Kiedy prawda i ułuda, jawa i sen, koszmar i marzenie mieszają się w jednym, nierozerwalnym splocie zdarzeń. Bardzo trudno je odróżnić od siebie i nie zawsze mamy rację. Zwłaszcza, kiedy nie jesteśmy do końca pewni własnych odczuć, a jedyną rzeczą trzymającą nas przy rzeczywistości jest stary pamiętnik, zapisywany przez lata ręką młodej dziewczyny.
Główną bohaterkę poznajemy w chwili, gdy jest Czarnym Kapturkiem. Ksywkę tą wymyśliła jej babcia, z powodu ulubionej bluzy wnuczki, którą ta nosi prawie cały czas. Jednak to nie jedna i jedyna ksywa dziewczyny. Każda z kolejnych ujawnia się Czytelnikowi w najmniej spodziewanym momencie. Całość historii zaczyna się niemal banalnie. Dziewczyna właśnie wraca z odwiedzin u babci, kiedy na środku trasy brakuje jej paliwa. Oczywiście z jej winy. Oczywiście matka wspominała, by dziewczyna zatankowała przed wyjazdem. Oczywiście nastolatka nie posłuchała. Życie. Chwilę później Czarny Kapturek jest świadkiem zabicia wilczycy, która okazała się być w ciąży. Dziewczyna po chwili wahania ratuje jedno szczenię, jedyne, które przeżyło i wraca do babci. Tam staruszka, zachowując się jeszcze dziwniej niż zwykle, wysyła wnuczkę do łóżka, a sama korzystając z pełni księżyca odprawia dziwne rytuały. Kolejne wydarzenia odsłaniają kolejne twarze i imiona dziewczyny. Wszystko dzieje się jak na rauszu, od podpatrzonej bijatyki w barze, przez wizytę u rdzennych Indian zamieszkujących tamte okolice, spotkanie napalonego młodzieńca tytułującego ją Modern squaw po powrót do domu. Cała akcja nakłada się na siebie, tworząc jedyny w swoim rodzaju wątek. Jednak na wszystkich wydarzeniach odciska się wyraźnie piętno Potwora, ojca dziewczyny, od którego jej matka uciekła już lata temu, ale nie pozwala nikomu zapomnieć o potworności Potwora. Opowieści o złym ojcu towarzyszą Czarnemu Kapturkowi często gęsto od lat. Pozostaje pytanie, czy dziewczynie uda się oddzielić ziarno od plew. Jak głęboko potrafi być zakorzenione przekonanie o krzywdzie i strachu, który paraliżuje.
Fabuła tej książki jest zawiła i trudna. Ciężko było określić jednoznaczną problematykę, choć przez długi czas po prostu historia niesie Czytelnika i wciąga coraz głębiej. Całość jest napisana bardzo lekko, dialogi niekiedy zwalały mnie z nóg. Każde z wcieleń głównej bohaterki było inne, przeżywało inne dylematy i przygody. Cień Potwora był jednak wiernym towarzyszem każdej wędrówki bohaterki. Po części motywował ją do działania, do szukania, jednak był też najgorszym widmem dzieciństwa, koszmarem i powodem bólu matki. Całość jest uroczo kompatybilna, chociaż muszę przyznać, że przeskoki wydarzeń i akcji są wprost epickie. Ciekawa, smaczna, idealna na długie, zimowe wieczory.
Podsumowując, jestem jak najbardziej za. Ta książka jest po prostu dobra. Napisana świetnym stylem, ciekawa i bardzo często zaskakująca. Jestem zaskoczona, bardzo pozytywnie dla odmiany. Kolejny dowód na to, że Polak potrafi i to w cudownym stylu. Modern squaw jest inna, nietuzinkowa i niepowtarzalna. I sądzę, że właśnie dlatego powinniśmy po nią sięgnąć.
Informacje o książce:
Tytuł: Modern squaw
Tytuł oryginału: Modern squaw
Autor: Piotr Strąk
ISBN: 9788377226131
Wydawca: Novae Res
Rok: 2013