„Głowa do liczb” – masz ją? Książka o tym tytule to bez wątpienia jedna z największych niespodzianek, jakie spotkały mnie w mojej recenzenckiej i czytelniczej „karierze”. Ale zanim przejdę do meritum, czyli recenzji tej publikacji wydawnictwa Helion, krótki osobisty wstęp. Jeśli rozpoznasz w nim siebie, czytaj dalej. No i koniecznie sięgnij po „Głowę do liczb”!
Zacznę od wyznania: Mimo iż jestem córką dwojga inżynierów, nie odziedziczyłam tzw. umysłu ścisłego czy technicznego, zaś brak (wrodzonych, jak sądziłam) zdolności nadrabiałam pracowitością i sumiennością. Z jakim efektem? Dość zadowalającym obiektywnie (czyli na świadectwach), ale nie najlepszym, gdyby za kryterium przyjąć komfort psychiczny. Tak między nami, mimo iż od matury minęło już wiele lat, do dzisiaj miewam koszmary, w których główną rolę odgrywają nauczyciele matematyki, fizyki czy chemii z mojego liceum… I chociaż jednocześnie interesowałam się technikami efektywnej nauki (i sporo z nich stosowałam z powodzeniem), lęk związany z przedmiotami ścisłymi nie zniknął niemal do samego końca szkolnej edukacji. Znasz to?
Niedawno, pod wpływem impulsu, sięgnęłam po poradnik „Głowa do liczb” autorstwa dr Barbary Oakley, który miał być czytelniczym i intelektualnym wyzwaniem, a okazał się być… brakującym ogniwem w procesie optymalnego uczenia się oraz genialnym motywatorem do pokonywania własnych uprzedzeń i ograniczeń. Kiedy decydowałam się na lekturę tej publikacji, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. No dobrze, powiem Wam szczerze, czego się tak naprawdę spodziewałam… (a w głębi duszy – obawiałam)… Mówiąc skrótowo – nastawiłam się na istną „drogę przez mękę”, podczas której mój mózg będzie pocić się i trudzić, aby rozwiązać wszystkie matematyczne zagadki i zadania, zrozumieć równania, zapamiętać wzory… (A po co to wszystko? Aby wyjść poza swoją strefę umysłowego komfortu, aby przełamać jakieś swoje uprzedzenia…) Tymczasem wszystko to okazało się być kompletną bzdurą i nieporozumieniem, bowiem „Głowa do liczb” to nie tylko genialny poradnik psychologiczny, ale i fascynująca lektura – a jej głównym bohaterem jest wcale nie matematyka czy liczby, a LUDZKI UMYSŁ!
Autorka, dr Oakley, zdobyła moją wielką sympatię i uznanie już od pierwszych stron, gdy podzieliła się swoją życiową historią – jakże podobną do mojej i, zapewne, tysięcy polskich (i nie tylko polskich) uczniów. Jest to tak niezwykła i motywująca opowieść, że już sama jej lektura mogłaby pomóc nie jednemu w pokonaniu psychicznych barier związanych z obrazem siebie jako osoby pod jakimś względem „niezdolnej, leniwej, ograniczonej”. Nie będę zdradzać, jak tego dokonała, aby nie psuć Wam przyjemności lektury, ale napiszę tylko, że… autorka z poziomu humanistki-marzycielki z talentem do języków obcych (i doktoratem!), problemami z posługiwaniem się analogowym zegarem (sic!) i ogromną technologiczno-matematyczną traumą doszła do poziomu wybitnej specjalistki z zakresu wojskowej inżynierii oraz wykładowczyni akademickiej przedmiotów ścisłych. I, jak sama pisze o sobie, zmieniła się z „technofoba w technogeeka” (s. 20). A przede wszystkim – wytrenowała swój umysł (nauczyła się myśleć matematycznie i technicznie oraz opracowała strategie skutecznego uczenia się), a także zmieniła swoją psychikę (pozbyła się ograniczających przekonań i zmieniła swoje nastawienie do przedmiotów ścisłych i technologii). Czy to było łatwe? Oczywiście, że nie. Ale było możliwe. Choć okupione ciężką, wieloletnią pracą, a na początku – także frustracją. Nie znam osobiście nikogo, kto dokonałby aż takiej transformacji. A ściślej – nie znałam do tej pory – bo od dzisiaj już wiem, że jest to możliwe: dr Barbara Oakley ten szlak przetarła. Zaś dzięki temu, iż „Głowy do liczb” nie napisał urodzony matematyczny geniusz, siła przekazu autorki diametralnie wzrasta, a ponadto każdy „humanista” może poczuć się naprawdę zrozumiany.
