynniki pierwsze, przede wszystkim przybliżając klimat wokół wywodzącego się z komiksu Valeriana, aby zarazem podsycić oczekiwania wobec filmu. Jak twierdzi autor w swoim artykule: „[…] kosmos rzadko kiedy wygląda aż tak pięknie”. Czy tego możemy spodziewać się po filmowej adaptacji gwiezdnych wojaży Valeriana?

W warstwie publicystycznej nowy numer „Nowej Fantastyki” to także pierwsza część rozważań Andrzeja Kaczmarczyka na temat teorii spiskowych z problemami (inspiracjami) science fiction w tle, interesujący przegląd po kanonach space horroru pióra Marcina Waincetela, a także nieco w formie in memoriam opowieść Jerzego Rzymowskiego na temat przedwcześnie ściągniętego z afiszu serialu „Sense8”. Naczelny „Nowej Fantastyki” w jednym tekście zwrócił zarówno uwagę na bezsens wstrzymania produkcji tego, bądź co bądź, kontrowersyjnego serialu, aby mimochodem wtrącić też nieco kąśliwych uwag na temat poprawności politycznej (poprawności artystycznej?) we współczesnych czasach, która również oddziaływała na „Sense8”. Zresztą sam serial w inteligentny i niewygodny dla szaraczków sposób pytał o problemy ewolucyjne. Odpowiedzi najwyraźniej teraz się nie doczekamy, a niewykluczone, że pozostanie ona na zawsze w umysłach homo sensorium.

Jeśli chodzi o prozę to lipcowa „Nowa Fantastyka”, jak zapowiadano na łamach pisma, okazuje się dość wakacyjnym doborem tekstów. Po stronie polskiej prozy szczególną uwagę zwraca „Zapach Królowej” Martyny Walerowicz, która w odważnej wizji ludzkości służącej boskim pszczołom definiuje abstrakcyjność systemów religijnych. Opowiadanie autorki pełne jest mocnych opisów, w tym rytualnego seksu, a jego fabuła poddaje pod wątpliwość użyteczność wolnej woli w działaniach człowieka – tu: istoty, która wręcz zniewolenia poszukuje. W sumie więc „Zapach Królowej” fascynuje, ale i przeraża swoją aktualnością. Ciekawa jest także koncepcja przyszłości w opowiadaniu „Pogoda dla Zduchaczy”, które napisał Adam Synowiec. Tu chodzi głównie o żywioł, którego w zasadzie dziś nie doceniamy. O wodę. Co się może stać ze światem, gdy wody zacznie brakować albo stanie się ona towarem deficytowym? Adam Synowiec kreuje wciągającą wizję takiej rzeczywistości, w której nie brakuje też silnych akcentów słowiańskich, ani typowych dziś tarć korporacyjnych. Za to formę relaksu, takiego czytelniczego eurobusiness, pełni krótkie opowiadanie Agnieszki Budzich pt. „Zenit”, będące w zasadzie niezobowiązującą grą dla czytelnika.

Po stronie opowiadań zagranicznych moim zdaniem warto przede wszystkim zwrócić uwagę na „Prawdziwe Piekło” Joe Haldemana, będące śmiałą wizją odkrywanej przez ludzkość planety Wenus. Splot brutalnych wydarzeń, niegościnna flora i fauna owej planety, a także niespodziewany finał powinny spodobać się każdemu fanowi futurystycznych wyobrażeń o podboju kosmosu. To – nieco w konwencji okładki – space horror o niejednoznacznemu zakończeniu. Na ziemi toczy się natomiast akcja opowiadania „Taniec ze śmiercią w krainie potakiwaczy” Willa McIntosha, gdzie w małomiasteczkowym standardzie dwójka bohaterów musi zmierzyć się z nietypowym wirusem ogarniającym większą część społeczności. Opowiadanie, z dzisiejszego punktu widzenia, nie przełamuje konwencji, a relacje pomiędzy dwoma głównymi bohaterami różnych płci też wydają się typowe dla gatunku. W każdym razie czyta się to przyjemnie. Z niewymuszoną ciekawością, co wydarzy się na następnej stornie. Nie bez wpływu na klimat opowiadania Willa McIntosha pozostaje też hołd dla retro, przeniesiony na ojca głównego bohatera „Krainy potakiwaczy…”. W lipcowej „Nowej Fantastyce” znalazło się także miejsce na „Szkarłatne Skrzydła” Iny Goldin i Aleksandry Dawydowej, które w dość ponury sposób – bowiem z restauracją władzy Związku Radzieckiego – oddaje gonitwę za zdobywaniem kosmosu, a także idące za tym niestandardowe igraszki z czasem.

W lipcowej „Nowej Fantastyce” nie zabrakło też garści recenzji z różnych segmentów kultury. Książką miesiąca uznano „Amnezjaka” Jakuba Nowaka i „Kukułkę na koniu trojańskim” Macieja Parowskiego, podczas gdy z uznaniem autorów nie spotkał się choćby taki tytuł jak „Wars i Sawa” Adama Podlewskiego, zbierający tu i ówdzie ciekawe recenzje. Autorzy „Nowej Fantastyki” chwalą też film „Wonder Woman” i dwa nowe komiksowe tytuły od DC. Dopełnieniem kolorytu tego numeru – na opak wakacjom – jest krytyczna opinia Tomasza Przyłuckiego wobec reinterpretacji twórczości wielkiego Howarda Phillipsa Lovecrafta na deskach Teatru Nowego w Warszawie. Krytyczna, ale i w pełni uzasadniona. Czy zatem można chcieć czegoś więcej, niż lipcowego numeru „Nowej Fantastyki„? Trudno mi to sobie wyobrazić z perspektywy fana sf. Do kiosku, marsz!

Informacje o książce:
Tytuł: Nowa Fantastyka nr 7 (418) 2017
Tytuł oryginału: Nowa Fantastyka nr 7 (418) 2017
Autor: redaktor naczelny Jerzy Rzymowski
ISSN: 0867132X
Wydawca: Prószynski Media
Rok: 2017

Kontakt z recenzentem: konrad.morawski@wp.pl

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać