Cecelia Ahern, autorka książki pt. „Podarunek” znana jest przede wszystkim ze swoich dwóch poprzednich książek, określanych mianem bestsellerów – „P.S Kocham Cię” i drugiej „Love, Rosie”. Jej powieści doczekały się ekranizacji, które również zyskały sympatię wielu widzów na świecie, także w Polsce. Ze względu na fakt, że bardzo dobrze kojarzyłam film nakręcony na podstawie książki autorki zdecydowałam się sprawdzić jaka okaże się kolejna jej powieść, wydana w grudniu 2016 roku.
Pierwsze wrażenie niestety nie było najlepsze. Muszę przyznać, że potrzebowałam czasu, aby dostrzec dobre strony recenzowanej przeze mnie książki. Może przemawiało przeze mnie również uprzedzenie. Ostatnie doświadczenia pokazały mi, że bestseller nie zawsze oznacza dla mnie dobry i wartościowy. Podobnie jak napis „Autorka bestselleru” na okładce książki nie jest dla mnie zbytnio przekonujący. Pierwsze rozdziały książki wymagały więc ode mnie, aby po prostu się przez nie „przebić”. Dość niejasne były dla mnie pierwsze spotkania z bohaterami, a ich sylwetki rodziły we mnie więcej niechęci niż zaciekawienia.
Główny bohater powieści Lou Suffern jest człowiekiem, który zdecydowanie zagubił się w pędzie swojej codzienności. W chwili kiedy go poznajemy nie trudno zauważyć, że w drodze do zawodowych sukcesów stał się nałogowym pracoholikiem, a swoją pracę zamiast źródła utrzymania uczynił głównym celem samym w sobie. Nie pozostaje to oczywiście bez echa w innych sferach jego życia. Lou zaniedbuje swoją rodzinę, zupełnie nie ma i ewidentnie pokazuje, że raczej też nie chce mieć dla niej czasu. Jego zachowanie względem najbliższych pokazuje, że dawno już rodzina przestała mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. Żona, którą niejednokrotnie zdradza, dzieci, od których stroni na wszystkie możliwe sposoby, starsi rodzice, dla których nie znajduje nawet chwili, aby porozmawiać, chociażby przez telefon. Podczas lektury poznając Lou niestety dość łatwo jest przewidzieć, do czego zmierza autorka – otóż do tego, że w kolejnych rozdziałach ma się dokonać wielka przemiana głównego bohatera… Myślę, że dość istotny jest fakt, że książka została wydana tuż przed Bożym Narodzeniem kiedy to o taką przemianę jakoś łatwiej, a także i wydawcy chcą zadbać o odpowiednią lekturę dla swoich czytelników.
W życiu Lou Suffern zmiany zaczynają dokonywać się małymi krokami począwszy od momentu kiedy na swojej drodze spotyka Gabe’a. Gabe jest bezdomnym, pierwszym człowiekiem, któremu Lou bezinteresownie decyduje się pomóc. Nowo poznany ubogi przyjaciel jako pierwszy pomaga mu dostrzec inne niż praca wartości, pomaga mu dostrzec błędy i sprawia, że do Lou dociera wreszcie to, że jego życie nie jest w najlepszej formie. Choć idzie to bardzo opornie po pewnym czasie okazuje się, że to właśnie Gabe pokazuje mu drogę do prawdziwego szczęścia, którego Lou nie znajduje ani w pracy, ani w zaspokajaniu cielesnego pożądania z kobietami, ani w posiadaniu ogromnej sumy pieniędzy na koncie. Gabe obdarza Lou bezcennym darem, którym jest… czas. Czas, żeby kochać najbliższych. Czas, żeby naprawić, to co niszczył konsekwentnie przez wiele lat. Czas, żeby poczuć smak prawdziwego życia i szczęścia. To właśnie ten podarunek pozwala Lou dostrzec co naprawdę w życiu jest ważne i czemu warto je poświecić. Przemiana, która dokonuje się w sercu głównego bohatera pozwala mu odnaleźć szczęście jako mąż, ojciec, syn i przyjaciel…
„Czasem trzeba się komuś ofiarować, żeby zobaczyć kim się jest”
Cytat, który odnalazłam już na pierwszych stronach książki okazuje się niezwykle trafny. Gabe pomaga pogubionemu mężczyźnie mu odnaleźć prawdziwego siebie, którego dawno zagubił na drogach pokręconego życia.
Można powiedzieć, że historia Lou Sufferna to opowieść uniwersalna. W postać Lou można wcielić wiele współczesnych pracoholików, mężów szukających przygód poza małżeństwem, ojców, którzy nie uczestniczą w wychowaniu i dorastaniu swoich dzieci itp. Spodobał mi się sposób w jaki autorka opowiedziała historię Lou wstawiając ją w ramy zupełnie innej opowieści, której bohaterem jest nastoletni chłopiec, któremu trudno porozumieć się ze swoim ojcem. Pokazuje to, że każdy w mniejszym lub większym stopniu w codzienności może zapomnieć o tym, że to co naprawdę w życiu cenne to czas, który możemy ofiarować innym. Reszta to tylko dodatek.
Książka choć jak dla mnie napisana dość opornie, a jej styl nie do końca do mnie przemawia zawiera jednak piękne przesłanie, które z pewnością warto zabrać ze sobą po lekturze książki. Choć powieść nie zostanie z pewnością wpisana przeze mnie na listę najwartościowszych książek przeczytanych w ostatnim czasie na pewno szkodliwa nie jest, a niejednego może zachęcić do refleksji.
„Czasu nie można dostać. Ale można go dzielić.”
Tak głosi ostatnie zdanie powieści. Zawiera ponadczasową prawdę o kruchości i przemijalności ludzkiego życia. Przypomina, ze to co z nim zrobimy – czy wykorzystamy każdą jego chwilę jak najpiękniej czy też je zmarnujemy zależy tylko od nas.
Informacje o książce:
Tytuł: Podarunek
Tytuł oryginału: The Gift
Autor: Cecelia Ahern
ISBN: 9788328702745
Wydawca: Akurat
Rok: 2016