Każdy z nas ma w sobie mała cząstkę, która podsuwa mu negatywne emocje i myśli na temat otaczającego nas świata. Mały chochlik który pojawia się najczęściej w mroczniejszych momentach naszego życia, ale który działa bardzo skutecznie. Jedni mają z tym do czynienia rzadko, inni częściej, a jeszcze inni niemal permanentnie. W dziwny sposób, o wiele łatwiej ulec temu uczuciu, niż jakiemukolwiek innemu, zapewne dlatego, że jedyne czego od nas wymaga to lenistwo, jak najwięcej lenistwa. Wówczas apatia sama przyjdzie i zrobi swoje, a im więcej szkód wyrządzi, tym trudniej się z tego będzie podnieść. Powieść „AntyCzłowiek” Dariusza Regulskiego, odebrałem jak zapis przemyśleń człowieka, który patrzy na świat w sposób wyżej opisany.
Trudno w „AntyCzłowieku” doszukać się jakiejś konkretnej fabuły, czy nawet informacji na temat z kim tak naprawdę obcujemy. Krótką informacje podaje sam autor: „AntyCzłowiek” opowiada historię Dariusza – młodego artysty, którego los nie oszczędził odbierając mu najbliższe osoby, przez co pozostaje sam, zagubiony w wielkim mieście. Dariusz przechadza się ulicami miasta i snuje refleksje odnośnie najważniejszych dla człowieka spraw. Trudno jednak dostrzec tego młodego człowieka i w ogóle jego egzystencję w świecie realnym. Czytelnik nie zostaje postawiony przed typowym układem literackim, tylko zostaje wciągnięty do umysłu głównego bohatera, przez co ma możliwość obserwacji zdarzeń tylko z perspektywy pierwszej osoby. Brak w tej książce narracji, która mogłaby nam pokazać kontekst konkretnych wydarzeń w niej opisanych. Zostajemy jedynie z myślami i emocjami głównego bohatera, obdarci z możliwości spojrzenia na jego świat z dystansu.
Jest to bardzo ciekawy sposób ukazania swojego zamysłu, przez autora, jednak ma on w sobie wiele niebezpieczeństw, chociażby jak tendencja do stania się prostym manifestem jednego człowieka, bez miejsca w nim na rzeczy, zdarzenia czy innych ludzi. Jest to trochę samolubny sposób pisarstwa, ale w tej bezczelności jest dużo pewności siebie, co Pan Regulski udowodnił w swojej powieści. Czytałem wcześniej podobne próby literackie innych autorów, jednak żadna nie zapadła mi na dłużej w pamięć, przez swój narcyzm w dzieleniu się z czytelnikami emocjami. W książce „AntyCzłowiek” jest rzecz odwrotna, autor staje się wręcz nachalnie wylewny, w opisywaniu swoich przeżyć przez co czytelnik ma wrażenie jakby wchodził w intymny kontakt z kimś kogo tak naprawdę nie zna. Jest to na tyle krępujące i podniecające jednocześnie, że każda kolejna strona, każde kolejne zawarte na niej zwierzenie, jest dla odbiorcy paliwem napędowym na tyle skutecznym, że dowozi nas na kraniec podróży o wiele szybciej niż zakładaliśmy.
Pan Dariusz Regulski twierdzi, że „AntyCzłowiek” to powieść. Zaryzykowałbym jednak, że wcale tak nie jest. Brak tutaj cech podstawowych powieści, ale nie o techniczne aspekty mi tutaj chodzi. „AntyCzłowiek” jest bardziej jak dziennik, blog, prywatny pamiętnik kogoś kto wcale nie miał zamiaru dzielić się jego zawartością ze światem zewnętrznym. Nie wiem czemu, ale Pan Regulski swoją książkę napisał w na tyle szczery i prosty sposób, że ma ona więcej znamion prywatnych przemyśleń aniżeli opowieści, którymi z założenia ma się zamiar podzielić z innymi.
W „AntyCzłowieku” autor zawarł wiele prawd oczywistych, frazesów, których nawet nie próbował ubrać w nowe formy, ale pozostawił je w tych najprostszych. Za sprawą wspomnianej wyżej, wyjątkowej intymności w relacji czytelnik-bohater główny, czyta się całość w wyśmienity sposób. Niemal po każdej stronie książki robiłem małe przerwy, żeby dokładnie przyswoić i przemyśleć to co przekazał mi autor. Nie były to może jakieś górnolotne prawdy życiowe, ale proste rzeczy, na które zwykle nie zwracamy wcale większej uwagi. Zdecydowanie warto poświęcić swój czas na lekturę tak obiecującego debiutanta.
Informacje o książce:
Tytuł: AntyCzłowiek
Tytuł oryginału: AntyCzłowiek
Autor: Dariusz Regulski
ISBN: 9788381040853
Wydawca: Ridero
Rok: 2016