Recenzje książek

Umierasz i cię nie ma – Mariusz Ziomecki

Recenzja książki Umierasz i cię nie ma - Mariusz Ziomecki

Umierasz i cię nie ma
Mariusz Ziomecki

Trafiła właśnie do mnie nowa książka Mariusza Ziomeckiego „Umierasz i cię nie ma” – wyczekiwana z dosyć dużą dawką niepokoju. Z jednej strony autor, którego cenię, a pod wrażeniem jestem jego kunsztu literackiego, z drugiej jednak kilka ostatnich kryminałów, które znalazły się w moich rękach nie utrzymały poziomu autorów, bynajmniej. Okazały się być kompletnym nieporozumieniem, wtłoczeniem akcji detektywistycznej w melodramatyczne lub pseudosensacyjne scenerie. Nie, dziękuję, mam dosyć. Czy osławiony Ziomecki utrzymał fason? Czy z czystym sumieniem udało mu się wyłamać z nurtu zepsutych kryminałów? Za chwilę się przekonamy. Moim subiektywnym okiem, rzecz jasna.

Umierasz i cię nie ma” to pierwsza część zapowiadanego cyklu. Nie stanowi więc odrębnej jednostki literackiej, zostawia pole do zastanowienia, poszukiwań i zwątpień. Początek historii pozwala na poznanie Romana Medyny, emerytowanego, wypalonego zawodowo policyjnego detektywa, który znalazłszy się na życiowym zakręcie, przeprowadza się z żoną, również emerytowaną, również policyjną – tyle, że psycholożką, również wypaloną do granic możliwości, zawodowo rzecz jasna, ze stolicy nad Zalew Zegrzyński. Ucieczka z miejskiego zgiełku, budowa hotelu turystycznego, ogromne zmiany w życiu małżeństwa, skonfliktowanie z Komendą Stołeczną Policji (przecież nie można odejść z pracy godnie i na poziomie, prawda? To by było nudne! Trzeba się pokłócić, zrobić wokół siebie szum) wymuszają na naszym bohaterze zdobycie dodatkowych środków finansowych. A na ulicy pieniądze nie leżą… Medyna ostentacyjnie podłapuje detektywistyczną fuchę – pojedynczą, później drugą, byle by zdobyć dodatkowe środki finansowe. Nie spodziewa się jednak, że przypadkową „robotą” znajdzie się w samym środku kręcącej się intrygi. Wydarzenia dzieją się jak w kalejdoskopie. Śmierć – jedna, druga, trzecia. Burmistrz. Dwie panie ekolog. Brutalne, niewyjaśnione morderstwa na… statku turystycznym. Kto? Gdzie? Jak? I co z tym wspólnego ma sam Medyna? Nasz detektyw w mgnieniu oka zapomina o istnieniu syndromu wypalenia. Zagłębia się w akcję coraz mocniej, co skutkuje uderzaniem weń pogróżek i przestróg, że to jego ostatnia szansa, by się wycofać. Wycofa? Czy pójdzie na żywioł, rzucając się w ogień? Postać Medyny wykreowana została na tyle głęboko, by poczuć realną relację czytelnik – bohater, zrozumieć jego postępowanie, znaleźć uwarunkowania w jego przeszłości, pozostawia jednak lukę. Lukę, którą uzupełnić może tylko dalszy ciąg, w następnej książce.

Bardzo przypadła mi do gustu pierwszoosobowa forma narracji, zastosowana w kryminale. Prosty, ale rzeczowy język doskonale wpasowuje się w klimat lektury, oddaje rzeczywistość nie tworząc wybałuszonych fantazji, nie odbierając też książce niczego z jej wartości. Każde słowo jest przemyślane, nie użyte na darmo, precyzyjnie dobrane, by oddać treść, emocje i napięcie. Być może znajdą się tacy, którzy ocenią to w kategoriach banału czy nadmiernej prostoty. Ja wgłębiając się w dialogi miałam wrażenie bycia, realnego bycia pomiędzy bohaterami, oscylowania w ich codzienności, podglądania wydarzeń. Dzięki takiemu zabiegowi szybko uległam wrażeniu, że uczestniczę, a nie tylko biernie odbieram dziejące się zdarzenia, że siedzę sobie nad Zegrzyńskim i niemalże czuję na sobie zataczające się kręgi policyjnych przepychanek. Fabuła skonstruowana została w mistycznie wyrafinowany sposób – kiedy już mi się wydaje, że wiem, co za chwile się wydarzy orientuję się, że rzeczywiście – wydaje mi się. A prawda okazuje się być ogromnym zaskoczeniem. Co więcej, rzecz, która dla mnie w kryminałach jest niesamowicie ważna, poziom utrzymania napięcia w książce jest dla mnie wyważony idealnie. Balansuje, prowadząc mnie po wyżynach i nizinach, rozkręca się powoli ale skutecznie, ani przez chwilę nie spada do poziomu nudy.

Wydaje mi się, że tak wysoki poziom literacki książki może być w dużej mierze zasługą dojrzałości literackiej autora, pewnego rodzaju obycia w świecie wydawniczo-czytelniczym, ale też ogromna pasja i umiejętność przekonania do niej czytelników. Ziomecki dokładnie wie, co chce czytelnikowi powiedzieć, wie również czego powiedzieć nie chce i jak skutecznie to zasygnalizować. Jestem pod wrażeniem. Zachwycona lekturą „Umierasz i cię nie ma” mogę przyznać autorowi osobistą statuetkę kryminałów wykraczających poza rangę polską, plasujących się na poziomie światowym. A ode mnie po prostu ogromne – dziękuję!

Informacje o książce:
Tytuł: Umierasz i cię nie ma
Tytuł oryginału: Umierasz i cię nie ma
Autor: Mariusz Ziomecki
ISBN: 9788328700970
Wydawca: Muza
Rok: 2015

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać