Po książkę „Najpiękniejsze opowieści pod choinkę” sięgnęłam, ponieważ od maleńkości uwielbiałam opowieści dotyczące okresu bożonarodzeniowego i liczę, że moja własna pociecha także ją polubi. Autorką tych kilku historyjek jest Ewa Stadtmuller, za ilustracje odpowiada zaś Kazimierz Wasilewski.
Książeczka ma 42 strony i jest w niej, aż 6 opowiadań. Bohaterów jest kilku, czasem się powtarzają jednak przygody są za każdym razem inne. W pierwszym opowiadaniu „Konik na biegunach” poznajemy Olę, Basię oraz ich rodzinę. Wszyscy przygotowują się do Wigilii i aby umilić jakże dłużący się dzieciom czas, dziadek zaczyna opowiadać wspomnienia gdy sam był jeszcze dzieckiem i jak wtedy wyglądało obdarowywanie prezentami. Drugie opowiadanie „Złota rybka” jest częściowo kontynuacją poprzedniego opowiadania. Rozpoczyna się opisem choinki i ozdób, które były zrobione przez Basię. Uwagę przyciąga śliczna złota rybka ze szmaragdowym okiem, za sprawą ozdoby wywiązuje się rozmowa na temat spełniania życzeń, co kto by chciał. Padają różne życzenia ale jedno jest wyjątkowe i zanim Basia je wypowiada, spełnia się. Trzecie opowiadanie „Ratuj Święty Mikołaju!” przedstawia historię małej Magdy, która ma kłopot z kupnem prezentu dla Tomka z okazji klasowych mikołajek. Dziewczynka jest bardzo niezadowolona i zmartwiona, bo tak naprawdę nie zna tego chłopca. Wieczorem przeprowadza „poważną rozmowę ze Świętym Mikołajem. Dziecięca wyobraźnia nie ma granic i w nocy dziewczynce przyśnił się Mikołaj w czapce Sherlocka Holmesa. Z rana Magda postanowiła śledzić Tomka i znaleźć odpowiedź jaki prezent ma mu podarować i co go uszczęśliwi. Czwarta opowieść „Mako od makowca” ma dość tajemniczy tytuł. Poznajemy tam rodzinę Oli i Kingi oraz „przyszywaną” ciocię Dorotkę. Ciocia w każdą Wigilię przyjeżdżała aby zajmować się dziewczynkami, jako że nie miała swoich dzieci uwielbiała rozpieszczać cudze. Jednak od dwóch lat przybywała z kundelkiem Mako. Jego imię miało własną historię właśnie sprzed dwóch lat. Była Wigilia Ciocia pojawiła się u dziewczynek i zajęła się nimi jednak zapomniała z domu swojego, jakże uwielbianego i chwalonego makowca. Czym prędzej cała trójka pojechała do cukierni a tam trafiły na małego pieska. Dziewczynki namówiły ciocię aby go zabrała i takim sposobem znalazła towarzysza. Piąta historia „Ale prezent!” przydarzyła się małej Soni. Sonia z rodzicami mieszkała w kamienicy, jak to bywa w takich miejscach każdy każdego zna. Na parterze mieszkała pani Zosia, którą wszyscy bardzo lubili, słynęła ze swojej pomocy gdy ktoś tego potrzebował. Dziewczynka wpadła na pomysł aby obdarować panią Zosie prezentem. Jednak nikt nie miał pojęcia co jej dać. Jednak okres świąteczny to okres magiczny i prezent dosłownie znalazł się sam. Otóż na podwórku był krzew, na którym to usiadła śliczna papużka. Sonia od razu ją dostrzegła i razem z przyjaciółmi pobiegli ją złapać, tym samym ratując ją przed łapami kocura. Niestety, żadne z nich nie mogło jej zatrzymać, gdy dzieci były zrezygnowane mama Soni stwierdziła, ze można ją komuś dać. Tym kimś była właśnie pani Zosia. Prezent przyniósł dużo radości i dzieciom i pani Lisowskiej.
Ostatnia szósta historyjka „Szlachetna paczka” opowiada o tym jak dzieci z klasy Oli postanowiły tego roku zmienić tradycję mikołajkowych podarunków. Dzieciaki postanowiły, że za pieniądze z mikołajek kupią łóżko piętrowe. Mama Oli była w szoku, skąd ten pomysł na łóżko. Wszystko wzięło się od mamy Małgosi, która była w klasie z Olą. Znalazła list w internecie od wdowy z czwórką dzieci, która jest bardzo biedna i pragnie aby jej dzieci miały gdzie spać. Akcją zainteresowały się też inne klasy i do łóżka postanowili dokupić pościel i przytulanki. Wiadomo, ze ekscytacja szybko udziela się innym nie tylko dzieciom, rodzice po spotkaniu także nabrali zapału do pomocy i dzięki temu wdowa i jej dzieci mogły spędzić szczęśliwie te święta.
Wszystkie historie zawarte w tej książeczce są niesamowicie pouczające. Każda z nich mówi o bardzo ważnych wartościach życiowych. Pierwsza uświadamia dzieciom że nawet za zwykłym koniu na biegunach kryje się historia wielu ludzi, którzy nie bali się pomóc i pragnęli uszczęśliwić kogoś innego. Nie ma w tym „ani grosza” egoizmu i zachłanności. Druga pokazuje ile w dzieciach jest dobra, bohaterka marzy o tym aby rodzicom jej koleżanki i za razem sąsiadki udało się wrócić do domu na święta. Nie chce nic dla siebie zależy jej na szczęściu Agatki. W trzeciej widzimy, że czasem nie trzeba zbyt wiele aby uszczęśliwić kogoś innego, i gdy nam na tym bardzo zależy zawsze znajdziemy sposób. W czwartej przesłanie jest proste, iż każdy zasługuje na trochę miłości nie ważne czy to człowiek czy zwierze. W piątym opowiadaniu łatwo się domyślić iż „dobro dobrem się odpłaca”. W szóstym zauważymy, ze razem jeszcze łatwiej można czynić dobro niż samemu.
Charakter dydaktyczny widać na każdym kroku, przesłania są proste i każde dziecko będzie w stanie je zrozumieć, tym bardziej że bohaterami są również dzieci, z których warto brać przykład. Żałuję że ilustracji nie jest zbyt dużo, ale mimo to są bardzo piękne, z wyraźnymi barwami. Plusem jest użycie sporego kroju pisma, który ułatwi dzieciom czytanie. Moim zdaniem jest to książka do czytania dla troszkę starszych dzieci,które opanowały litery i czytanie, jednak same historie nadają dla wszystkich pociech. Polecam!
Informacje o książce:
Tytuł: Najpiękniejsze opowieści pod choinkę
Tytuł oryginału: Najpiękniejsze opowieści pod choinkę
Autor: Ewa Stadtmüller
ISBN: 9788379153039
Wydawca: Skrzat
Rok: 2015