Reportaż Marianny Fijewskiej „Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb” to książka, która wbija czytelnika w fotel. Czy mundur zmienia człowieka? Na to okładkowe pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami po przeczytaniu tej lektury. Czy zwyczajne, młode, dwudziestokilkuletnie dziewczyny, po kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu latach służby w mundurze są tymi samymi kobietami, co wcześniej?
Marianna Fijewska to dziennikarka i reporterka, która rozprawiła się już w swoich książkach z zawodem pielęgniarek i lekarzy. Teraz weszła w środowisko policjantek i napisała szczery, prawdziwy, wnikliwy, dogłębny i wszechstronny reportaż o ich służbie.
Po lekturze wiem, że praca w policji to nie jest praca dla wszystkich. To nawet nie jest praca. To ciężka służba, z którą mógłby nie poradzić sobie psychicznie niejeden mężczyzna, tym bardziej więc od kobiety wymaga siły, odwagi i samozaparcia. Z drugiej strony służba ta jest okupiona wieloma łzami, nieprzespanymi nocami i nie raz trudnościami w życiu rodzinnym. Poza tym kobieta na każdym kroku musi się starać dwa razy bardziej, aby udowodnić wszystkim, że nie jest gorsza od swoich kolegów.
Całość stanowi zbiór pojedynczych reportaży stworzonych w oparciu o rozmowy autorki z wieloma policjantkami różnych pionów – zarówno służby prewencyjnej, kryminalnej, jak i ruchu drogowego. Fijewska rozmawia z funkcjonariuszkami – tymi, które obecnie są w służbie czynnej, jak i tymi, które już odpoczywają na zasłużonej emeryturze. Choć nie zawsze na tej emeryturze jest lekko, jak w przypadku osób objętych ustawą dezubekizacyjną.
Każda z bohaterek na początku swojej przygody z mundurem ślubowała „strzec bezpieczeństwa państwa i jego obywateli nawet z narażeniem życia”. I niejednokrotnie na to narażenie życia się godziły.
Chyba nikt, kto tego zawodu nie wykonuje, nie zrozumie co tak naprawdę dzieje się w głowie kobiety, która na jednej służbie może dokonywać czynności oględzin zwłok samobójcy, czy tragicznie zmarłego dziecka, na kolejnej, doznać podczas interwencji bolesnej kontuzji barku, czy biodra, natomiast przebywając w wydawałoby się bezpiecznym budynku komendy, użerać się z nieustającymi docinkami kolegów, próbującymi jej udowodnić, że w policji miejsca dla kobiet nie ma. Co gorsza, poza docinkami może ją także dotknąć molestowanie seksualne, doznawane niekiedy również ze strony przełożonych. Opisów tego typu i innych sytuacji mamy w książce bardzo wiele. Niektóre są wstrząsające, inne wywołujące gniew. Ale wszystkie prawdziwe i świadczące o sile kobiet, z którymi rozmawiała autorka.
Książka jest świetną pozycją, pozwalającą zrozumieć zarówno jak kobieta odnajduje się w niełatwym, typowo męskim środowisku, w trudnych, niejednokrotnie niebezpiecznych i obciążających psychicznie interwencjach, jak i podczas wykonywania niewygodnych rozkazów, jak na przykład na protestach kobiet w czasie strajku przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Jedna z rozmówczyń autorki przytacza sytuację, jaka ją spotkała przy zabezpieczaniu jednej z manifestacji, kiedy to podeszła do niej i jej koleżanek po fachu kobieta z ciepłymi słowami, bo przecież wszystkie grają do jednej bramki. „Oni manifestują poglądy, my dbamy, żeby było bezpiecznie. Dlaczego to zawsze nie może w ten sposób wyglądać?” – zastanawia się policjantka. Bo przecież policjantka podczas wykonywania czynności służbowych nie manifestuje swoich poglądów.
Reportaż jest pełen emocji, myślę, że nie każdy da radę przeczytać go za tzw. jednym zamachem. Zbyt dużo jest tu dramatów. Opisy wstrząsających interwencji, krzywdy ludzkiej, z którą mundurowe stykają się na co dzień wyciskają łzy z oczu. Jak bowiem powiedzieć matce o tragicznej śmierci syna? Jak przejść do porządku dziennego po wykonywaniu czynności pełnych krwi i szczątków ludzkich? Jak nie brać do siebie najgorszych wyzwisk rzucanych przez przestępców?
„Trudne to jest w tej pracy, że obiecuje ci emocje, ale zabrania ich pokazywać. A one przecież zostają. Do pralki z brudnym mundurem ich nie wyrzucisz”. – tak mówi policjantka wykonująca czynności służbowe podczas wypadku drogowego, w którym jadący z nadmierną prędkością kierujący potrąca na przejściu dla pieszych matkę z wózkiem.
Książka Fijewskiej to pozycja mocna, godna polecenia wszystkim, również policjantkom, które na pewno w wielu opisanych sytuacjach odnajdą siebie, a także dowiedzą się gdzie i w jaki sposób same mogą szukać pomocy, jeśli na przykład stały się ofiarą mobbingu w miejscu pracy. Autorka rozmawia bowiem między innymi z założycielkami niedawno powstałej fundacji #SayStop mającej im służyć radą i pomocą. Ja wyrażam tylko nadzieję, że kobiet potrzebujących tego typu pomocy w szeregach policjantek, jak i pracownic cywilnych policji jest jak najmniej i z każdym rokiem będzie ich ubywać.
Podsumowaniem mojej recenzji niech będą słowa Krzysztofa Łaszkiewicza, pełnomocnika KGP ds. Ochrony Praw Człowieka, który o kobietach w policji mówi tak:
„[…] Ale my w policji pracowników szanujemy. Niezależnie od płci. Jeśli ktoś to rozgranicza, jeśli ktoś uważa, że kobieta nie nadaje się do służby, to niech sprawdzi wyniki, jakie osiągają panie w mundurach. A wyniki te są bardzo dobre i mówią wyraźnie, że policja już dawno przestała być zarezerwowana dla mężczyzn.”
A ja wszystkim paniom w mundurze życzę, aby tak właśnie było.
Informacje o książce:
Tytuł: Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb.
Tytuł oryginału: Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb.
Autor: Marianna Fijewska
ISBN: 9788328085183
Wydawca: WAB
Rok: 2021