Literatura obyczajowa

Puszka Pandory – Monika Kortez

Puszka Pandory - Monika Kortez

Puszka Pandory
Monika Kortez

Lubicie mitologię? Ja, od czasów licealnych (minęło już trochę czasu…) wręcz przepadam za mitologią grecką. Szczególnie upodobałam sobie mity – o Herkulesie i jego dwunastu pracach, o Prometeuszu i jego heroicznej walce o ogień, o jabłku niezgody i kłótni trzech bogiń o miano najpiękniejszej czy wreszcie mój ulubiony – o Pandorze, czyli genezie zła. Pamiętacie tę historię? Hefajstos stworzył niezwykłej urody kobietę, którą bogowie obdarzyli niezwykłymi umiejętnościami – Atena podarowała jej umiejętności tkackie, Afrodyta dała jej w darze uwodzicielski czar, a Hermes obdarował ją zdolnościami oratorskimi. Jej imię oznaczało: dar bogów dla ludzi. Bogowie pozostawili ją pod domem Prometeusza, jednak on nie dał się nabrać na wdzięki Pandory, mniej szczęścia miał jego brat Epimeteusz, który zakochał się w niej bez pamięci. Para wzięła ślub, a Pandora namówiła męża, żeby otworzył tajemniczą puszkę, którą dostała od bogów. W puszce znajdowały się wszystkie nieszczęścia świata – choroby, smutki, mrok troski, które od tamtej pory nieustannie dotykają ludzi. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego Wam o tym piszę? W związku z moją fascynacją mitologią nigdy nie przechodzę obojętnie od pozycji czytelniczych, które wykorzystują mitologiczne inspiracje. A książka Moniki Kortez pod tytułem: „Puszka Pandory”, od razu mnie zaintrygowała.

Autorka we wstępie krótko przypomina historię Pandory – zostawiając czytelnikowi jak i ludzkości maleńką nadzieję, która chowa się na dnie puszki. Gdy przygotowywałam dla Was recenzję tej książki, odkryłam, że jest ona kontynuacją pierwszego tomu pod tytułem: „Odwet”. Nie miałam okazji go przeczytać, zanim sięgnęłam po Puszkę Pandory, ale mogę Was uspokoić, że w żadnym stopniu nie przeszkodziło mi to w odnalezieniu się w historii Armando Corporation. Monika Kortez zabiera nas w świat bogatych ludzi, którzy stawiają czoła zupełnie innym problemom niż przeciętni zjadacze chleba. Morgan i jej dwaj synowie: Collin i Bradley przechodzą przez trudne chwile. Marc – ich ojciec i mąż, leży w szpitalu, przebywa w śpiączce. Morgan wyczuwa podskórnie, że jej i synom grozi niebezpieczeństwo i że musi wyjechać i ukryć się gdzieś, gdzie nikt nie będzie jej szukał. Transport jej męża jest wykluczony ze względów medycznych, dlatego Morgan postanawia znaleźć mu opiekę. Zwraca się do swojej teściowej, z którą nie ma zbyt dobrych relacji. Teściowa obwinia ją o stan, w jakim znajduje się jej syn. Tosca nie ma zamiaru ułatwiać synowej życia, stawia warunek niemożliwy do spełnienia. Chce, żeby Collin – najstarszy syn Morgan i Marca został z nią, tylko wtedy zgodzi się zająć swoim synem. Morgan odmawia, Collin przecież w ogóle nie zna babki. To byłaby dla niego zbyt duża trauma. Morgan odmawiając teściowej nie ma planu B. Wie, że musi wymyślić jakiś sposób, aby zostawić męża pod dobrą opieką, jednocześnie musi jak najszybciej wyjechać i zabrać synów. Czuje, że grozi im niebezpieczeństwo, przed którym nie obronią jej, ani prywatny detektyw, ani stanowa policja. Jej wybór pada na wieś – Krzykos pod Warszawą, na drugim końcu świata – gdzie przy wtórze szeleszczącego języka i słowiańskich tradycji – Morgan zmieni się w Agatę, Collin w Kamila, a Bradley w Bartka. Trafiają do gospodarstwa Krystyny, przyszywanej kuzynki Wioletty, mieszkającej w Ameryce i będącej pośrednikiem w załatwianiu tymczasowego lokum dla Morgan i jej synów. Morgan rozpoczyna nowe życie, w zupełnie nowym otoczeniu, o wiele skromniejszym, które w przeciwieństwie do amerykańskiego marzenia, da im namiastkę bezpiecznej przystani. Jednak świat nie daje Morgan zapomnieć o jej amerykańskim życiu. Odwiedziny Gregory’ego Reyesa sprawiają, że serce Morgan zaczyna mocniej bić. Jej najstarszy syn Collin nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw, ma żal do matki – za to, że pozbawiła go szans na grę w siatkówkę, że siedząc na polskiej wsi traci czas, który mógłby poświęcić na doskonalenie gry. Morgan odnajduje namiastkę szczęścia w ramionach Gregory’ego – ale za tę chwilę zapomnienia ktoś będzie musiał słono zapłacić. Skąd w życiu Morgan pojawi się urocza mała dziewczynka, która stanie się jej największą miłością. I dlaczego dostanie na imię Hope – Nadzieja. Sięgnijcie po tę książkę – romans z kryminalnym szlifem. Bardzo przyjemna lektura na zbliżające się jesienne wieczory. Polecam Wam serdecznie.

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać