Literatura piękna

Pokolenie dżinsów – Dato Turaszwili

Pokolenie dżinsów - Dato Turaszwili

Pokolenie dżinsów
Dato Turaszwili

O metodach stosowanych wobec niepokornych obywateli w Rosji sowieckiej wiemy sporo z filmów i literatury. Napisano tysiące stron wspomnień, dzienników, powieści oraz reportaży czy różnego rodzaju opracowań naukowych. Jednak opresyjna dyktatura Kremla sięgała znacznie dalej, rozgościła się wygodnie w podległych sobie republikach, takich jak Gruzja, a bywało też tak, że rządzący tam za łaskawym pozwoleniem Moskwy, w okrucieństwie i zezwierzęceniu przerastali swoich mistrzów.

Książka Dato Turaszwilego to opowieść o dramatycznych wydarzeniach, jakie zaszły w Gruzji w 1983 roku, za rządów gorliwego aż nadto poplecznika Moskwy, Eduardo Szewardnadze. To opis straceńczego, choć niezwykle romantycznego zrywu kilkorga dwudziestolatków, którzy postanowili porwać samolot lecący z Tbilisi do Batumi i poszybować ku wolności.

„Nazwali to porwaniem, choć tak naprawdę przypominało to samobójstwo popełniane przez zdesperowanych ludzi”.

Tytuł „Pokolenie dżinsów” nie jest ani trochę przypadkowy. A my. Polacy, przynajmniej ci, którzy jeszcze pamiętają lata PRL-u, doskonale potrafimy go odszyfrować. Wszyscy przecież wówczas śniliśmy o oryginalnych amerykańskich dżinsach. Tymczasem zaś dostępne były tylko zgrzebne, byle jakie spodnie z tak zwanego teksasu, materiału nieudolnie naśladującego dżins. Marzyliśmy o wielu jeszcze innych rzeczach, o wydawanych za żelazną kurtyną płytach Pink Floyd i Led Zeppelin, o coca-coli i okularach przeciwsłonecznych. Różnica jest taka, że młodzi bohaterowie powieści gruzińskiego pisarza, który w 1983 roku sam miał zaledwie 17 lat, marzyli nie tyle o dżinsach, ile o wolności, swobodzie wyrażania swoich myśli i poglądów, możliwości podróżowania i dokonywania samodzielnych wyborów. Dżinsy to tylko skrót myślowy, pod którym kryje się o wiele więcej, a właściwie wszystko, co składa się na prawdziwe, dobre życie.

Tina – zdolna i wrażliwa studentka ASP o głosie dziecka i oszałamiającej urodzie. Gega – zakochany w niej, niezwykle przystojny i, mimo zaledwie 22 lat, bardzo już popularny aktor. Dato – niedoszły mnich, spokojny i życzliwy wszystkim chłopak, który bliźniemu oddałby ostatnią koszulę. Gia Tabidze – świeżo upieczony tatuś, na czarnej liście władz, a więc bez szans na pracę i utrzymanie rodziny. Wszyscy młodzi, inteligentni, o czystych sercach i rękach, patrzący ze wstydem i zażenowaniem na swoich rodziców, którzy dobrowolnie oddali się w niewolę za trzydzieści srebrników, awans i kolorowy telewizor. Gruzińska młodzież z głową w chmurach i oparach ideałów, wierząca szczerze w miłość i przyjaźń oraz wiążącą się z nimi bezwzględną lojalność.

Dato Turaszwili był w momencie porwania samolotu niemalże w wieku sprawców. Kto wie, czy nie emocjonował się wówczas sprawozdaniami z procesu transmitowanymi w radiu i telewizji, a także opisywanymi szeroko w prasie. Czy przypuszczał wtedy, ile było w nich manipulacji i nieprawdy, jak różniły się od tego, co naprawdę miało miejsce na lotnisku? Być może dlatego język powieści, z pozoru bardzo konkretny, oszczędny, w dużej mierze oparty na samych dialogach, jednak podskórnie wibruje emocjami i wywiera niezwykłe, silne wrażenie na czytelniku. I choć autor na stronie tytułowej wyraźnie zaznaczył, że jest to powieść niebeletrystyczna, to duża część historii, poparta faktami i rzetelnym, dziennikarskim rozeznaniem, została właśnie sfabularyzowana, obudowana dialogami oraz opisem odczuć i refleksji bohaterów. Jednocześnie, jeśli autor tylko usłyszał od rozmówcy pewne informacje i nie miał możliwości ich weryfikacji, nie omieszkał tego zaznaczyć w tekście. Tak więc „pokolenie dżinsów” można usytuować gdzieś pomiędzy reportażem, a powieścią, z zaznaczeniem, że emocje, jakie książka wywołuje są doprawdy potężne.

