Literatura piękna

Wysłuchaj mnie, proszę… – Paweł Cwynar

Recenzja książki Wysłuchaj mnie, proszę - Paweł Cwynar

Wysłuchaj mnie, proszę…
Paweł Cwynar

Granica pomiędzy życiem a śmiercią, czy oddzielająca świat ziemski od tego niebiańskiego, jest bardzo cienka i krucha niczym… ludzka egzystencja. Przypadkowość naszego istnienia jest czysto pozorna – każdy wykonany przez nas krok niesie z sobą określone skutki. Jakże często nie zdajemy sobie z tego sprawy, obarczając odpowiedzialnością za nasze wybory tzw. ślepy los. A przecież nie jesteśmy rozbitkami na oceanie świata, którzy bezcelowo zmagają się z impetem kolejnych fal. Ponad tym wszystkim znajduje się Bóg i Jego wyroki, jednak to nie oznacza, że jesteśmy tylko aktorami w teatrze życia…

Takie właśnie refleksje towarzyszyły mi po lekturze „Wysłuchaj mnie, proszę…” Pawła Cwynara. Lekturze dotykającej swoją istotą zagadnień pochodzących ze świata znajdującego się „po tamtej stronie”. O niezwykłości książki świadczy również fakt, że autor nie użył w niej ani jednego zbędnego słowa i nie wprowadził niepotrzebnych wątków. Słowem – niczego, co byłoby miałkie i pozbawione głębi. Muszę przyznać, że doskonale odnalazłem się w tym świecie. Trudno o lepszą rekomendację, prawda?

Bohaterem książki jest Szymon Wysocki, który stanowi kwintesencję wszystkiego, co przesądza o ludzkiej nieprzeciętności. Mimo młodego wieku, chłopak zaskakuje życiową mądrością i doświadczeniem. Jego rodzice nie żyją, dlatego wychowuje go babcia – Janina Czerska. To ona ukształtowała w nim solidny kręgosłup moralny. Szymon jest głęboko oddany Bogu i to właśnie wiara prowadzi go pośród meandrów codzienności.

Jego najbliższa przyjaciółka to Ola Pietrucha, która jest równie spokojną i zrównoważoną osobą. Wychowuje się bez ojca, więc siłą rzeczy prym w jej domu wiedzie matka, starająca się zapanować nad zgrają trzech synów. Ola nie sprawia żadnych problemów, jest niezwykle dojrzała, i – podobnie jak Szymon – wydaje się być postacią nie z tego świata. Być może dlatego, że chłopak i jego babcia zaszczepili w niej głęboką wiarę w Boga.

Pewnego dnia ich życie, nie mające wiele wspólnego z idyllą, zostaje (póki co, niegroźnie) zachwiane podejrzeniem choroby nowotworowej u Szymona. Chłopak trafia do szpitala, gdzie pojęcie śmierci nabiera niezwykle dosłownego znaczenia. Nadzieja przeplata się tu ze zwątpieniem oraz znieczulicą na niedolę drugiego człowieka. Szymon chłonie tę atmosferę całym sobą, stając się uważnym obserwatorem (i siłą rzeczy uczestnikiem) nowej rzeczywistości. W wyniku niecodziennego zbiegu okoliczności nawiązuje kontakt (początkowo listowny) z Żanetą, która nie może pogodzić się z tym, że jej ciało zaatakował rak. Dziewczyna karmi się zainteresowaniem otrzymywanym od ludzi śledzących jej stronę internetową i zachwycających się zdjęciami urodziwej dziewczyny. Żaneta ukrywa przed nimi swój pobyt w szpitalu, obawiając się, że przez to straci ich aprobatę.

Żaneta i Szymon już na pierwszy rzut oka nie pasują do siebie, ponieważ pochodzą z różnych światów. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, dlatego chłopak zakochuje się w pięknej, acz nie znającej istoty szczęścia i miłości, dziewczynie. Jej stan pogarsza się z dnia na dzień. Szymon modli jakie się w jej intencji i kieruje do Boga niecodzienną prośbę… Czy zostanie wysłuchany? Czy w tej historii znajdzie się miejsce dla Oli, która skrycie podkochuje się w chłopaku? Na te pytania nie mogę postawić odpowiedzi, aby nie uprzedzić czytelników potencjalnie zainteresowanych tą książką.

Osobne miejsce w swojej recenzji muszę poświęcić Andrzejowi, którego Szymon poznał w szpitalu. Choć wydaje się być nieprzystępny (a przynajmniej tak go przedstawia jeden z pacjentów), tak naprawdę jest człowiekiem dźwigającym bagaż trudnych, życiowych doświadczeń. Jako dziecko nie zaznał od rodziców miłości, później trafił na tzw. ulicę, a stamtąd do więzienia. Tam nawrócił się i teraz jest dobrym duchem Szymona, pomagającym mu spojrzeć obiektywnie na trapiące go problemy. Odnoszę niejasne wrażenie, że pierwowzorem mężczyzny jest sam Paweł Cwynar. Jeżeli mam rację, to piękna inspiracja. W końcu najlepsze historie pisze nie kto inny, ale sam Bóg…

Wysłuchaj mnie, proszę…” nie jest książką, która w powierzchowny sposób traktuje o naprawdę ważnych sprawach – życiu, śmierci, miłości, przywiązaniu do drugiego człowieka. Jest to lektura pełna mądrości, a jej poszczególne fragmenty można analizować niezależnie od siebie po to, aby czerpać z nich wiedzę. A że wszystkie wątki składają się w sensowną całość? Tym lepiej. Muszę przyznać, że jeszcze do nie dawna byłem tak pochłonięty lekturą biografii i przeróżnych poradników, przez co nie miałem okazji sięgnąć po „zwyczajną” książkę z jakąkolwiek (w tym przypadku – bardzo dobrą) fabułą. „Wysłuchaj mnie…” uświadomiła mi, i zrekompensowała, moją tęsknotę. Nie pamiętam, kiedy dosłownie nie mogłem oderwać się od czytania i „chłonąłem” każde słowo. Przypadek? Nie, one przecież nie istnieją (wtajemniczeni zrozumieją, o co chodzi).

Informacje o książce:
Tytuł: Wysłuchaj mnie, proszę…
Tytuł oryginału: Wysłuchaj mnie, proszę…
Autor: Paweł Cwynar
ISBN: 9788378235057
Wydawca: Bernardinum
Rok: 2017

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać