Fantastyka

Zagadka Widziadeł – Dariusz M. Preisler

Recenzja książki Zagadka Widziadeł - Dariusz M. Preisler

Zagadka Widziadeł
Dariusz M. Preisler

Moją przygodę, z poważnym czytaniem, rozpocząłem stosunkowo późno, bo dopiero w wieku licealnym. Od razu rzuciłem się na głęboką wodę, szukając książek, które w jakiś magiczny sposób, będą związane z rzeczami mi znanymi, miejscami, historiami, które nawiążą do mojej własnej. W pierwszym odruchu zakochałem się w twórczości Stanisława Lema, odkrywając jednocześnie, moją ukrytą pasję do nauki, i tego co może ze sobą nieść. Całe lata poświęciłem na zgłębienie tej dziedziny literatury, zapominając o innych pobudkach, które kierowały mną podczas poszukiwań mojej własnej, ulubionej tematyki. Wiele lat później, natrafiłem na książkę, której akcja toczyła się w mieście bardzo blisko związanym ze mną – Poznaniu. Zachwyciłem się, jeszcze raz odkrywając, jak wiele przyjemności może płynąć z czytania o miejscach zupełnie znanych, odwiedzanych niemal codziennie. Aktualnie przeżywam kolejne uniesienie spowodowane odkryciem miejsc mi znanych za sprawą książki „Zagadka Widziadeł” autorstwa Dariusza M. Preislera. Nawiązuje ona bowiem, do miejsc znanych mi od dziecka, odwiedzanych przeze mnie odkąd pamiętam, a do tego okraszonych całkiem zgrabną fabułą z gatunku fantastyki.

Feliks Martyniuk jest młodym absolwentem Politechniki, który, jak na swój młody wiek, ma już swoje za uszami. Zadarł podczas studiów z prawem, za sprawą próby piractwa. Skala tego przedsięwzięcia była na tyle duża, że, niestety dla niego, zwróciła uwagę policji. Uratował swoją skórę, jedynie dzięki heroicznej akcji ratunkowej. W środku zimy, wyłowił z rzeki młodą dziewczynkę, dzięki czemu pozwolono mu kontynuować studia. Ale nie ta historia sprowadza na niego większą, bardziej tajemniczą zagadkę. Feliks, w wyniku wypadku w młodości, widzi coś więcej niż większość ludzi. Feliks widzi… duchy. Tak przynajmniej zdaje mu się przez większość jego życia. Odkrycie prawdy kryjącej się za jego „widziadłami”, bardzo klarownie splata go z historią o dziewczynce w rzece, i komisarzem policji, o przepięknym nazwisku – Jaszczur. Zanim jednak do tego dojdzie, Czytelnik zostaje wrzucony w bieg wydarzeń, dzięki któremu Feliks raz jest na wozie raz pod nim. Rozwiązywanie łamigłówki, zadanej przez Pana Preislera zaczyna się wcześniej, niż sobie z tego zdawaliśmy sprawę, im bliżej do końca książki, tym bardziej jesteśmy tego świadomi.

Autor książki kupił mnie w dwóch miejscach. Pierwszym jest, wspomniane umiejscowienie akcji. Pod poznańskie miejscowości, takie jak: Mosina, Puszczykowo, Wielkopolski Park Narodowy z jeziorem Jarosławieckim (do którego miałem 10 minut rowerem), są miejscami w których się wychowywałem. Główne miejsce akcji, czyli Poznań, przyszedł dla mnie później, ale stał się domem, dzięki czemu rozpoznaję każdą lokację opisaną w książce. Nie myślcie, że wspominam o tym z czystego sentymentalizmu. Szczegóły aglomeracyjne opisane przez autora, są dodatkowymi bodźcami, które dostępne są tylko mieszkańcom, co sprawia dodatkową „frajdę” z czytania. W drugim miejscu zostałem kupiony przez wyśmienite poprowadzenie linii psychologicznej głównej postaci – Feliksa. Przypomniały mi się klasyki Lema, które stawiały właśnie na psyche postaci, ponad fabułę. W „Zagadce Widziadeł” fabuła gra drugorzędna rolę, co może być szokiem dla wielu obeznanych czytelników. Akcja rozwija się bardzo powoli, dawkując poszczególne informacje na tyle zdawkowo, żeby finalny rozdział zostawił bardzo wyraźny ślad, w stylu kina akcji, czyli wielki wybuch. Sam sposób przedstawienia rozwiązania sprawy widziadeł, był akurat przewidywalny, jednak są One tylko katalizatorem dla całości zdarzeń, przedstawionych w książce.

Jak każdy normalny Czytelnik, staram się w jakiś sposób utożsamić z głównym bohaterem. Pan Preisler, zastosował tutaj bardzo sprytny wywód, mający na celu osiągnięcie tego zamierzenia. Przedstawił Feliksa Martyniuka, jako typowego mężczyznę w okolicach trzydziestki w naszym kraju. Z pracą kiepsko, chociaż studia są, trzeba imać się czego popadnie, licząc na wyrozumiałość rodziców, pomieszkując u nich kątem. Każdy kolejny dzień, każde wysłane CV to kolejna nadzieja, która i tak rozbija się jak Titanic o górę lodową. W takiej sytuacji nie jest dziwne, że główny bohater tak bardzo zachłysnął się nową ofertą jako dyrektor w wielkiej firmie, aż zapomniał, że nie wszystko złoto co się świeci.

Muszę przyznać, że przez pewną część książki, akcja mocno dla mnie kulała. Jednakże w pewnym momencie, wszystko zmieniło się diametralnie, dzięki czemu aż mnie palce paliły od przewracania kolejnych kartek. Z ręką na sercu, i wstydem, przyznam się bez bicia, że nie czytałem wcześniejszej twórczości Pana Preislera. Sytuacja ta zmieni się zaraz po napisaniu tej recenzji, a Wasza, mam nadzieję, po przeczytaniu „Zagadki Widziadeł”.

Informacje o książce:
Tytuł: Zagadka Widziadeł
Tytuł oryginału: Zagadka Widziadeł
Autor: Dariusz M. Preisler
ISBN: 9788379425280
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać