Czy należy śmiać się z cudzego nieszczęścia? Czy każdą śmierć należy opłakiwać? A może powinnyśmy się cieszyć, gdy ludzkość w drodze ewolucji eliminuje geny odpowiedzialne za głupotę?
Na takie pytania autorka książki nie odpowiada nam wprost. Daje Czytelnikowi do zrozumienia tylko, że głupota ludzka nie zna granic, a ona ten brak granic próbuje zebrać na 325 stronach swojej książki i sprzedać pod zgrabnym tytułem Nagrody Darwina. Ewolucja w działaniu.
Ale do rzeczy… Książka jest zbiorem ponad 200 historii, których główni bohaterowie zostali uhonorowani Nagrodą Darwina. Jak pisze autorka:
„Laureatem może zostać osoba, która w znaczący sposób przyczyni się do poprawy puli genów ludzkości, eliminując siebie pośród przedstawicieli naszego gatunku w zdumiewający sposób”.
Nie przedłużając i nie cytując całego wstępu, Wendy Northcutt zebrała, jak się może na pierwszy rzut oka wydawać, całkiem śmieszne i niecodzienne historie śmierci i opisy zadziwiających, tragicznych wypadków. Ich główni bohaterowie musieli zginąć w dość niecodziennych okolicznościach, by zasłużyć sobie na tak cenną, ale tylko symboliczną nagrodę przyznawaną przez Internautów. W ten sposób możemy poznać między innymi historię oszczędnego kierowcy, który sprawdzał zawartość baku w swoim aucie i gdy nie mógł dostrzec czy na dnie są jeszcze resztki benzyny, postanowił poświecić sobie zapalniczką… Co wytrwalszy Czytelnik może odszukać historię mężczyzny, który udławił się cekinem z sukienki tancerki albo opowiadanie o skazanym, który uciekając z więzienia przez okno po linie z prześcieradeł, źle obliczył odległość do ziemi.
Opowiadania są krótkie, najczęściej jedno- lub dwustronicowe, czasem kilkudaniowe; często zasłyszane a niekiedy nawet zweryfikowane co do ich autentyczności. Opowiadania są także podzielone na tematyczne rozdziały, i w taki to sposób możemy odnaleźć historie związane ze zwierzętami, problemami rodzinnymi lub dotyczące konfliktów z prawem. Jednym słowem, każdy znajdzie coś dla siebie, ale…
Sięgając po książkę, jeszcze kiedy leżała na sklepowej półce, spodziewałam się mnóstwa zabawy i śmiechu. Domyślałam się, że może być to czarny humor, jednak mimo tego liczyłam na dużą dawkę rozrywki. Niestety, nie dotarło wtedy do mnie, że historie czyjejś tragedii, nie ważne jak zabawnie opisane, nie zawsze śmieszą i są powodem poprawy nastroju. Wręcz przeciwnie. Po przeczytaniu kilku, z pozoru porywających opowiadań, każda kolejna historia wzbudzała we mnie smutek związany z opisanym tam zdarzeniem, a nawet dopadło mnie przerażenie dotyczące mojej osoby – jak mogłam chcieć rozerwać się kosztem czyjejś śmierci? Być może nie każdy podchodzi do tego tak emocjonalnie, ale jedno wiem na pewno: co za dużo, to nie zdrowo. Po przeczytaniu kilku kolejnych opowiadań, następne tracą swój humor, nie wydają się śmieszne, a nawet zaczynają nużyć. Także sama autorka poleca czytać co najwyżej jedną historię dziennie. Przy takim dawkowaniu Nagród Darwina…, zapewnia, że nie stracą swojego uroku.
Abstrahując od treści książki, czyli tragicznej śmierci, która nawet w humorystycznej wersji może przytłoczyć, zbiór czyta się lekko, nawet bardzo lekko. Wynika to na pewno ze zwięzłości fabuły każdej historyjki i użycia naprawdę prostego języka. Jaka jest największa zaleta tej książki moim zdaniem? Mała waga i ładna okładka, więc bez obawy można włożyć ją do torby i bez żadnego skrępowania wyjąć w autobusie. Każde opowiadanie to zamknięta historia, więc polecam czytanie ich „na wyrywki”. Zaczyna to wtedy przypominać średniej długości notki prasowe, których treść mogłaby zostać publikowana w popularnych dziennikach i w takiej formie przyciągnęłaby z pewnością znudzonego Czytelnika. O ironio, tak pierwotnie te wszystkie historie ujrzały światło dziennie i zyskiwały rozgłos. Zebranie ich w jedną książkę jest rozwiązaniem praktycznym, ale czy aż tak koniecznym?
Informacje o książce:
Tytuł: Nagrody Darwina. Ewolucja w działaniu
Tytuł oryginału: The Darwin Awards: Evolution in Action
Autor: Wendy Northcutt
ISBN: 9788328008212
Wydawca: W.A.B
Rok: 2014