W ostatnim czasie możemy zaobserwować wzrost zainteresowania postaciami tzw. „ojców pustyni”. Powraca się do życia i myśli. Przypomina ich teksy i wkład, jaki wnieśli w rozwój myśli chrześcijańskiej. Co takiego jest w tych ludziach, żyjących stosunkowo niedługo po Chrystusie, że fascynuje nas – ludzi XXI wieku. Co sprawia, że ich teksty – pisane przecież w zupełnie innych okolicznościach i uwarunkowaniach – nie tracą na swojej aktualności. Czyżbyśmy my – „zakładnicy” internetu i telefonów komórkowych – potrzebowali „ciszy pustyni”?
Zróbmy w tym miejscu małą dygresję. Otóż, nie nikt nie da się zwieść, że życie mnicha w klasztorze, na pustyni było jakoby łatwiejsze tzn. pozbawione pokus. Wszak sam Jezus był kuszony przez diabła właśnie na pustyni. Przez czterdzieści dni modlił się i pościł, a mimo to zły duch nie wahał się przystąpić do kuszenia. Czyż więc może dziwić nas, że wszyscy doznajemy różnego rodzaju pokus? Nie jest od nich wolny nikt, nawet ten kto żyje w samotności w klasztorze.
Być może właśnie wszystko to sprawia, że wielu tak chętnie sięga po teksty z Filokalii. Z pomocą przychodzi w tym wydawnictwo Benedyktynów w Tyńcu, które publikuje właśnie takie traktaty.
Tym razem sięgamy po traktat św. Hezychiusza z Synaju. Komentarzem i analizą opatrzył go ojciec Szymon Hiżycki OSB, opat tyniecki. Na wstępie wyjaśnia, że właściwie niewiele wiemy o samym autorze. Nie możemy nawet określić z całą pewnością, w którym żył wieku. Większość badaczy zgadza się co do tego, że należy datować jego życie pomiędzy VIII a XIII wiekiem. Prawdopodobnie – jak mówi o tym jeden z jego rękopisów – żył w klasztorze na Synaju, być może pełnił w nim funkcję przełożonego. Są to jednak tylko przypuszczenia. Jego dzieło zaś należy datować na przełom VIII i IX wieku.
Zanim jednak przystąpimy do lektury samego tekstu, musimy posiąść pewne narzędzia. Czytelnikowi pomaga w tym o. Hiżycki, który we wstępie wyjaśnia jak odczytywać tego typu pisma. Trafnie bowiem zauważa, że nie można podchodzić do nich tak samo jak do literatury współczesnej. Grozi to bowiem niezrozumieniem autora i jego przekazu. O. Szymon podaje więc podstawowe informacje o gatunku literackim i pewnym „kluczu” interpretacyjnym. Uzmysławia czytelnikom, że każdy tekst jest niejako „dzieckiem swoich czasów”. Stąd też dużo w nim alegorii, obrazów i nawiązań, które były oczywiste dla ówczesnych ludzi lecz dla nas już niekoniecznie.
Podaje także w sposób syntetyczny zarys doktryny teologicznej św. Hezychiusza. Pisze więc, co Hezychiusz mówi o Bogu. Pokazuje, w jaki sposób w swoich tekstach nawiązywał do Pisma Świętego. Stara się zrozumieć jego antropologię. Wreszcie zwraca naszą uwagę na dwa podstawowe pojęcia, pojawiające się w traktacie: trzeźwość i ważność. Hezychiusz bardzo dużo miejsca poświęca także takim zagadnieniom jak: porzucenie przez Boga, walka duchowa światłość.
Kolejne uwagi przed lekturą tekstu podaje czytelnikowi Cezary Dobak. Jest on filologiem klasycznym i tłumaczem samego traktatu. Również on zwraca uwagę na wielką różnicę między tekstami starożytnymi i średniowiecznymi, a literaturą współczesną. Nazywa Hezychiusza „autorem wyjątkowo niewyjątkowym”. Pisze o „literackim rozmachu jego dzieła”. Według niego:
„jego tekst promienieje niczym góra Athos, mieni się blaskiem, poraża jasnością, emanuje błyskawicami. Autor tworzy pewną kompozycję, która ma czytelnika zdominować, na swój sposób wgnieść w ziemię”.
Zastanówmy się jeszcze, do kogo św. Hezychiusz kierował swój tekst. Możemy zaryzykować tezę, że adresatem może być każdy z nas. Cezary Dobak nie waha się stwierdzić, że „Hezychiusz pisze o Tobie. Podczas lektury wchodzisz z nim w intymny związek”. Po przeczytaniu całego traktatu muszę powiedzieć, że jest to bardzo trafne twierdzenie. Czytając bowiem o nieustannej walce z pokusami i przeciwnościami na drodze duchowego rozwoju, mamy przed oczyma samych siebie.
Czym więc, spośród innych tekstów Filokalii wyróżnia się „prezbitera Hezychiusza do Teodula pożyteczny dla duszy i zbawczy traktat o trzeźwości i cnocie”? To właśnie w tym dziele – po raz pierwszy w literaturze – pojawia się sformułowanie „modlitwa Jezusowa”. Hezychiusz pisze, że „jak deszcz, który, im mocniej pada na ziemię, tym bardziej ją spulchnia, tak i święte imię Chrystusa raduje i rozwesela ziemię naszego serca, im bardziej systematycznie je wołamy i wzywamy”. Właśnie nieustanne przywoływanie imienia Jezus jest dla Świętego najlepszą metodą na walkę z pokusami i złym duchem. Właściwie o tym traktuje cały tekst. Hezychiusz nieustannie podkreśla konieczność wyboru Bożej drogi. Oczywiście nie jest to łatwe. Życie człowieka pełne jest bowiem przeciwności i pułapek. Aby się przed nimi ustrzec, należy zawsze chodzić w „Bożym świetle”.
Traktat jest bardzo wymagający. Życie człowieka na ziemi jest w nim przedstawione jako ciągła walka, ciągłe napięcie między dobrem a złem. Podczas lektury konieczne jest skupienie i wyciszenie wewnętrzne. Tylko wtedy ów tekst będzie „pożyteczny dla duszy i zbawczy”. Myślę, że powinni po niego sięgnąć wszyscy zainteresowani Filokalią i myślą świętych mędrców.
Na koniec pozwolę sobie zacytować pewien niezwykły tekst, który bardzo mocno do mnie przemówił i otwiera książkę:
„Ziemia jest pełna nieba,
A każdy zwykły krzew płonie Bogiem,
Ale tylko ci, którzy widzą, zdejmują sandały;
Reszta siada i zrywa jagody”.
(Elizabeth Barrett Browning).
Informacje o książce:
Tytuł: Św. Hezychiusz z Synaju
Tytuł oryginału: Św. Hezychiusz z Synaju
Autor: Św. Hezychiusz z Synaju
ISBN: 9788373547605
Wydawca: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów
Rok: 2018