Od zawsze książki sensacyjne, kryminalne, czy thrillery stanowiły większość czytanych przeze mnie pozycji. Dlatego też sięgnęłam po lekturę powieści „Martwy Ptak” Macieja Kaźmierczaka. Intrygujący tytuł i intrygująca okładka stanowiły dla mnie obietnicę intrygującej i ciekawej fabuły. Czy moje oczekiwania się spełniły? W dużej mierze tak. Nie zabrakło jednak niestety też i rozczarowań.
Maciej Kaźmierczak, choć nie zetknęłam się wcześniej z jego nazwiskiem, to autor niedebiutujący, wręcz przeciwnie, posiada na swym koncie wiele pozycji: opowiadań, powieści fantastycznych, surrealistycznych, horrorów, thrillerów. Pomimo młodego wieku, jego dorobek jest już dość imponujący. Za jedno ze swoich opowiadań został nominowany w roku 2018 do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. W mediach społecznościowych znany jest pod pseudonimem Poważny Postczłowiek, a jego hasło, pojawiające się w wielu postach to „Lepiej nie będzie„.
Początek książki zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Chłonęłam go, myśląc, że to jeden z najciekawszych kryminałów, jaki kiedykolwiek czytałam. Otóż w scenie początkowej, wraz z dziewczyną o imieniu Karolina, odkrywamy w jej domu rodzinnym rozkładające się, zmasakrowane zwłoki jej rodziców. Tym większej makabryczności widokowi dodają martwe ptaki wetknięte w usta małżeństwa oraz obcięte palce u dłoni ofiar. Sprawą zaczyna się zajmować duet policyjny – komisarz Krzysztof Kyrcz oraz podkomisarz Kamila Szolc – specjaliści z wydziału zabójstw. W następnej kolejności poznajemy Laurę – młodą rysowniczkę, zafascynowaną śmiercią, specjalizującą się w rysowaniu makabrycznych scen z martwymi zwierzętami, głównie ptakami w roli głównej. Po natknięciu się na informacje prasowe o wspomnianej zbrodni na małżeństwie, Laurę bardzo zaciekawia ten temat.
„Przede wszystkim jednak zaintrygowały ją, co oczywiste, wetknięte w usta ofiar ptaki. Nie miała pojęcia dlaczego ktoś miałby to zrobić, ale widok ten jako motyw, niesamowicie jej się spodobał. W myślach od razu pojawiła się Laurze prosta animacja, składająca się z kilku kadrów”.
Laura prowadzi na Instagramie profil ze swoimi zdjęciami i otrzymuje bardzo nietypowe zlecenie wykonania niezwykłego portretu. W tym samym czasie dochodzi do kolejnej zbrodni wykazującej tyle podobieństw z poprzednią, że wskazuje to na seryjnego zabójcę. Wtedy Laura rozpoczyna współpracę z jedną z gazet, opatrując opisy zbrodni swymi rysunkami. Komisarz Kyrcz i podkomisarz Szolc próbują wykryć sprawcę, tymczasem Laura zacieśnia swoją znajomość z jedną z dziennikarek, Julią. I w tym momencie akcja spowalnia, skupia się właśnie na tej relacji pomiędzy rysowniczką a dziennikarką. Tym samym książka zaczyna się robić po prostu lekko nudna. Jak dla mnie wiele aspektów i wątków w tej znajomości można było pominąć, inne skrócić, ponieważ miałam wrażenie, że autor w tym miejscu skupił się już tylko na tym. Jednocześnie śledztwo prowadzone przez Kyrcza i Szolc w tym momencie utknęło i też nie jest zbyt spektakularne, co powoduje, że środkowej części powieści nie oceniam zbyt dobrze. Sytuacja poprawia się, gdy zaczynamy zbliżać się do wyjaśnienia zagadki. Finał jest spektakularny i choć finalnie można było przewidzieć, kto jest głównym sprawcą zabójstw, to siłą sceny finałowej nie jest właśnie odkrycie osoby zabójcy, co sposób, w jaki go wreszcie spotykamy. Moment ten jest szokująco fenomenalny i surrealistyczny. Autor wykazał się według mnie ogromną wyobraźnią, stwarzając taką właśnie scenę. Nie będę jej tu oczywiście opisywać, ponieważ zabrałabym przyszłym czytelnikom wiele emocji, których na pewno będą mogli doświadczyć, widząc oczami wyobraźni finałową scenę, jednak zapewniam, że warto było do tej sceny dotrzeć.
Ostatnie zdania książki niestety jednak psują efekt zakończenia. Według mnie informacja w nich podana jest tak samo zaskakująca, jak niespójna z wcześniejszą treścią książki. Chciałabym tu obszerniej wyjaśnić dlaczego tak sądzę, jednak znów nie chcę spojlerować. Osoby, które książkę już znają, lub dopiero ją poznają, myślę, że będą wiedziały, co mam na myśli.
Podsumowując, książka Kaźmierczaka jest lekturą godną polecenia. Pomimo swego rodzaju dłużyzn w wątkach pojawiających się w środku opowieści, warto ją przeczytać z uwagi na jej swoisty surrealizm. Opisy scen w sposób magnetyczny oddziałują na wyobraźnię, zagadka jest skonstruowana po mistrzowsku (pomimo tego, że nadal nie rozumiem niektórych jej elementów – ale może to wynika z mojej nieuważności w czytaniu?), autor zgrabnie lawiruje po wątkach i postaciach, łączy je i miesza ze sobą. Ogólnie, powieść „Martwy Ptak”, oprócz dobrego wrażenia jeśli chodzi o zawartą zagadkę kryminalną, zrobiła na mnie duże wrażenie „wizualne” z powodu zawartych w niej plastycznych opisów scen zbrodni, wspomnianej sceny finałowej, jak i opisów wielu rysunków Laury.
Informacje o książce:
Tytuł: Martwy Ptak
Tytuł oryginału: Martwy Ptak
Autor: Maciej Kaźmierczak
ISBN: 9788328716186
Wydawca: MUZA
Rok: 2021