Przez ostatnie lata mojej czytelniczej podróży nauczyłem się, że pokora jest rzeczą wyjątkowo istotną. Zamknąłem swoje widzenie świata sci-fi w czasach, paradoksalnie, minionych. Całą swoją wiedzę w tej dziedzinie wyssałem z mlekiem matki tegoż gatunku czyli latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Za każdym razem gdy trafiała do moich rąk jakaś nowa pozycja, autora lub autorki debiutujących dopiero na rynku wydawniczym, z miejsca podchodziłem do ich pracy z wyższością. Postanowiłem przełamać ten zaklęty krąg i podejść do dzisiejszej literatury sci-fi z bardziej otwartym umysłem. Pierwszą rzeczą jaka się mi po tym ruchu przytrafiła, było zrozumienie, że rynek wydawniczy dawno już zostawił mnie w tyle i pod moim nosem urodził zupełnie nowe gałęzie sci-fi. Dzisiejszymi nadziejami tego gatunku są tacy autorzy jak Rafał Cichowski, Przemysław Karda, czy autor „RzeczpostApokaliptyczna Polska” Pan Adam Magdoń.
Moloch który został stworzony przez Pana Magdonia, jest kolejną książką która utwierdza mnie w przekonaniu, że nowa fala polskiego sci-fi ma się całkiem dobrze, i zaczyna rozkwitać w najlepsze. Odbiega ona znacząco od kanonu na którym się wychowałem, ale spełnia swoje zadanie z nawiązką. Zupełnie nowe podejście do warstwy fabularnej, oraz przedstawianie charakterów głównych postaci w sposób dostosowany do dzisiejszy realiów, znacząco wyznacza miejsce w którym nowe pokolenia czytelników zaczną swoja przygodę ze sci-fi. Może to być nie w smak osobom, które twardo wierzą w unikatową atmosferę zdarzeń tworzonych na kartach książek przez, już dziś, klasyków takich jak Lem, ale czas najwyższy na kolejny krok do przodu. Dokładnie to zrobił Pan Magdoń – dostosował swoją opowieść do czasów nam obecnych, potrzeb czytelników w doborze historii, ale także stylu pisania jaki tacy czytelnicy pożądają. Nie jest to wbrew pozorom takie łatwe na jakie się wydaje.
Książka Pana Magdonia w sposób zdecydowany, wybija się ponad podobne sobie twory literackie. Z początku myślałem, że trafiłem na kolejną próbę napisania opowieści językiem szoku i skandalu. Bardzo szybko okazało się, że wraz z biegiem kart, zamysł autora jest znacznie ponadto. Jego dzieło jest wyjątkowo brutalne, nawet biegły czytelnik może się zdziwić, że jest jeszcze miejsce w książkach na coś zupełnie nowego, co przyspieszy bicie jego serca. Bohaterowie są przedstawieni w sposób, zdawałoby się prostolinijny, jednak wszystko jest tutaj przemyślane. Autor zdaje się operować prostym językiem w opisywaniu wzajemnych relacji bohaterów, języka przez nich używanego, czy nawet opisu poszczególnych momentów akcji, jednak im głębiej w książkę się brnie tym bardziej rozumie się, że jest to działanie celowe. Pan Magdoń doskonale dobrał styl pisania do postaci i ich charakterów, nie pozostawia złudzeń, że stosuje w pewnych momentach uproszczenia, ale całość książki wiele na tym zyskuje.
Historia opisana przez Pana Magdonia bardzo gładko wpasowuje się w obecny trendy militarnego sci-fi nie tak odległego jakbyśmy chcieli o tym myśleć. Postapokalipsa wojny atomowej, w której społeczeństwo egzystuje w sposób dystopijny, z namiastką praworządności i życia społecznego. W tym zgiełku anarchii pozostała przy życiu ludzkość próbuje zbudować namiastkę ładu, w postaci głównych bohaterów książki, którzy służą w elitarnym oddziale policji. Nazywają się Kaci, ponieważ są sędzią, ławą przysięgłych i katem właśnie w jednym. Specjalne uprawnienia dają im możliwość zabicia przestępcy na miejscu, bez niepotrzebnych ceregieli. Oczywiście katów obowiązują pewne regulaminy, ale są one łatwo naginane. Walczą z największymi szumowinami społecznymi jakie wyrosły jak grzyby po deszczu w świecie przedstawionym przez książkę. Pewnego dnia zostają skierowani na misję, która od samego początku wygląda bardzo nieprzyjemnie. W mieście pojawia się bowiem nowy narkotyk, który potrafi zmienić DNA człowieka w taki sposób, że człowiek, dosłownie, zamienia się w bestię. Sprawa z pozoru błaha okazuje się mieć jednako wiele głębsze dno, nie tylko kryminalne, ale także polityczne.
Pan Magdoń stworzył książkowego kolosa, który na swoich ponad ośmiuset stronach obronił się w sposób całkiem zgrabny. Czytelnik nie czuje się ani przez moment zagubiony w tak rozbudowanej fabule, co jest ogromnym plusem. Autor ewidentnie pochylił się nad tym problemem i rozwiązał go w sposób zadowalający, co nie było takie proste. Rozpisanie historii na tak wiele kart w sposób trzymający w napięciu zasługuje na uznanie.
Miałem duży problem z poprowadzeniem dialogów pomiędzy bohaterami książki. Z początku wydało mi się to płytkie i wulgarne, by po kilkudziesięciu stronach zrozumieć, że taki wywód jest właśnie najlepszym co można było zrobić. Pan Magdoń nie próbuje wcisnąć czytelnikom górnolotnych monologów, inteligentnej wymiany zdań czy bystrej riposty, bo nie tego czytelnik oczekiwałby po historii o prostych ludziach służących w jednostce specjalizującej się w likwidowaniu niepotrzebnego elementu społecznego. Narracja ich przygód przypominała mi sekwencje z filmu „Sędzia Dredd” gdzie najpierw się strzela a potem zadaje pytania.
Zdecydowanie warto sięgnąć po książkę Pana Magdonia, żeby samemu przekonać się o tym w jakim kierunku poszła polska literatura sci-fi. Czy jest to dobrze obrana droga czy też może nie, zależy od oceny każdego z czytelników z osobna. W moim imieniu mogę jedynie powiedzieć, że był to wyjątkowo ciekawa przygoda, która pokazał mi zupełnie nowe oblicze polskiego sci-fi.
Informacje o książce:
Tytuł: RzeczpostApokaliptyczna Polska
Tytuł oryginału: RzeczpostApokaliptyczna Polska
Autor: Adam Magdoń
ISBN: 9788394209872
Wydawca: Wydawnictwo Alternatywne
Rok: 2017