Zabiorę Was teraz w podróż i z góry mogę powiedzieć że to co Wam zaoferuje nie dostaniecie od żadnego biura podróży, na Google Maps już nie znajdziecie tych miejsc, a żadna Wikipedia nie wyjaśni Wam co takiego stanie się podczas tej podróży. Pragnę przedstawić Wam świat bardziej magiczny niż sny, miejsce gdzie zaciera się wąska granica pomiędzy tym co rzeczywiste, a tym co nierealne. Zabieram Was gdzieś gdzie rozsądek nie ma wiele do powiedzenia, zaś tym czym będziemy się kierować jest wiara i intuicja narratora książki Syn Słońca.
Na początku przedstawiam Wam Mattiego, młodego mężczyznę, który wraz z przyjacielem Larsem postanawia udać się w podróż do Indii. Swoją wycieczkę rozpoczynają w Urwanrze. Wspaniały początek, beztroski pobyt, poznawanie jakże odmiennej kultury, ta sielanka nie trwa jednak zbyt długo, gdyż przerywa ją pojawienie się wrogiej Armii. Przyjaciele zmuszeni są uciekać w góry, jednak Lars nie ma tyle szczęścia co nasz główny bohater. Lars ginie, zaś Matti… I tu pozwolę sobie na nutę tajemnicy.
Teraz proszę, poznajcie szlachetnego Jeki, z ludu Aśtarti. Widzimy go w momencie, gdy dla niego oraz jego rodziny nastał bardzo szczęśliwy czas. Otóż piękna i bogata kobieta z Uddes, Njamirme, oświadczyła się bohaterowi. Tuż po nocy przedślubnej, (która odbyła się zgodnie z tradycją Hessyjczyków), niespodziewanie w szczęśliwe życie rodziny wchodzi przebiegły Chryzos. Mężczyzna przybywa z misją jaką jest odnalezienie Jeki, oraz podróż razem z nim do odległego miasta Dar Allat, gdzie główny bohater ma poślubić Mirmene córkę zmarłego Króla, a co więcej siostrę Njamirme. Zarówno odejście od rodziny, jak i sama podróż nie jest prosta. Chryzos i Jeki tracą wielu druhów, przeżywają niezwykłe przygody i są światkami wielkich wydarzeń. Po drodze zaś Jeki poznaje przeróżne wierzenia, mity które nadal krążą wśród ludzi i zdają się być bardziej prawdziwe niżeli sama „rzeczywistość”.
Książka ma w sobie dziwną magię, tak mogę ująć wrażenie jakie na mnie zrobiła. Im bardziej zagłębiałam się w niezwykłą podróż głównego bohatera, tym bardziej czułam jak świat stworzony w opowieści powoli wkracza do mojego umysłu i wciąga. Syn Słońca ukazuje że życie to sen, który być może śni się we śnie, pokazuje nam że jesteśmy igraszką nie bardziej trwałą niż myśl. Daje alternatywne rozwiązanie w otaczającym nas świecie i wzbudza chociażby te resztki wyobraźni, które w nas jeszcze tkwią.
Po drodze poznajemy przeróżnych ludzi oraz rytuały, charakterystyczna dla danego miasta czy też wierzenia, a wszystko to stworzone przez autora, za co wielkie brawa. Całość jest ogromnym atutem książki, nie skupiamy się tylko na bohaterze, który swoją drogą budził we mnie sprzeczne uczucia, ale również na świecie po którym wędruje Jeki.
Książka może poszczycić się również niebanalnym i dającym do myślenia końcem, który swoją droga dla mnie był bardzo pokrzepiający, a którego zgodnie z tradycją nie zdradzę.
Myślę że najlepszym sposobem, aby całkowicie zrozumieć Syna Słońca, należy dać się ponieść powieści. Nie zadawać pytań i nie szukać odpowiedzi, tylko iść za Jekim w jego niezwykły świat.
Informacje o książce
Tytuł: Syn Słońca. Baśń Metafizyczna
Tytuł oryginału: Syn Słońca. Baśń Metafizyczna
Autor: Bruno Druslewicz
ISBN: 9788387963675
Wydawca: Uniwersytet Warszawski, Wydział Filozofii i Socjologii
Rok: 2012