Sam przebieg dramatycznych wydarzeń, jakie miały miejsce w porwanym samolocie, przedstawiony został niczym w najlepszej powieści sensacyjnej. Mamy jednak pełną świadomość, że to rzeczywisty dramat kilkorga młodych, naiwnych romantyków, którzy być może naoglądali się zbyt wielu filmów lub też nie wzięli pod uwagę, że jeśli ma się do czynienia z tchórzliwym, opresyjnym reżimem „setki i tysiące dla nich nic nie znaczą, człowiek dla nich w ogóle nic nie znaczy… (…) Ale oni są uprzedzeni do cudzych spektakli, lubią tylko spektakle wystawiane przez siebie. A zniewagi wam nie wybaczą”. I nie wybaczyli. Czy porywacze brali w ogóle pod uwagę, że „gdzie jest strach, tam są też ofiary”? Czy mogli przewidzieć, że przez nich zginąć mogą niewinni ludzie? To, co się wydarzyło na lotnisku w Tbilisi, kiedy pasażerowie samolotu odetchnęli już z ulgą sądząc, że są uratowani i bezpieczni, po prostu nie może pomieścić się w głowie normalnie myślącego człowieka. To była jakaś szalona, nieprzewidywalna apokalipsa, choć jednak zaplanowana cynicznie, z zimną przebiegłością. Taki scenariusz nie przyszedłby zapewne na myśl nawet najbardziej kreatywnemu twórcy filmowemu. W tym czasie „w Tbilisi ciągle padało, była późna jesień”. Czyżby to niebo roniło łzy nad bezradnością człowieka wobec bezdusznej, depczącej jego godność i wszelkie prawa, machiny państwowej przemocy?

Pokolenie dżinsów”, ta zwięzła, licząca niewiele, bo zaledwie niecałe 200 stron, książeczka to potężna dawka emocji, prawdziwy wstrząs dla tych wszystkich, którym Gruzja kojarzyła się dotychczas z cudownymi krajobrazami, uśmiechniętymi, gościnnymi ludźmi, znakomitym winem i pyszną, pachnącą przyprawami kuchnią. To nie tylko książka o brawurze i fantazji młodości, o marzeniach, które nie mają szans się spełnić, o tragedii, która nastąpiła w momencie, kiedy wszystko w życiu wydaje się możliwe. To także obraz Gruzji, jakiej nie znamy. Satelity Moskwy, gdzie większość społeczeństwa, chcąca wygody i świętego spokoju, zapomniała o tym, że Gruzini to naród odważny i niepokorny, gardzący konformizmem i niecałujący nikogo po rękach.

„Sasachle” to w języku gruzińskim zarówno trumna, jak i pałac, ostatnie miejsce spoczynku, a zarazem pierwsze naprawdę własne, prywatne, którego państwo nie śmie zawłaszczyć. A jednak skazanym na śmierć odmówiono nawet tego, a ich rodzinom kazano zapłacić po trzy ruble za każdą wystrzeloną w pierś ich bliskich kulę. Tym „którzy wykonywali wyrok, za każdego zabitego więźnia dodawano czternaście rubli do miesięcznego wynagrodzenia. Jaką cenę miało życie człowieka tam, gdzie jego śmierć kosztowała czternaście rubli…”.

Informacje o książce:
Tytuł: Pokolenie dżinsów
Tytuł oryginału: Pokolenie dżinsów
Autor: Dato Turaszwili
ISBN: 9788395886799
Wydawca: Biblioteka Słów
Rok: 2021

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać