Miejsce na parkingu to świętość, szczególnie o poranku i przed dniem w Fabryce czyli korporacji. Kiedy ktoś zawładnie tym kawałkiem asfaltu/betonu/bruku najgorsze instynkty dochodzą do głosu. No, chyba, że dany osobnik jest tak jakby w naszym typie, ale nawet wtedy taka zbrodnia nie zostaje wybaczona. Piękno, pięknem, lecz swoją opinię trzeba głośno zamanifestować, w końcu własność jest święta, nawet gdy nie podpisana! Co może wyniknąć z porannej wymiany zdań z nieznajomym, który jest przystojny, bezczelny i raz jeszcze przystojny? Dzień, który zmienia wszystko, dopiero dostrzega się po czasie…
Liliana uwielbia koty, nienawidzi wyścigów szczurów, kocha szpilki i swoje auto oraz pomija wieczne komentarze swojej Mamulki na temat swojego stanu cywilnego. Pewne rzeczy człowiek po prostu przyjmuje z dobrodziejstwem inwentarza, inne stara się tolerować, bo z czegoś trzeba żyć, no a zresztą trzeba radzić sobie na przykład z pomocą oddanych przyjaciółek. Oczywiście w całym tym zamieszaniu pomocny jest rozsądek, wcale nie zdrowy, ale pokręcony i dający o sobie znać przy pomocy dość niewyparzonego języka. W sumie Lilka nie ma zbytnio na co narzekać, coś tam może i uwiera, lecz ona jest ostatnią osobą, która narzekałaby na los. Jednak zmiany jakie zachodzą w jej życiu po pewnym porannym parkingowym sparingu zaskakują ją dość mocno. Ma w nich udział Michał, osobnik chodzący własnymi drogami, co i rusz krzyżującymi się ze ścieżkami Liliany, co znowu nie jest takie nieprzyjemne, a wręcz odwrotnie… Ale korporacyjna machina nie śpi i łatwo znaleźć się poza nią, szczególnie kiedy ktoś ma plecy oraz nie lubi konkurencji i to nie tylko tej w czworonożnym maratonie! Niestety niektórzy muszą o tym przekonać się na własnej skórze, ale kto powiedział, że koniec pewnego etapu nie może być początkiem nowego rozdziału? Szczególnie kiedy ma się wsparcie w „psiapsiółkach”, rozumiejącym wszystko przyjacielu i facecie, spełniającym wszystkie warunki na „Pana Właściwego”.
Nowy pomysł na życie, nowe uczucie, radość Mamulki, wszystko zdaje się układać jak w bajce. W końcu Liliana ma to, czego pragnęła, a przed nią świetlana przyszłość z kimś bardzo bliskim u boku. Ale podobno miłe złego początki, po pierwsze widok pewnej pary, po drugie tajemnicze kartki z numerkami, a po trzecie… porwanie i to wcale nie te z gatunku romantycznych. Co tak właściwie jest grane? Kto stoi za tym wszystkim? Jaka jest rola w ostatnich wydarzeniach złodzieja miejsc parkingowych? Może i zbyt wiele na raz zwaliło się na głowę Lilki, ale kto jak nie ona poradzi sobie z takim obrotem wydarzeń? Jednak to, co odkryje zaskoczy i ją. Wiele można się spodziewać, lecz tożsamość porywacza to niespodzianka dla prawie wszystkich! Kto nim jest? Były i bardzo irytujący szef? A może ktoś kogo nigdy by się podejrzewało, no bo przecież wszyscy tylko nie ta osoba!
„Komedia, miejscami poważna
Kryminał, czasami niepoważny
Romans, całkiem serio!”
Czy możliwe jest połączenie trzech gatunków, tak by element kluczowy każdego z nich został zachowany i jednocześnie stał się integralną częścią całości? Humor, suspens, uczucie i to w jednej książce? Niemożliwe? Skądże znowu, pod warunkiem, że ma się dobry pomysł na fabułę i umie się ją wprowadzić w życie, a z tym jak się okazuje Agnieszka Lingas-Łoniewska nie miała problemu. Świadectwem jest książka W szpilkach od Manolo i chociaż tytuł mógłby sugerować co zawiera sama historia, to nie jest ona jedynie przeznaczona dla wielbicielek tego rodzaju butów. Kto więc będzie miał przyjemność z tej opowieści? Czytelnicy lubiący dowcipne dialogi, zaskakujący rozwój wydarzeń, kryminalną tajemnicę oraz bohaterów, którym od początku kibicuje się w ich perypetiach. Komedia – jak najbardziej, ale nie z gatunku tych pustych, kryminał – oczywiście i z niespodziewanym zakończeniem, romans – a jakże, w końcu kto nie marzy lub nie marzył o bliskiej osobie? W szpilkach od Manolo czyta się szybko, ale tylko dlatego, że ciekawość dalszego rozwoju wydarzeń nie pozwala na marnowanie czasu na przerwy. Przed lekturą warto nakarmić i napoić koty, psy, papugi oraz innych domowników, wyciszyć telefon i zasiąść w wygodnym fotelu, chociaż czasem zdarza się, że czyta się w każdym wolnym momencie – autobusie, przystanku i jak szef nie patrzy.
