Literatura faktu

Antyspołeczny. Sekretny dziennik pracownika do spraw zachowań antyspołecznych – Nick Pettigrew

Antyspołeczny. Sekretny dziennik pracownika do spraw zachowań antyspołecznych - Nick Pettigrew

Antyspołeczny. Sekretny dziennik pracownika do spraw zachowań antyspołecznych
Nick Pettigrew

Wielu z nas doskonale wie, co oznacza uciążliwe sąsiedztwo i jak trudno sobie z nim poradzić. Głośne imprezy z dudniącą muzyką, pijackie awantury, wyzwiska, złośliwości. Znamy też takich sąsiadów, którym przeszkadza dosłownie wszystko i boimy się nawet głośniej oddychać, by się im nie narazić. Tak więc przysłowie „Nie kupuj majętności, kupuj sąsiada” ma w sobie dużo prawdy. Tylko że w tym przypadku nie ma mowy o majętnościach. Opisywane w książce „Antyspołeczny” historie dotyczą ludzi biednych, z marginesu społecznego, zajmujących lokale socjalne. Ta książka to samo życie, jego ponura odsłona. Życie dzielnic słynących z wysokiego odsetka przestępczości, narkotykowego odlotu i największej ilości melin na kilometr kwadratowy. Domy socjalne, oddawane do użytku jeszcze pachną farbą, by po niedługim czasie zamienić się w śmietniska cuchnące ziołem i moczem, straszące odłażącym tynkiem i nieprzyzwoitymi napisami namazanymi na ścianach. To rzeczywistość tych zakamarków Londynu, do których turyści się nie zapuszczają, miejsce pracy Nicka Pettigrew – jednego z wielu pracowników do spraw zachowań antyspołecznych. W polskiej rzeczywistości funkcja ta nie ma swojego odpowiednika. W Anglii to ktoś, kto wspomaga policję, opiekę społeczną, służbę zdrowia, a nawet sądownictwo. Działa niejako na ich obrzeżach, zajmując się wszystkim po trochu. Autor podsumowuje to tak:

„Jestem jak ksiądz wysłuchujący spowiedzi, tyle że od księdza nie oczekuje się rozwiązania problemu. No i nie dostaję wina za darmo”.

Sekretny dziennik” to zapis jednego roku pracy Nicka, podzielony skrupulatnie na miesiące i dni. Zawierający zapiski dotyczące prowadzonych spraw, sposobu i efektu ich rozwiązania, refleksje na temat kondycji brytyjskich służb społecznych, służby zdrowia, z naciskiem na zdrowie psychiczne, służb mundurowych. I oczywiście wszechobecnej biurokracji, tak utrudniającej skupienie się na działaniu. Wypełnianie setek formularzy, ciągnące się w nieskończoność zebrania i szkolenia, statystyki, gromadzenie dokumentacji dla sądu i policji – to wszystko zabiera mnóstwo czasu, frustruje i odbiera energię. Skąd my to znamy, zapytacie. Czy powinniśmy westchnąć z ulgą, że gdzie indziej jest podobnie, jak u nas? Nic podobnego. Raczej żal nam tych wszystkich pracowników, którzy muszą codziennie zmagać się z problemami. A pracę mają trudną i niebezpieczną. Muszą znaleźć odpowiednie podejście i do narkomana naćpanego do nieprzytomności, albo, co gorsza, na głodzie, do alkoholika, muszą rozmówić się stanowczo ze sprawcą przemocy domowej, zachęcić jej ofiarę do zwierzeń, a sąsiadów do zeznań.

Podopieczni Nicka, opisani w książce, reprezentują chyba wszystkie rodzaje nieprzystosowania, a termin „antyspołeczny” jest niezwykle pojemny, dotyczy zachowań, „które są jak pornografia, trudno je zdefiniować, ale łatwo rozpoznać”. Nie za każdym nieracjonalnym, gwałtownym zachowaniem kryje się zła wola i świadoma chęć dokuczenia bliźnim. Często jest to nieleczona choroba psychiczna lub uzależnienie, z którym człowiek sobie nie radzi. Wcale nie tak rzadko okazuje się, że skargi są wymyślone lub wyolbrzymione, albo też trudno o dowody. Takich spraw, poważniejszych i całkiem drobnych prowadzi Nick ponad sześćdziesiąt, niektóre wloką się od wielu miesięcy. Do tych niezamkniętych dochodzą wciąż nowe. Niezadowoleni z interwencji piszą skargi, a wiadomo, że w każdym przypadku jedna ze stron nie będzie zadowolona z rozstrzygnięcia.

Serce się kraje, gdy ofiara przemocy znów dostaje się w łapy oprawcy, a kiedy krzywda spotyka bezbronne dziecko, doprawdy trudno o dystans. Nic dziwnego więc, że każdy kolejny miesiąc to zwiększona dawka leków antydepresyjnych, leków na wrzody żołądka i alkoholu. A także nieprzespanych nocy. Nie da się bowiem wyłączyć wrażliwości o godzinie 18:00, zamknąć w szufladzie pamięci niedokończonych spraw i lęku o podopiecznych. Stąd już tylko pół kroku do wypalenia zawodowego.

Nick Pettigrew bardzo dobrze rozumie problemy biedoty zamieszkującej osiedla socjalne, gdyż sam się w takim wychował. Pisze:

„Wszystko mieliśmy z drugiej ręki. Ot, dławiąca, nudna, codzienna bieda, która nigdy z ciebie nie wyjdzie, niezależnie od tego, ile warstw finansowej i społecznej osłony zdołasz zgromadzić w późniejszych latach”.

Jednak jego opowieściom daleko do użalania się i zrzędzenia, utyskiwania i marudzenia. Za to skrzą się wprost humorem, często gorzkim, ironicznym, pełnym sarkazmu. Dowcip Nicka tnie ostro niczym brzytwa. Opisując lokatorów lokali będących pod jego opieką, jednym zgrabnym zdaniem potrafi oddać ich charakterystyczne cechy, jak np.

„Drzwi mieszkania Angeli otwiera wychudzony czterdziestolatek wyglądający tak, jakby ktoś wziął Keitha Richardsa i wywlókł go na lewą stronę”.

Ironiczna czułość, życzliwość i delikatność wobec ludzi, szukanie we wszystkim dobrych stron, ciągłe zmaganie się ze zmęczeniem, tonami papierów, bezwładnością systemu – budzi podziw i wzruszenie. A sama opowieść, choć dotyczy ciemnych i smutnych stron życia, jest lekka, zabawna, złośliwa i bardzo ciekawa. Tylu charakterystycznych typów ludzkich, tylu nieprawdopodobnych historii, tylu sąsiedzkich pojedynków i wojenek zgromadzonych razem, opisanych z dużym komicznym talentem, zdolnością obserwacji i dynamizmem, nie sposób przeoczyć. Myślę też, że każdy z nas mógłby dołożyć do tego jakąś opowieść wziętą z własnego życia.

Informacje o książce:
Tytuł: Antyspołeczny. Sekretny dziennik pracownika do spraw zachowań antyspołecznych
Tytuł oryginału: Anti-Social. The Secret Diary of an Anti-Social Behaviour Officer
Autor: Nick Pettigrew
ISBN: 9788366873032
Wydawca: Insignis
Rok: 2021

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać