Powstanie styczniowe było największym w dziejach Polski powstaniem narodowym, skierowanym przeciwko rosyjskiemu zaborcy. Pomimo ostatecznego upadku, ten niepodległościowy zryw miał zasadnicze oddziaływanie na świadomość narodową oraz przyszłe dążenia wolnościowe. Teraz, ponad 153 lata od tamtego wydarzenia ukazuje się na rynku polskim książka Vito Catalano „Złamana szabla. Opowieść z powstania styczniowego„. Już sam temat powstania styczniowego widzianego oczami obcokrajowca okazał się wystarczającą zachętą do sięgnięcia po książkę. Dodatkową była informacja na tylnej stronie okładki:
„Złamana szabla to błyskotliwie opowiedziana historia (…) pełna pasjonujących pojedynków, krwawych bitew oraz ucieczek przed śmiercią.”
Ponadto ma to być opowieść o miłości, męskiej przyjaźni, a także „wyjątkowo perfidnej zdradzie”. Większej motywacji nie potrzebowałem, zacząłem czytać…
Głównym bohaterem książki Vito Catalano jest Sycylijczyk Antonio Calandro, żołnierz walczący w armii Giuseppe Garibaldiego o zjednoczenie Włoch. Przybywa on do Polski, aby dołączyć do biorącego udział w powstaniu oddziału włoskich żołnierzy, dowodzonych przez Francesco Nullo. Kiedy Calandro dociera do Krakowa, zakochuje się w córce swojego przewodnika Stanisława Trendaka – Marcie. Po kilku dniach spędzonych w domu Trendaków, Antonio wyrusza, aby dołączyć do generała Nullo. Marta, przebrana za powstańczego żołnierza wyrusza w ślad za nim.
Kiedy wziąłem książkę do ręki zaskoczyła mnie… jej objętość. 136 stron, z czego 15 to posłowie tłumacza. Do tego duża czcionka i format bliski kieszonkowemu. „Złamana Szabla” przypomina raczej nowelę niż powieść. Niestety, także treść książki Vito Catalano rozczarowuje. Z pozoru wszystko jest na miejscu – bitwy i pojedynki, historia miłosna, zwrot akcji (wspomniana wcześniej zdrada) – wszystko to rzeczywiście znajdziemy w „Złamanej szabli”. Ba, przez moment książka zabiera nas nawet w rejony gotyckiego horroru. Wydawało by się, że możemy znaleźć tu wszystkie składniki dobrej, przygodowo – historycznej opowieści. I tak by było, gdyby tylko te składniki były odpowiednio przyrządzone i podane. Niestety objętość książki sprawia, że po prostu nie ma miejsca na rozwinięcie kolejnych pomysłów. Bitwy kończą się szybciej niż zaczynają, ucieczki są mało pasjonujące, fabularny „twist” łatwo można przewidzieć – ten kto pełni w książce rolę złoczyńcy i zdrajcy wygląda na takiego – oczy lśnią mu złowrogo i budzi w głównym bohaterze ciągłe obrzydzenie. Brakuje tylko demonicznego śmiechu. Z kolei historia miłosna polega na zakochaniu od pierwszego wejrzenia, późniejszym powtarzaniu czułych słówek i gorączkowaniu, kiedy drugiej osobie dzieje się krzywda. Jak więc widać, książka nie bawi się w subtelności. Ale na subtelności nie ma tu po prostu miejsca. Zupełnie jakby autor wybrał wszystko, co skojarzyło mu się z powstaniem styczniowym i literaturą przygodową i upchnął to na siłę w cienkiej książeczce. Brakuje mi w tym wszystkim jakiejś szerszej myśli, przesłania, które nadałoby sens kolejnym scenom. „Złamana szabla” to po prostu seria migawek z powstania, chaotycznie pozlepianych ze sobą. Uważam, że tak krótka nowela powinna zawierać zdecydowanie mniej wątków (albo wręcz jeden wątek). Inaczej wychodzi z tego po prostu niespójna historia.
Muszę jednak oddać książce jedno – druga połowa podobała mi się bardziej niż pierwsza. Akcja przestaje galopować na złamanie karku, nie przeskakujemy już z jednej konwencji do drugiej bez ładu i składu. Na kilkadziesiąt stron trafiamy wraz z Antonio do szlacheckiego dworku, a konkretnie do majątku Pana Andrzeja Borowskiego. Ranny w walce, wraca tam do zdrowia przy okazji poznając okolicę włości Borowskiego. Podobały mi się w tej części opisy polskiej wsi, przyrody, a także wątek nadprzyrodzony, mocno zakorzeniony w atmosferze romantyzmu i folkloru słowiańskiego, który przypominał mi nieco połączenie klimatu ballad Adama Mickiewicza i opowieści grozy Edgara Allana Poe. Gdyby „Złamana szabla” była napisana w ten sposób od początku do końca – byłaby niezłą nowelą w klimacie czarnego romantyzmu i opowieści gotyckiej. Dlatego wielka szkoda, że ten wątek jest tak krótki.
Niestety, nie wiem do kogo jest adresowana „Złamana szabla”. Na pewno nie do miłośników historii – nie sądzę, żeby książka wnosiła cokolwiek nowego do obrazu powstania (choć wartość historyczną na pewno ma posłowie napisane przez Leszka Kazana). Nie jest także dobrą powieścią przygodową – multum wydarzeń upchanych w tej cienkiej nowelce sprawia, że są one słabo skonstruowane i napisane. Nie jest także napisana „ku pokrzepieniu serc”, bowiem zakończenie ma wydźwięk pesymistyczny. Z kolei kogoś kto wcześniej nie spotkał się z historią powstania styczniowego raczej zniechęci do tematu. Mimo wszystko, no cóż… jest to jednak opowieść o Polsce – polskiej historii, powstańcach, epoce romantyzmu. Szkoda tylko, że tak słaba to opowieść…
Informacje o książce:
Tytuł: Złamana szabla
Tytuł oryginału: La sciabola spezzata
Autor: Vito Catalano
ISBN: 9788364647475
Wydawca: Esprit
Rok: 2016