[learn_more caption=”Zobacz inną recenzję (Autor: Kat)”]
Kawa, herbata? Poproszę Szpilki od Manolo. Ideał na zajęcie wolnego, wakacyjnego czasu. Duuuużo humoru już od pierwszych stron, to tylko jeden z wielu atutów książki, książki, która przywróciła moją wiarę, że polskie komedie potrafią rozbawić do łez. Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska znakomicie połączyła komedię, kryminał i romans w jednym. Iście śmiechowo-wybuchowa mieszanka!
Akcja rozkręca się na samym początku i nie tak jak w przypadku niektórych komedii, że już w połowie staje się monotonna, wręcz przeciwnie zawsze coś się dzieje. Do tego dodajmy cięte riposty i „bezcenne” stwierdzenia bohaterki. Liliana, bo to o niej mowa wyróżnia się, ponieważ nie jest taka jak część ludzi widzi kobietę: słaba, zagubiona, wiecznie potrzebująca pomocy. O nie! Ta pani jest młodą samodzielną, silną i bardzo dobrze sobie radzącą kobietą, co widać już od pierwszych zdań w powieści. Mimo że przeszłość dała jej w kość, potrafiła się podnieść i dążyć do celu. Warto wspomnieć, że pracuje ona w wielkiej korporacji wraz ze swoimi 3 przyjaciółkami (z nich też są niezłe ziółka). Wszystko idzie idealnie do czasu, gdy ktoś jeżdżący czarnym BMW zajmuje „jej” miejsce parkingowe! Chociaż gość opisywany jest później jako „rurka z kremem”, Lilka zbulwersowana daje mu do zrozumienia, że każdy powinien znać swoje miejsce, a przynajmniej na parkingu. Chociaż musiała przyznać, że gość jest niezłym przystojniakiem. Już po kilkunastu minutach przekonuje się, że mogłaby pohamować swój język, bo czasem „najpierw mówię, potem myślę co powiedziałam” działa na odwrót, niż by się chciało… „Ciacho z banditen motor vagen”- Michał Maliszewski – okazuje się nowym dyrektorem, co u Lilki wywołało niezłą wiązankę słów. W przeciwieństwie do Lidki, Marty i Baśki miała mieszane uczucia co do nowego dyrektora. Następne wydarzenia zaczynają zmieniać jej świat nie do poznania. Pojawia się nowa miłość i gratisowo psychopata porywający młode dziewczyny wędrujący nocą.
Aż trudno uwierzyć, że bohaterowie książki są fikcją! Każdy ma swój „znak rozpoznawczy”, a równocześnie ma cechy przypominające nam osoby które znamy, można by powiedzieć „samo życie” (bez skojarzeń z serialem). Łatwo utożsamiamy się z główną bohaterką co sprawia, że dosłownie przeżywamy to co ona i nie tylko ona. Doskonale poznajemy też inne osoby takie jak: Michał, przyjaciółki Lilki, słynną Lejdi czy też nadopiekuńczą mamę Lilki. Innym ciekawym atutem jest to, że każdy może zobaczyć jak wygląda prawdziwa praca i życie w wielkim „korpo”. Gdzie każdy gra kogoś innego jak tylko najlepiej potrafi i jest tzw. szczurem biorącym udział w wyścigu, czasem tak do końca nie wiedząc o co w ogóle walczy, bo władzę ma tylko „boss wszystkich bossów” czyli właściciel firmy. To wszystko sprawia, że mimochodem wczuwamy się w rolę także i pracownika. Nie myślcie, że jak już jest opis pracy, to jest to sztywniackie. Otóż nie. Są poważne momenty ale jest też i haczyk będący humorem choćby z zawartości lodówki.
Przy tej książce nie da się zasnąć z nudów. Intryga przeplata się z humorem, a bitą śmietanką do całości jest gorrrrący romans. Książkę czyta się bardzo lekko i na moje nieszczęście szybko. Na końcu książki dodatkowo jest podana lista kilku znanych piosenek. Polecam znaleźć je i włączyć podczas czytania. Momentalnie żyjemy w świecie, który stworzyła p. Agnieszka. Dodatkowo bohaterka i sama autorka zapulsowały u mnie gustem muzycznym, ponieważ tak jak ja, kochają Within Temptation, nie ukrywam, że gdy ujrzałam nazwę zespołu, pojawił się u mnie szeroki uśmiech. Nawet coś co uważałam do tego czasu za wady, czyli multum przekleństw, tutaj zmieniło się w zalety. Nic dodać nic ująć, powieść W szpilkach od Manolo ma klasę i napisana jest ze smakiem.
Przyznam, że zwykle omijałam polskich pisarzy, iż książki okazywały się nudne i mało interesujące. Mój pogląd zaczął się zmieniać już od pierwszych stron. „Połknęłam” ją w przeciągu kilku godzin i przyznaję z ręką na sercu (nie żebym się podlizywała) przeżyłam niesamowitą przygodę i chcę więcej takich książek! Ciśnie mi się na usta jedno zdanie „Ta książka ma niezłego kopa”. Na koniec powiem jedno. Nie obraziłabym się, gdyby pani Agnieszka mimo wszystko skrobnęła jeszcze tak z jedną część przygód Lilki.
[/learn_more]
Informacje o książce:
Tytuł: W szpilkach od Manolo
Tytuł oryginału: W szpilkach od Manolo
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
ISBN: 9788377227534
Wydawca: Novae Res
Rok: 2013