„Głowa do liczb” to poradnik XXI wieku. Wypełniony jest kompleksowymi strategiami i technikami efektywnego uczenia się oraz rozmaitymi poradami i wskazówkami, z których zdecydowaną większość można wykorzystać w dowolnym kontekście (nie tylko „szkolno-matematycznym”), ponieważ odnoszą się one przede wszystkim do ogólnego funkcjonowania ludzkiego umysłu. Podczas lektury tej publikacji poznasz odpowiedzi nie tylko na poniższe pytania, ale także na wiele innych: Czym są 2 tryby funkcjonowania umysłu i jak się efektywnie przełączać między nimi?; Dlaczego sama koncentracja to za mało i czasem trzeba przestać starać się za bardzo, po prostu „odpuścić”?; Co jest tzw. efekt Einstellung i jak go ominąć? Czym jest tzw. „iluzja kompetencji”?; Dlaczego zakreślanie markerem całych zdań w książce to jeden z największych błędów podczas nauki?; Czym jest tzw. pamięć ręczna i dlaczego notatki elektroniczne nie działają?; Dlaczego najczęstsza strategia nauki, czyli x-krotne bierne czytanie notatek, jest jednocześnie najgorszą z możliwych? (Ups! Kto też stosował nadmierne zakreślanie i bierne czytanie…?)
Co więcej, około 50% tej publikacji poświęcone zostało takim organizacyjno-psychologicznym aspektom, jak: zarządzanie czasem i przestrzenią nauki oraz efektywność (przezwyciężanie prokrastynacji, problemów z koncentracją i współczesnymi rozproszeniami uwagi), podnoszenie własnej „intelektualnej samooceny” czy radzenie sobie ze stresem na egzaminie. Myślę, że nie trzeba tłumaczyć, dlaczego są to zagadnienia kluczowe, ważniejsze najprawdopodobniej od samych mnemotechnik. I chciałabym zapewnić, że autorka nie podaje „oczywistych oczywistości”, które wszyscy znamy już z innych publikacji – ona naprawdę wnosi nową jakość. Co to jest i dlaczego warto stosować Technikę Pomodoro? Dlaczego nawet samo ukradkowe zerkanie na telefon podczas nauki niweczy wszelkie wysiłki? Jak uporządkowanie pulpitu komputera może wpłynąć na intelektualną efektywność? Czym jest nadmierna pewność siebie i dlaczego warto praktykować grupową burzę mózgów? Dlaczego powinieneś pokochać sprawdziany, a nawet urządzać je sobie samemu (tzw. efekt testu)?
Co istotne, autorka pomaga zrozumieć mechanizmy funkcjonowania umysłu – dzięki temu wiele rad nabiera głębszego sensu i przestaje budzić opór. Przykład?
„(Przedmiotów ścisłych) ucz się systematycznie, każdego dnia – zostawianie materiału z całego semestru na kilka dni przed egzaminem to przepis na porażkę”.
No tak, każdy uczeń czy student już to słyszał… Ale czy to rzeczywiście prawda? Tak, a żeby ją zrozumieć, trzeba dowiedzieć się co nieco o mózgu i jego pracy – mechanizmie zbrylania, trybie rozproszonym, efekcie inkubacji… I tak oto „stara ludowa mądrość” uzyskuje nowe, jaśniejsze (bo naukowe!) oblicze.
Tym, co moim zdaniem stanowi o szczególnej wartości tej publikacji jest fakt, iż wiedza merytoryczna (poparta najnowszymi badaniami z zakresu psychologii i neurologii) przeplata się z licznymi inspirującymi i motywującymi, prawdziwymi historiami – zarówno nieżyjących już, wielkich naukowców, obecnych wykładowców i nauczycieli czy psychologów, jak i „zwyczajnych” uczniów oraz studentów. Dzięki temu Czytelnik uzyskuje szersze spojrzenie na omawiane zagadnienia, a poradnik – jeszcze bardziej pragmatyczny wymiar.
A wszystko to podane zostało w doskonałym stylu oraz oprawie graficznej – rzeczowo, syntetycznie, przejrzyście, lekko i z poczuciem humoru…
Przeczytałam już wiele pozycji z zakresu funkcjonowania umysłu i efektywnego uczenia się, ale ta okazała się pod wieloma względami wyjątkowa i absolutnie przerosła moje oczekiwania. Polecam ją nie tylko uczniom i studentom mającym problemy z przedmiotami ścisłymi – bo to oczywiste, ale także wszystkim, którzy pragną lepiej zrozumieć funkcjonowanie swojego umysłu. Lektura tej książki może stać się początkiem życiowej przygody – bo zawarta w niej wiedza aż prosi się, by ją wypróbować w praktyce!
Informacje o książce:
Tytuł: Głowa do liczb
Tytuł oryginału: A Mind for Numbers: How to Excel at Math and Science (Even If You Flunked Algebra)
Autor: Barbara Oakley
ISBN: 978832831493
Wydawca: Helion
Rok: 2015