Alicja Majewska, Włodzimierz Korcz i Artur Andrus to trio, dla którego ubiegły rok był bardzo owocny. Najpierw w sprzedaży pojawiła się płyta “Piosenki Korcza i Andrusa”, a niedługo później książka “Koneserzy kolejnego dnia”. Jest to ciepła i pełna humoru opowieść Majewskiej i Korcza o nich samych. Pytania zadawał i skrzętnie nagrywał swoich bohaterów Artur Andrus.
Z tych “rozmów w toku” powstał materiał o niebagatelnej długości 35 godzin 44 minut i 33 sekund. Nic dziwnego – w końcu piosenkarka i kompozytor współpracują z sobą już od blisko 48 lat! A że niejedno razem przeżyli, to i mieli o czym opowiadać, i co… dementować.
Wiele osób jest święcie przekonanych, że Majewska i Korcz są małżeństwem. Owszem, ale tylko artystycznym. Kompozytor jest mężem aktorki Elżbiety Starosteckiej. Piosenkarka była żoną Janusza Budzyńskiego – konferansjera i dziennikarza.
Skoro tę kwestię już wyjaśniliśmy, z powodzeniem możemy zajrzeć do środka “Koneserów kolejnego dnia”.
Podejrzewam, że przez ponad 47 lat znajomości Majewska i Korcz znają się “od podszewki”. Pewnie dlatego pozwalają sobie na mniejsze lub większe uszczypliwości, lub drobne złośliwości. Kompozytor twierdzi, że piosenkarka nieustannie się z nim nie zgadza, a z kolei ona zarzuca mu ciągłe przedrzeźnianie. Do tego on jest bardzo nieustępliwy i często stawia na swoim. I chyba ktoś taki jest jej potrzebny, ponieważ Majewska sama wspomina o tym, że nie należy do najbardziej pewnych siebie i przebojowych osób.
Dobrze, że trafiła na odpowiedniego człowieka.
Sama zresztą powiedziała:
“Że zacytuję poetę: “Pan w moje życie tak wdarł się/Jak wodór albo dwutlenek. Wdarł się czterdzieści siedem lat temu i uzależnił. To jest uzależnienie”.
Cofnijmy się zatem do początków ich zawodowej współpracy…
W 1975 r. Korcz zaaranżował utwór “Bywają takie dni”, z którym piosenkarka wystąpiła w koncercie “Debiuty” XIII Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Z sukcesem, ponieważ otrzymała nagrodę główną Ministra Kultury i Sztuki. W 1980 r. wyjechała ze stolicy polskiej piosenki z II nagrodą za “Jeszcze się tam żagiel bieli”. 6 lat później dostała tam wyróżnienie za “Odkryjemy miłość nieznaną”. Oba przeboje skomponował Włodzimierz Korcz i do dzisiaj stanowią żelazne pozycje w repertuarze piosenkarki.
W tym miejscu pozwolę sobie na ciekawostkę…
W 1986 r. w Opolu Korcz i Wojciech Młynarski (który napisał tekst do “Odkryjemy…”) wpłynęli na to, jak piosenkarka zaprezentowała się na scenie opolskiego amfiteatru. Otóż panom nie przypadł do gustu złoty, obcisły gorset Majewskiej, który założyła na czas prób. W efekcie w koncercie konkursowym artystka ubrana była inaczej, choć również przyciągnęła niejedno męskie spojrzenie…
(Zainteresowanych odsyłam po pewnego popularnego portalu, na którym znajdują się filmy video wszelakiej maści).
A co przykuwa uwagę Włodzimierza Korcza i sprawia, że od kilkudziesięciu lat towarzyszy Alicji Majewskiej na scenie?
“Wiem, że wychodząc z nią na scenę, nigdy nie będę tym jej śpiewaniem znużony, znudzony. Ja się z Alicją Majewską przez te czterdzieści siedem lat nigdy nie nudziłem”.
Nie nudzi się także i publiczność, która darzy ogromną sympatią swoich ulubieńców. W 2015 r. (nie będzie to już chyba dla nikogo zaskoczeniem) w Opolu zaprezentowali medlev największych przebojów, wzbudzając zasłużony aplauz. Od tego momentu o duecie Majewska & Korcz zrobiło się głośniej w mediach, a w sprzedaży regularnie ukazują się ich nowe płyty.
Tematy zawodowe, jakkolwiek ważne, nie są jedynymi, które pojawiają się w książce. Duża w tym zasługa “tego trzeciego” – Artura Andrusa, który pisze teksty piosenek śpiewanych przez Alicję Majewską. Dziennikarz oddaje głos swoim rozmówcom i tylko od czasu do czasu wtrąca swoje przysłowiowe “trzy grosze”. Czasami coś dopowie i trafnie uzupełni.
Z książki dowiadujemy się także, jak wielką sympatią Majewska i Korcz darzyli Zbigniewa Wodeckiego. Poznajemy również genezę koncertów kolędowych, z którymi nieprzerwanie (pomijając okres pandemii) od ponad 30 lat jeżdżą po kraju i świecie. Osobiście zaskoczył przelotny “romans” Majewskiej z muzyką rockową, który (na szczęście) nie miał ciągu dalszego… I rozbawiła “zapłata” za jeden z koncertów, którą był… papier toaletowy! Podobnych ciekawostek i anegdot znajdziecie w tej wartkiej opowieści zdecydowanie więcej.
“Koneserzy kolejnego dnia” nie stanowi klasycznej biografii i w tym tkwi jej największa siła. Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz są świetnymi rozmówcami, którzy mówią o sobie w sposób barwny i interesujący. Dodatkowym “smaczkiem” są zdjęcia, które zabawnymi komentarzami opatrzył Artur Andrus (fotografie Alicji Majewskiej w strony kąpielowym i w wyprostowanych włosach należą do moich ulubionych!). To wszystko składa się na bardzo solidną książkę, która jest godnym podsumowaniem blisko 48 – letniej współpracy piosenkarki i jej nadwornego kompozytora.