Recenzje książek

Czerwona Ziemia – Marcin Meller

Czerwona Ziemia - Marcin Meller

Czerwona Ziemia
Marcin Meller

Czerwona Ziemia” to debiut literacki znanego dziennikarza, felietonisty, reportera, Marcina Mellera. Debiut swoisty, jako że autor ma już na swym na koncie kilka wydanych pozycji książkowych. Jednak „Czerwona Ziemia” to jego pierwsza powieść, którą sam nazywa czytadłem. I, jak podkreśla w wywiadach, słowo to nie ma dla niego znaczenia pejoratywnego, a wręcz odwrotnie, jeśli na nie zasłuży, będzie to dla niego komplementem. Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości. Czy znany felietonista poradzi sobie z dłuższą formą, która na dodatek, będąc fikcją literacką, wymaga od niego sięgnięcia do głębokich pokładów wyobraźni? W moim odczuciu Meller egzamin zdał, na dodatek z wysoką notą. I na pewno powieść można zaliczyć do dobrych, jeśli nie bardzo dobrych, stosując czterostopniową skalę oceniania samego autora (zła, średnia, dobra, bardzo dobra).

Powieść, jak wspomniałam, jest beletrystyką, fikcją literacką. Opowiada historię znanego dziennikarza, Wiktora Tilszera, który z dnia na dzień zmuszony zostaje do wyruszenia do Afryki, aby szukać zaginionego syna. Jednocześnie nadzoruje ogromne i poważne śledztwo dziennikarskie, które prowadzi jego redakcja. Marcin, syn Wiktora wyruszył do Ugandy, by zobaczyć ten kraj tak, jak widział go przed niemal ćwierć wiekiem podróżujący po Ugandzie i Zairze, ojciec. Akcja powieści odbywa się dwutorowo – w jednym rozdziale jesteśmy w styczniu 2020 roku razem z Wiktorem podążającym tropem syna, aby zaraz potem, w kolejnym przenieść się do roku 1996 i zwiedzać Afrykę z dwudziestoośmioletnim Wiktorem, znaleźć się w sercu wojny i przeżywać wraz z nim miłosne uniesienia. Ciekawostką jest fakt, że sam Marcin Meller również wielokrotnie w swym życiu odwiedzał Afrykę, a Ugandę dokładnie w tych samych latach, co bohater powieści. Mało tego, w styczniu 2020 roku, tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa, wyruszył tam właśnie po to, aby zobaczyć te wszystkie miejsca ze swej pamięci jeszcze raz i potem malowniczo opisać je w książce. Dzięki temu opisy Afryki są tyleż malownicze, co autentyczne i brutalnie niekiedy przedstawiające biedę tamtych rejonów. Przy okazji pokazują też czytelnikowi zmiany, jakie zaszły w odwiedzanych przez Tilszera miejscach. Bywają fragmenty, w których wraz z bohaterem (jak i autorem zapewne) napawamy się pięknem tamtejszego krajobrazu:

„Z werandy rozciągał się spektakularny widok na pokryte herbacianymi uprawami wzgórza. Intensywna zieleń krzewów łagodniała w lekkiej mgle późnego popołudnia. Głęboki błękit nieba podkreślały nieliczne chmurki, od zieleni odcinała się czerwień gleby i kolorowe chusty kobiet zrywających liście herbaty. Co za kicz, jakby przepuścili zdjęcie przez pięć podkręcających rzeczywistość filtrów – pomyślał Wiktor, nie mogąc oderwać oczu od obrazu przed sobą. Myśl o tym, że dookoła toczy się okrutna wojna, trąciła absurdem”.

Rzeczywiście, oprócz opisów mających na celu zwizualizowanie czytelnikowi Afryki, Meller bardzo szczegółowo opisuje toczące się tam działania wojenne. Zarówno bohaterowie znajdują się kilkukrotnie w samym centrum tych działań, jak i autor przybliża nam sytuację polityczno-społeczną w Afryce końca dwudziestego wieku, walki między Hutu a Tutsi, jednocześnie włączając bolesną dygresję, że w Polsce niestety niewiele osób obchodził rozgrywający się w tamtym czasie na tamtym terenie dramat wojny. Wiktor i jego towarzyszka Florence, działaczka pozarządowej organizacji Children of the World, która zresztą po latach również odegra niebagatelną rolę w poszukiwaniach Marcina, niejednokrotnie balansują na cienkiej granicy życia i śmierci.

Myślę, że nie będę jedyną osobą spośród czytelników, która będzie się zastanawiała, które z opisanych wydarzeń zawierają elementy autobiograficzne, a które są wytworem wyobraźni autora, skoro w różnych źródłach (felietonach, czy wywiadach) możemy dopatrzeć się szczegółów z życia autora, które bliźniaczo są podobne do sytuacji opisanych w książce, jak na przykład opis powrotu z Afryki w 1996 r., kiedy zarówno Marcin Meller, jak i Wiktor Tilszer witani byli na dworcu przez grupę przyjaciół, kiedy przyjechał autobusem z Paryża – tak bowiem prowadziła trasa powrotu do Polski obydwu panów.

Akcja książki jest poprowadzona po mistrzowsku. Wiktor wielokrotnie, zarówno w czasach swej młodości, jak i obecnych, narażony jest na śmiertelne niebezpieczeństwo. Już pierwszy rozdział daje nam przedsmak tego, z jakimi emocjami będziemy mieli do czynienia podczas lektury.

Smaczku powieści dodaje fakt, że pojawia się w niej nawet Ewan McGregor – ale w jakiej roli, to zachowam dla siebie i przyszłych czytelników.

Podsumowując, książka Marcina Mellera „Czerwona Ziemia”, która notabene początkowo miała nosić tytuł „Ani słowa o Czerwonej Ziemi”, a dlaczego tak się nie stało, autor nam sam wyjaśnia w treści, w pełni zasługuje na miano znakomitego czytadła, a o to chyba chodziło autorowi, który sam jest wielbicielem szeroko rozumianej literatury sensacyjnej. I według mnie, będzie stanowiła świetne źródło intelektualnej rozrywki dla wszystkich sięgających po nią czytelników.

Informacje o książce:
Tytuł: Czerwona Ziemia
Tytuł oryginału: Czerwona Ziemia
Autor: Marcin Meller
ISBN: 9788328086333
Wydawca: WAB
Rok: 2022

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać