Nigdy nie lubiłam poradników. Zwykle drażniły mnie chwytliwe tytuły typu: Znajdź swoje szczęście, Odzyskaj pewność siebie etc. Gdy zaczęłam czytać książkę Bóg to kobieta: Jak zepsuć udaną randkę, od razu uderzyła mnie mała czcionka i niestandardowy wymiar książki, a potem całkowicie zapomniałam o takich przyziemnych sprawach. Po 10 stronach nie mogłam się oderwać, z kolei po 20 postanowiłam czytać na głos z myślą o mojej drugiej połówce. Na czym polega geniusz książki?
Autorem jest Ian Coburn, komik, o którym można przeczytać na obwolucie książki. Teraz zaś jest znany, jako osoba pisząca scenariusze zarówno z własnej inicjatywy, jak i na zamówienie. W swoim czasie był rozchwytywanym wykonawcą komediowym, ale swoją karierę rozpoczynał powoli, co można również zauważyć w książce. Ian jest jej bohaterem, narratorem i autorem w jednym. A o czym pisze? Wydaje mi się, że o czymś, o czym większość mężczyzn nie chciałaby wspominać, czyli o swoich nieudanych randkach.
Jest to zbiór wspomnień, którymi dzieli się Ian z Czytelnikami. Nie potrafię przytoczyć dokładnej liczby „randkowych perypetii” autora, ale możecie sobie wyobrazić, że osoba, która pracowała, jako komik i ciągle podróżowała, miała wiele okazji do damsko-męskich spotkań. Dlaczego opisuje swoje nieudane randki? Odpowiedź jest prosta: na swój komiczny sposób Ian UCZY zarówno mężczyzn jak i kobiety tej jakże delikatnej gry płci. Choć czytając jego perypetie słowo „delikatny” wydaje się być istnym oksymoronem. Opisy jego nieudanych randek sprawiały, że szczerze mu współczułam, ze swojej kobiecej strony muszę jednak przyznać, że na niektóre sytuacje sam sobie zasłużył.
Aby lepiej zapoznać Was, Drodzy Czytelnicy z książką, pozwolę sobie przytoczyć „randkę”, które mi szczególnie zapadła w pamięć:
Było spotkanie przez Iana kobiety swoich marzeń i jej nieznośnej przyjaciółki (swoją droga przyjaciółkę później nazwał „Przywrą”). Ideał Iana był piękny i chętny (na wszystko), niestety Przywra jak na początku sądził Ian postawiła sobie za punkt honoru popsuć całą zabawę. Autor chcąc być miłym czasami do niej zagadywał (czasami, czyli między zabawą z Ideałem), niestety ona odpowiadała półsłówkami i lub zdaniami „A co cię to obchodzi”. Po zabawie, gdy Ian zaproponował Ideałowi wspólną noc, Przywra lamentując ostrzegła przyjaciółkę, że się zabije, jeżeli ją samą zostawi. Czar prysł i z nocki nici. Chcąc ratować sytuacje komik zaprosił Ideał na lunch. Zamiast niej następnego dnia pojawiła się Przywra, która wyznała bohaterowi miłość dziwiąc się że tego nie zauważył.
Aby jeszcze bardziej zachęcić Was do przeczytania książki powiem, że zawiera ona nie tylko ciekawe opowiastki randkowe. Pod koniec każdej nieudanej próby zdobycia kobiety (czy to na jedna noc, czy to na dłużej), Ian zamieszcza w podpunktach to, czego się nauczył, oraz daje rady, jak lepiej można poradzić sobie w podbramkowych sytuacjach. I tak, czego nauczył się Ian z tej randki?
- Ideał kobiety, jest do wyrwania
- Są sposoby na przywry
Jakie? Tego już nie zdradzę zachęcając do sięgnięcia po lekturę.
Co takiego jeszcze możecie w niej znaleźć? Panowie uważajcie! W książce znajdziecie porady o tym jak wyrwać dziewczynę, wokół której ciągle kreci się przyjaciel pod tytułem „chciałbym-być-kimś-więcej” (a który oczywiście jej tego nie powie, udając idealnego kumpla i odganiając całą resztę zalotników), oraz o tym jak poradzić sobie z tzw. Gorzką laską, czyli kobieta, która na pierwszy rzut oka nienawidzi facetów. Panie? Autor nie zapomina również o Was. W książce znajdziecie kilka cennych wskazówek, które wyjaśnią Wam funkcjonowanie faceta (tak, nawet ja studiując psychologię byłam zaskoczona, tego mnie nie uczą (a szkoda)), jak również dostaniecie kilka ciekawych wyjaśnień na temat własnego funkcjonowania (tak, to jest możliwe).
Żeby jednak nie opiewać książki od góry do dołu powiem, że zawiera pewne minusy. Niektórych rad nie warto jest traktować bardzo poważnie, są one bardzo subiektywne i są skierowane dokładnie do sytuacji, która miała miejsce, więc ciężko jest je zgeneralizować (np. żeby nie wiem, co NIE NALEŻY RUSZAĆ SIĘ Z SAMOCHODU – rada dotycząca przykrego spotkania, które o mało nie skończyło się rozjechaniem Iana przez wściekłą kobietę). Poza tym, co wrażliwsze panie, które sięgną po tę książkę mogą poczuć lekkie zniesmaczenie. Dlaczego? Ian jest Amerykaninem, dużo podróżuje i na pewno w tej książce nie daje rad jak utrzymać stały związek lub jak znaleźć kobietę/faceta swoich marzeń. Nie raz prosto z mostu opisuje kobietę zwracając uwagę na ładną dupeczkę, jędrne piersi, które nie widziały grawitacji i niezłą twarz. Ale nie mogę wytknąć mu braku spostrzegawczości. Jego opisy są bardzo dokładne, świetnie radzi sobie z psychologią kobiet. Jednak pamiętajcie poradnik ten pokazuje jak stawiać pierwsze kroki w grze damsko-męskiej, nic poza tym.
Jednak wciąż myślę, że wielu mężczyznom przydałaby się taka edukacja. Do książki gorąco zachęcam, jest ona zabawna (w końcu pisana przez komika), szczera, trochę odsunięta od polskich realiów, ale niektóre rady można spokojnie wykorzystać. No i przy okazji dowiecie się, DLACZEGO Bóg jest kobietą… to takie oczywiste.
Na koniec dobre rady, jako przedsmak książki:
- Niektórzy mają dopiero odkryć że świat nie kręci się wokół nich
- Nie należy wyprowadzać kobiety z błędu, gdy ta jest w błędzie
- Nigdy przy nikim niczego nie otwieraj, chyba, że wiesz, co jest w środku
- Podczas pierwszego spotkania z kobietą flirtowanie jest znacznie bardziej skuteczne niż rozmowa „na poważnie”
- Seks nie ma szans z miłością
Informacje o książce:
Tytuł: Bóg to kobieta: Jak zepsuć udaną
Tytuł oryginału: God is a Woman: Dating disasters
Autor: Ian Coburn
ISBN: 9788393704903
Wydawca: Angielski Dla Ambitnych.pl
Rok: 2013